Modlitwa księdza jest lepsza od modlitwy „zwykłego” świeckiego? "Tak karmi się klerykalizm"
Rzekomo duchowny zajmuje się tym co, święte i żyje „oddzielony” od reszty, a świeccy – „ze świata” nie mają takiego dostępu do tego co święte. Nie wiedzieć czemu samo sprawowanie Eucharystii miałoby czynić duchownych bardziej uprzywilejowanych, jakby przyjmowanie Ciała i Krwi Pańskiej przez wszystkich było „mniejszym” darem i cudem. Jakby świeccy otrzymywali gorszej jakości Ducha albo takiego niepełnego - pisze Dariusz Piórkowski SJ.
We wpisie opublikowanym na swoim facebookowym profilu jezuita, komentując fragment Księdi Rodzaju, mówi o sferach "sacrum" i "profanum". Publikujemy jego wpis.
Po przebudzeniu ze snu Jakubowi otwierają się oczy. Zdaje sobie sprawę, że właśnie otworzyło się przed nim niebo. „Święta brama”, przez którą Bóg się mu objawił. Jakub stwierdził, że przebywa na święty miejscu, a więc takim miejscu, gdzie szczególnie można doświadczyć Boga. Sam Bóg je wybiera, by się objawić. To, co opisuje księga Rodzaju, a potem także historia z Mojżeszem i krzakiem, który się nie spala, obrazuje prymitywne czyli pierwotne doświadczenie człowieka religijnego. «Prawdziwie Pan jest na tym miejscu, a ja nie wiedziałem». I zdjęty trwogą rzekł: «O, jakże miejsce to przejmuje grozą! Prawdziwie jest to dom Boga i brama do nieba!» (Rdz 28, 16-17).
Sacrum to dosłownie coś „odciętego” od reszty
Mircea Eliade napisał, że „dla człowieka religijnego p r z e s t r z e ń n i e je s t j e d n o r o dna. Są w niej rozdarcia, pęknięcia: są fragmenty przestrzeni jakościowo różne od innych. "Nie przystępuj tu - rzecze Pan do Mojżesza - zzuj obuwie z nóg twoich; miejsce bowiem, na którym stoisz ziemią świętą jest" (Wj 3,5). Jest więc obszar święty, a więc "mocny", ważny, i są inne obszary, nie uświęcone”
Mamy więc podział na to, co święte i na to, co nie święte. „Święte” miejsce czy przestrzeń jest oddzielona od tego, co nieświęte. Sacrum to dosłownie coś „odciętego” od reszty. Profanum to wszystko, co jest poza miejscem świętym, poza świątynią. Istotnie w judaizmie istnieje ten podział. Nie wszyscy są kapłanami. Nie wszyscy mogą wejść w przestrzeń świętą. Nie wszyscy mogą wejść poza zasłonę. Kapłani są oddzieleni od ludu. Wszystkie rytuały czystości służyły temu, by się oczyścić od sprofanowania przez tzw. świat i kontakt z różnego rodzaju nieczystościami, niekoniecznie związanymi z grzechem.
Czy można jednak powiedzieć, że w chrześcijaństwie doświadczenie Jakuba i człowieka religijnego nadal znajduje odzwierciedlenie? W sensie ścisłym nie. Dzięki Wcieleniu zmieniło się spojrzenie na stworzenie i człowieka, na to, co święte i na to, nieświęte. Skoro Syn Boży zjednoczył się z człowieczeństwem i przeżył wszystkie etapy życia, nie można twierdzić już istnieje ostry podział na to, co święte i świeckie.
Od śmierci Jezusa świętość może przejawiać się wszędzie
W chwili śmierci Jezusa zasłona w świątyni się rozdarła. Wszyscy mają śmiały dostęp do Ojca w Jezusie. Wszyscy też stali się kapłanami, nie tylko wybrani. Wszyscy ochrzczeni stali się chodzącą świątynią, w której mieszka Duch. Wszyscy też składają duchowe ofiary gdziekolwiek są. Nie ma podziału między tym, co świeckie i tym, co święte. Świętość może przejawiać się wszędzie. Modlić można się wszędzie. Kościoły, sanktuaria są tylko znakami obecności Boga, a nie jedynymi miejscami, gdzie on mieszka.
Dość powiedzieć, że zasadniczo nie buduje się kościołów tam, gdzie nastąpiło jakieś szczególne objawienie Boga. Charakter wydzielonego miejsca świętego nadaje…biskup przez wybranie go i konsekrację, błogosławieństwo. Ten sam budynek może też być zdesakralizowany dokładnie z tego samego powodu – Bóg nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką. Mieszka wszędzie. Potrzebujemy jednak jako ludzie znaków i miejsc do sprawowania kultu, do oddzielenia się od codzienności, by szczególnie doświadczyć Boga.
A jednak niestety nawrót do religijności pierwotnej i judaizmu naznaczył także Kościół. Już sam podział na duchownych i świeckich świadczy o nim. Rzekomo duchowny zajmuje się tym co, święte i żyje „oddzielony” od reszty, a świeccy – „ze świata” nie mają takiego dostępu do tego co święte. Nie wiedzieć czemu samo sprawowanie Eucharystii miałoby czynić duchownych bardziej uprzywilejowanych, jakby przyjmowanie Ciała i Krwi Pańskiej przez wszystkich było „mniejszym” darem i cudem. Jakby świeccy otrzymywali gorszej jakości Ducha albo takiego niepełnego.
Stworzyliśmy sobie ten sztuczny podział na „duchownych” i „świeckich” przywracając dramatyczny podział na „sacrum” i „profanum” . Pewnym symbolicznym obrazem tego podziału jest w Kościołach wschodnich ikonostas, a w katolicyzmie wprowadzenie „balasek”. Świeccy profani nie mogą wejść poza nie. Jest to nawrót do mentalności świątyni jerozolimskiej, do duchowości zasłony, poza którą świeccy nie mają wstępu.
Tak karmi się klerykalizm
I tak w świadomości wierzących ciągle pokutuje mentalność, że jeśli między nimi jest prezbiter, to on powinien się modlić, bo jego modlitwa rzekomo miałaby być „lepsza” od modlitwy „zwykłego” świeckiego. Tak karmi się klerykalizm, który również zasadza się na ostrym podziale między tym, co świeckie i święte. Osobiście nie lubię tych sztucznie stworzonych określeń: duchowny, świecki, choć dobrze się mają w języku i katolicyzmie. Te podziały objawiają jak daleko odeszliśmy od myślenia ewangelicznego albo raczej jeszcze go w praktyce nie przyjęliśmy.
Święte w przypadku chrześcijanina jest raczej doświadczenie niż miejsce. Święte jest to przeżycie, spotkanie, które kieruje naszą myśl i uwagę ku Bogu. A Bóg jest stale obecny. To my nie jesteśmy świadomi Jego obecności. Podział na sacrum i profanum to antywcielenie. To zaprzeczenie Bożym darom udzielonym wierzącym w Chrystusa.
Źródło: facebook.com / mł
Skomentuj artykuł