Leon XIII. Papież, który uznał związki zawodowe

Wybór nowego papieża, który przybrał imię Leon XIV wywołał falę komentarzy, również odnośnie poprzedniego Leona na Stolicy Piotrowej. Dziennikarze prześcigają się w wywoływaniu słów kluczy pontyfikatu Leona XIII - najczęściej padają takie terminy jak: Rerum novarum, katolicka nauka społeczna, sprawiedliwość społeczna czy kwestia robotnicza. To wszystko prawda, ale należy pamiętać o historycznych realiach tamtego pontyfikatu właśnie.
Leon XIII w encyklice Rerum novarum (1891) uznał prawo robotników do zakładania związków zawodowych głosząc: "Niechże państwo otoczy opieką te prawnie tworzone związki obywateli; niech się nie wtrąca w ich działalność i w ich organizację" (RN 41). Ogłosił to wbrew konserwatystom utrzymującym, że organizacje robotnicze są "wielką bezbożnością", że osłabiają rodzinę, własność prywatną i porządek społeczny. Ogłosił to jednak nie na warunkach organizacji rewolucyjnych (potępiał socjalizm), ogłosił to - w jakimś sensie - "ostrożnie", obwarowując działanie organizacji robotniczych wieloma warunkami: "jako na cel pierwszorzędny, zwracać należy na udoskonalenie religijno-moralne" (RN 42). Wykluczał działalność związków, które "na mocy swego statutu dążą do czegoś, co się kłóci z moralnością, sprawiedliwością i dobrem państwa" (RN 38). Uczynił to w 14 roku swego pontyfikatu, w ostatniej dekadzie XIX wieku, kiedy wiele państw europejskich już uznawało prawo do zakładania partii robotniczych i związków zawodowych. Wrzenie rewolucyjne było tak wielkie, że nie dało się ignorować problemu robotników.
W wielu sprawach Leon XIII był papieżem zachowawczym - chciałoby się powiedzieć za Heglem - był "dzieckiem swojej epoki". W encyklice Libertas Praestantissimum (1888) sprzeciwiał się expressis verbis wolności słowa i religii, opierając się na tomistycznej wersji prawa natury, według której ustawy świeckie winne być podległe "przepisom wiecznego prawa" (LP 10). Autonomia Kościoła i państwa była dla niego "zgubną maksymą" (LP 18), a wolność religijna była "zepsowaniem wolności" (LP 20). Otwarcie walczył z masonerią, socjalizmem, komunizmem, różnymi przejawami modernizmu. Wśród tych wszystkich uwarunkowań potrafił odczytywać znaki czasu i ten najważniejszy znak w ówczesnym życiu społecznym - kwestię robotniczą. Przemówił zdecydowanym głosem w epokowym dokumencie, jakim była encyklika Rerum novarum:
"wszyscy ludzie są sobie równi: żadnej nie ma różnicy między bogatym i ubogim, między panem i sługą, między panującym, a podwładnym. «Jeden jest bowiem Pan wszystkich» (Rz 10, 12). Nikomu też nie wolno znieważać bezkarnie godności ludzkiej, do której się sam Bóg z wielkim szacunkiem odnosi, ani przeszkadzać człowiekowi w jego drodze do doskonałości, która go prowadzi ku żywotowi wiecznemu w niebiesiech" (RN 32).
Cały ten splot uwarunkowań pokazuje, że nasze kategorie socjologiczno-polityczne nie sprawdzają się w odniesieniu do Kościoła, a nasze pośpieszne prognozy często bywają zawodne. I ostatnia uwaga: adaptacja encykliki Rerum novarum na ziemiach polskich przebiegała w warunkach zaborów ze znacznym opóźnieniem. Kiedy w roku 1898 ks. Karol Bliziński - wikary z Warszawy - próbował zorganizować spotkanie lokalnych proboszczów, by wprowadzić w życie zalecenia Leona XIII - spotkał się z bojkotem, słysząc: "U nas nie ma socjalistów".
Skomentuj artykuł