Moje uzdrowienie jest cudem! Powierzyłam swoje życie Jezusowi i wielbię Go całym sercem
Zaczęło się niby "niewinnie" od kontaktów z cygankami, które wróżą z ręki. Zaczęłam się interesować horoskopami, znakami zodiaków, bioenergoterapią, samokontrolą umysłu i nieświadomie otworzyłam się na działanie złych duchów. Nie czytałam też Pisma Świętego, bo byłam zajęta literaturą w stylu "Harry Potter", która jest okultystyczna i bardzo niebezpieczna w skutkach. Przesada? Nie sadzę. Oto co mi się stało.
Jezus, nasz Pan, żyje i jest obecny wśród nas. Oto moje świadectwo ku chwale Boga Ojca, w mocy Ducha Świętego i przez Jezusa Chrystusa. Amen
Jezus uzdrowił mnie i wyciągnął z bagna grzechów. Tak jak w Psalmie 40, złożyłam "w Panu całą nadzieję; On pochylił się nade mną i wysłuchał mego wołania. Wydobył mnie z dołu zagłady i z kałuży błota, a stopy moje postawił na skale i umocnił moje kroki. I włożył w moje usta śpiew nowy, pieśń dla naszego Boga".
Pochodzę z religijnej rodziny z Mielca, ale w okresie dorastania i młodzieńczego buntu pogubiłam się bardzo. Zaczęło się niby "niewinnie" od kontaktów z cygankami, które wróżą z ręki. Zaczęłam się interesować horoskopami, znakami zodiaków, bioenergoterapią, samokontrolą umysłu i nieświadomie otworzyłam się na działanie złych duchów. Teraz wiem, że te praktyki są sprzeczne z wiarą w jedynego Boga i pierwszym przykazaniem Dekalogu. Pismo Święte ostrzega: "Nie będziesz się zwracał do wywołujących duchy ani do wróżbitów. Nie będziesz zasięgać ich rady" (Kpł 19, 31); "Przeciwko każdemu, kto zwróci się do wywołujących duchy albo do wróżbitów, aby uprawiać nierząd z nimi, zwrócę oblicze i wyłączę go spośród jego ludu" (Kpł 20, 7). Wtedy jednak nie czytałam Pisma Świętego, bo byłam zajęta literaturą w stylu "Harry Potter", która jest okultystyczna i bardzo niebezpieczna w skutkach. Przesada? Nie sądzę. Oto co mi się stało. Z dnia na dzień przestałam wchodzić do Kościoła. Nie "chodzić", tylko "wchodzić do środka". Przez blisko 30 lat nie mogłam wejść do środka Kościoła, bo bardzo źle się czułam. Przez tak bardzo długi czas cierpiałam na lęki niewiadomego pochodzenia, z czasem prowadzące do panicznego strachu. Wtedy z niewyjaśnionych powodów również zaczęłam unikać skupisk ludzi, szczególnie w zamkniętych przestrzeniach. Przestałam jeździć autobusami, a na samą myśl o samolocie dostawałam skurczów na całym ciele. Jeżdżenie windą czy chodzenie do kina czy teatru też było okupione takim potwornym stresem, że zrezygnowałam z nich. Lekarze nie byli mi w stanie pomóc, więc z rozpaczy zgłosiłam się na serię zabiegów w głębokiej hipnozie. Nic nie działało, nic nie pomagało. Przestałam chodzić do Kościoła i sięgnęłam dna duchowego.
Wtedy też dowiedziałam się, że jestem chora i czeka mnie ciężka operacja. Pamiętam też, że oglądnęłam w domu film "Pasja" Mela Gibsona. I to był absolutny dla mnie wstrząs. Patrzyłam jak Jezus jest niewinny ale tak bardzo skatowany, cały zsiekany i ociekający Krwią. Pamiętam, że strasznie płakałam, wyłam jak nigdy wcześniej patrząc, co mój grzech zrobił Jezusowi. Jak bardzo to JA i MÓJ GRZECH Jezusa skatował. "Lecz On się obarczył naszym cierpieniem On dźwigał nasze boleści a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. Wszyscyśmy pobłądzili jak owce, każdy z nas się obrócił ku własnej drodze a Pan zwalił na Niego winy nas wszystkich" (Iz 53:4-7). To był dla mnie przełom i początek nowego życia z Bogiem.
