Na dobranoc i dzień dobry - Mt 17, 1-9
Być kimś już zupełnie innym…
Przemienienie Jezusa
Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i brata jego, Jana, zaprowadził ich na górę wysoką, osobno. Tam przemienił się wobec nich: Twarz Jego zajaśniała jak słońce, odzienie zaś stało się białe jak światło.
A oto im się ukazali Mojżesz i Eliasz, którzy rozmawiali z Nim. Wtedy Piotr rzekł do Jezusa: «Panie, dobrze, że tu jesteśmy; jeśli chcesz, postawię tu trzy namioty: jeden dla Ciebie, jeden dla Mojżesza i jeden dla Eliasza».
Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: «To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie». Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli. A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: «Wstańcie, nie lękajcie się». Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, tylko samego Jezusa.
A gdy schodzili z góry, Jezus przykazał im mówiąc: «Nie opowiadajcie nikomu o tym widzeniu, aż Syn Człowieczy zmartwychwstanie».
Opowiadanie pt. "O rozlanej wodzie"
Chińska legenda opowiada o pewnym małżeństwie, któremu źle się powodziło: on - choć mądry i wykształcony - nie mógł nigdzie znaleźć posady, ona - wprawdzie zaradna i gospodarna - ale nie miała co do garnka włożyć. On wierzył w siebie i miał nadzieję na lepsze czasy. Ona - zmęczona czekaniem - straciła cierpliwość i uparła się, że musi odejść, aby poślubić innego (oczywiście bogatszego!).
Po wielu naleganiach przyzwoliła bólem na odejście swej ukochanej połowicy. Wkrótce potem nastały dla niego "lata tłuste": otrzymał wspaniałą pracę, do tego trafił się pokaźny spadek, tak że stał się szybko człowiekiem zamożnym i szanowanym. Była jego żona dowiedziawszy się o tym wróciła z prośbą, aby wziął ją znowu do siebie: - Jestem dalej sama i biedna - tłumaczyła.
On przyglądał jej się długo w milczeniu; potem kazał jej wylać na ziemię wodę z dzbana. Kobieta wypełniła rozkaz bez namysłu. - Teraz, proszę, zbierz tę wodę - polecił chłodno. - W jaki sposób? - zapytała - mam zebrać rozlaną wodę. Mężczyzna pokiwał znacząco głową.
Refleksja
Każdy z nas chce być lepszy. Często jednak okoliczności zewnętrzne, charakter osoby, ale też i ludzie nie pozwalają nam być tymi, którymi byśmy chcieli być. Jak widzimy jest to pewien proces na który wpływa tak wiele elementów, które są mniej lub radziej zależne od nas. To często rodzi frustrację, że chcemy tak wiele, a jest tyle co zawsze. Przemiana jednak zawsze zaczyna się od serca, bo to ono jest ośrodkiem, który jest "centrum dowodzenia". Jemu zatem należy poświęcić najwięcej naszej uwagi...
Jezus nawoływał do przemiany naszych serc. Zachęcał do zmiany nastawienia serca, aby nie było w nim lęku o to, co jest przed nami. Lęk bowiem zawsze niszczy w człowieku jakąkolwiek inicjatywę polepszenia obecnej sytuacji. Bojaźń i lęk zamykają go w świecie z którego nie ma już wyjścia. Potrzeba nam zatem, aby każdy moment naszego życia poddać Jezusowi, który pomoże nam dźwigać krzyże, których po ludzku nie jesteśmy w stanie nieść sami…
3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Co i kto Cię najbardziej frustruje?
2. Dlaczego należy nawracać nasze nastawienie serca?
3. Dlaczego warto poddać się Jezusowi?
I tak na koniec...
Nawrócenie jest sprawą chwili; uświęcenie jest dziełem całego życia (Josemaría Escrivá de Balaguer)
Skomentuj artykuł