Kiedy „wiatr wieje nam w oczy”, przychodzi do nas Jezus

Kiedy „wiatr wieje nam w oczy”, przychodzi do nas Jezus
Fot. Marcos Osorio/depositphotos.com
Mieczysław Łusiak SJ / Wojciech Jędrzejewski OP

Kiedy jest nam ciężko i mówimy, że „wiatr wieje nam w oczy”, wówczas Jezus przychodzi do nas „po wodzie”, to znaczy przychodzi do nas pokonując wszelkie zło i jakby unosząc się ponad wszelkimi niebezpieczeństwami.

Ewangelia na dziś - Mt 14, 22-36. Wtorek, 3 sierpnia 2021 r.

Skoro tłum został nakarmiony, Jezus zaraz przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny.

Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli.

Wtedy Jezus odezwał się do nich: "Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się".

DEON.PL POLECA

Na to odpowiedział Piotr: "Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie".

A On rzekł: "Przyjdź".

Piotr wyszedł z łodzi i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: "Panie, ratuj mnie".

Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: "Czemu zwątpiłeś, małej wiary?"

Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: "Prawdziwie jesteś Synem Bożym".

Gdy się przeprawili, przyszli do ziemi Genezaret. Ludzie miejscowi, poznawszy Go, rozesłali posłańców po całej tamtejszej okolicy, znieśli do Niego wszystkich chorych i prosili, żeby przynajmniej frędzli Jego płaszcza mogli się dotknąć; a wszyscy, którzy się Go dotknęli, zostali uzdrowieni.

Komentarz Mieczysława Łusiaka SJ

Kiedy jest nam ciężko i mówimy, że „wiatr wieje nam w oczy”, wówczas Jezus przychodzi do nas „po wodzie”, to znaczy przychodzi do nas pokonując wszelkie zło i jakby unosząc się ponad wszelkimi niebezpieczeństwami. My często nie rozpoznajemy Go w pierwszej chwili. Nie dowierzamy, że On może do nas przyjść w takiej sytuacji. On jednak powtarza: „Odwagi, Ja jestem, nie bójcie się”. I zaprasza nas do tego, byśmy i my wznieśli się ponad panujące zło i niebezpieczeństwa. Póki będziemy wpatrzeni w Jezusa i pełni ufności, będzie nam się to udawać, ale kiedy zlękniemy się znów i zwątpimy, wtedy zaczniemy na nowo doświadczać siły zła.

Jezus jest prawdziwie Synem Bożym. Żyje i działa w naszym życiu. Warto Mu zaufać.

Komentarz Wojciecha Jędrzejewskiego OP

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
George A. Maloney SJ

Pozostaje nam mistyka 

Chrześcijanin przyszłości będzie musiał być mistykiem – stwierdził kiedyś słynny teolog katolicki Karl Rahner. Nam jednak rzadko udaje się „widzieć” Boga w sobie i wokół siebie.

Autor zaprasza do podjęcia modlitwy...

Skomentuj artykuł

Kiedy „wiatr wieje nam w oczy”, przychodzi do nas Jezus
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.