Przygotowałam się do spowiedzi generalnej z całego życia. Zwróciłam się do Boga wołając za Psalmem 51: "Zmiłuj się nade mną, Boże, w swojej łaskawości, w ogromie swego miłosierdzia wymaż moją nieprawość! Obmyj mnie zupełnie z mojej winy i oczyść mnie z grzechu mojego! Uznaję bowiem moją nieprawość, a grzech mój mam zawsze przed sobą. Tylko przeciw Tobie zgrzeszyłem i uczyniłem, co złe jest w Twych oczach". I Pan okazał mi swoje miłosierdzie. Zaprosił mnie do adoracji Jezusa w Najświętszym Sakramencie i trafiłam do wspólnoty Jezus 24/7 w Rzeszowie. W dniu 9.10.2015 podczas adoracji Jezusa w Kaplicy na Taborze w Rzeszowie doświadczyłam cudownego uzdrowienia. Klęczałam na wyciągniecie dłoni przed Jezusem, tuż przed Najświętszym Sakramentem i modliłam się całym sercem. "Panie Jezu, Ty wiesz, że Cię kocham. Dziękuję Ci, że za mnie tak wiele wycierpiałeś. Niech Twoje Najdroższe Rany będą uwielbione". Pamiętam, że tak gorliwie rozmawiałam z Jezusem, rozpamiętując Jego Mękę, że łzy popłynęły po moich policzkach. Prosiłam Jezusa, aby przez wzgląd na swoje Rany zabrał ode mnie te wszystkie lęki. To było niesamowite doświadczenie bliskości z Jezusem obecnym w białej Hostii. Po tej modlitwie usiadłam i pamiętam, że powiedziałam: "Panie, daj mi jakieś słowo, tak abym wiedziała, że mnie słyszysz. Daj mi wyraźne słowo, tak abym je zrozumiała". Wtedy sięgnęłam po Pismo Święte, które było w Kaplicy i po prostu je otworzyłam. Moim oczom ukazały się takie słowa: "Słyszałem twoją modlitwę, widziałem twoje łzy. Oto uzdrawiam cię" (2 Krl 20, 5).
Niech Bóg będzie uwielbiony za cuda, które dzieją się w naszych czasach. Moje uzdrowienie jest cudem. Po blisko 30 latach udręczenia Jezus, który żyje i jest obecny pośród nas mnie uzdrowił całkowicie, w sposób fenomenalny. W lutym 2016 roku POLECIAŁAM do Izraela, aby Bogu podziękować za cud uzdrowienia. W samolocie śmiałam się jak małe dziecko. Swoje życie powierzyłam Jezusowi i wielbię Go całym sercem. Przez to świadectwo też pragnę Bogu podziękować za cud Jego miłosiernej miłości, za Jezusa który leczy i uwalnia mocą Ducha Świętego, za to że jest obecny w Najświętszym Sakramencie i za Słowo które dotyka i uzdrawia w Piśmie Świętym. Otwierajmy Je zatem często, bo Bóg na każdego czeka i pragnie do nas mówić. Psalm 37: "Powierz Panu swoją drogę i zaufaj Mu: On sam będzie działał".
Z Panem Bogiem,
Kasia
Jeśli przeżyłeś/przeżyłaś/przeżyliście coś podobnego, poniższy formularz jest od tego, aby się tym podzielić. Niech również Twoje/Wasze świadectwo stanie się tym, co utwierdzi wiarę innych.
Skomentuj artykuł