Na dobranoc i dzień dobry - Mt 13, 24-30
Pozwólcie obojgu róść…
Przypowieść o chwaście
Jezus opowiedział tłumom tę przypowieść: Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł.
A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast?
Odpowiedział im: Nieprzyjazny człowiek to sprawił. Rzekli mu słudzy: Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?
A on im odrzekł: Nie, byście zbierając chwast nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza.
Opowiadanie pt. "O małym świętym"
Pewien mały święty wiele lat żył szczęśliwie i bogobojnie. Aż tu pewnego dnia, kiedy zabierał się do zmywania naczyń, przyszedł do niego anioł śmierci i nieśmiało zakomunikował: - Bóg mnie przysłał z poleceniem, że już czas na ciebie.
Święty wskazał na stertę brudnych statków i odparł z pokorą: - Nie można by jeszcze z tym poczekać?
Ta sama historia powtórzyła się rok później, kiedy nasz mały święty plewił zachwaszczony do potęgi klasztorny ogród. I znowu wskazał na czekającą go robotę. Dokładnie za rok anioł zjawił się znowu. Święty pracował w szpitalu, pielęgnował ciężko chorych. Akurat, kiedy chciał podać łyk wody konającemu, stanął przed nim znajomy już anioł śmierci. Tym razem nie powiedział ani słowa. Wskazał tylko na łóżko na sali i zniknął.
W nocy poczuł się mały święty okropnie zmęczony i stary. Miał już wszystkiego dosyć. Chciał umierać: żeby tak teraz przyszedł anioł i wprowadził mnie do raju. Ledwie to pomyślał, u wezgłowia łóżka stanął anioł. Mówił całkiem spokojnie: - Czemu się lękasz, przecież jesteś w raju już od wielu, wielu lat.
Refleksja
Chwast ma to do siebie, że nie tylko nie pozwala innym roślinom rosnąć (zabiera im siłę wzrostu), ale przede wszystkim zabiera wodę, potrzebną do rozwoju kazdego życia. Chwast żeruje na innych po to, aby samemu jakoś żyć i ciągle się rozwijać. "Egoizm chwasta" doprowadza go do stanu w którym widzi już tylko siebie, jednocześnie nie pozwal innym rosnąć. Rozwija się przy tym po cichu i zanim się człowiek zorientuje, a jest obecny wszędzie w ogródku. Potrzeba potem wiele czasu, aby go wyeliminować, gdyż jego korzenie są już wszędzie…
Jezus mówi, że należy pozwolić chwastowi rosnąć tyle, ile... potrzeba. Wszystko po to, abyśmy nie wyrwali też i dobrych roślin. W codziennym życiu wygląda to tak, że ludzie zawsze dają szanse innym, aby to oni mieli czas na zmianę swojego postępowania. Jeśli zaś nie rokują jakichkolwiek zmian, wtedy takie osoby "wycina" się z obecności w naszym życiu. Nie jest to bowiem wartość dodana, ale wręcz odwrotnie, nie pozwalająca nam w zmaganiu się z codziennymi kłopotami i pociechami codzienności. Przebywajmy bardziej z Tymi, którzy pozwalają nam być dobrymi, ale próbujmy też pomagać tym przez których możemy wpaść w liczne tarapaty…
3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Dlaczego egoizm prowadzi do destrukcji?
2. Dlaczego potrzeba nam czasu do wzrostu?
3. Dlaczego warto odciąć to, co nam przeszkadza we wzroście duchowym?
I tak na koniec...
Kochać to także umieć się rozstać. Umieć pozwolić komuś odejść, nawet jeśli darzy się go wielkim uczuciem. Miłość jest zaprzeczeniem egoizmu, zaborczości, jest skierowaniem się ku drugiej osobie, jest pragnieniem przede wszystkim jej szczęścia, czasem wbrew własnemu (Vincent van Gogh)
Skomentuj artykuł