Oddając życie Bogu, niczego nie tracę

Oddając życie Bogu, niczego nie tracę
fot. depositphotos.com

„Był pewien gospodarz, który założył winnicę. Otoczył ją murem, wykopał w niej tłocznie, zbudował wieżę, w końcu oddał ją w dzierżawę rolnikom i wyjechał” (Mt 21,33). Przypowieść, którą dzisiaj słyszymy w Ewangelii, mówi nam o tym, że Kościół to narzędzia w rękach Boga, nie w naszych. Kościół jest winnicą. Wieża symbolizuje jego Tradycję, tłocznia oznacza sakramenty będące dla nas przedsmakiem niebiańskiej radości. Murem winnicy jest Ewangelia – ona ją okala, by chronić członków Kościoła przed odejściem od Pana.

Kościół to żywy organizm, a nie skansen. W winnicy musi być ruch ludzkich ramion i nóg, fermentacja zgniecionych winogron – tu się musi dziać, żeby powstać mogło wino, żeby była radość i Boża obecność! Winnica, czyli Kościół, została nam oddana w dzierżawę. To nie nasza własność, nie nasz folwark – ona należy do Boga! Czasami bronimy się w Kościele przed dynamizmem życia. Nie chcemy rozeznawać i może już nawet jesteśmy na to słowo uczuleni (czyżby to wina papieża Franciszka?). Nie chcemy szukać, bo przecież już znaleźliśmy swoje miejsce. Nie chcemy iść dalej, bo dobrze jest jak jest. Jednak być uczniem Chrystusa oznacza żyć w drodze, w ciągłym ruchu, w Bożym niepokoju, bo przecież jeszcze nie osiągnęliśmy ostatecznego celu naszego życia, jakim jest Królestwo Boże! I to nie może mi dać spokoju! To ma mnie ciągle uwierać – że jeszcze nie skończyłem swojego biegu, że meta wciąż przede mną, choć gdzieś w oddali może już widać jej zarysy.

„Gdy nadszedł czas zbiorów, posłał swoje sługi do rolników, by odebrali plon jemu należny. Ale rolnicy chwycili jego sługi i jednego obili, drugiego zabili, trzeciego zaś ukamienowali. Wtedy posłał inne sługi, więcej niż za pierwszym razem, lecz i z nimi tak samo postąpili. W końcu posłał do nich swego syna, tak sobie myśląc: Uszanują mojego syna. Lecz rolnicy, zobaczywszy syna, mówili do siebie: «To jest dziedzic; chodźcie, zabijmy go, a posiądziemy jego dziedzictwo». Chwyciwszy go, wyrzucili z winnicy i zabili” (Mt 21,34-39). Odnieśmy te słowa do siebie samych. Przed kim ja sam się bronię? Kogo w swoim życiu odrzucam? Przed prorokami? Przed samym Chrystusem i Jego Ewangelią? Przed miłością? Dlaczego to robię? Czegoś się boję?

DEON.PL POLECA

Takie pytania to ważny rachunek sumienia – pozwalają się rozwijać, podjąć sensowną walkę z pokusami i słabościami, ponieważ pomagają poznać samego siebie, znaleźć przyczynę takich, a nie innych reakcji. Przyjrzyjmy się temu, co w naszym życiu odrzuciliśmy, z czego bez namysłu lub bez walki zrezygnowaliśmy, bo uznaliśmy to za zbyt trudne bądź też niekonieczne: „Ten właśnie kamień, który odrzucili budujący, stał się głowicą węgła. Pan to sprawił, i jest cudem w naszych oczach” (Mt 21,42; Ps 118,22-23).

„Pokażę wam, co uczynię winnicy mojej: rozbiorę jej żywopłot, by ją rozgrabiono, rozwalę jej ogrodzenie, by ją stratowano. Zamienię ją w pustynię, nie będzie przycinana ni plewiona, tak iż wzejdą osty i ciernie. Chmurom zakażę spuszczać na nią deszcz” (Iz 5,5-6). Smutny to obraz winnicy zniszczonej, zaniedbanej i rozgrabionej. Czy nie tak czasem widzimy swoje życie? A może taki jawi się nam nasz Kościół? To nie wina wrogich czynników zewnętrznych, ale mój (nasz) brak wierności Panu, odstawienie Go na boczny tor i to, że chcę (chcemy) wszystko samemu – bez Niego, bez Jego słów i łaski: „Przyjaciel mój miał winnicę na żyznym pagórku. Otóż okopał ją i oczyścił z kamieni, i zasadził w niej szlachetną winorośl; pośrodku niej zbudował wieżę, także i tłocznię w niej wykuł. I spodziewał się, że wyda winogrona, lecz ona cierpkie wydała jagody” (Iz 5,1-2). Trzeba wziąć życie w swoje ręce – tak dziś się mówi. Chrześcijanin też tak robi, lecz ze świadomością, że Jego życie nie należy do niego samego, ale Panem jego życia jest sam Chrystus – Bóg, który życie stwarza, oddaje je w ręce człowieka, a kiedy ten prowadzi je wprost w objęcia śmierci, wyrywa je spod jej władzy.

Chrześcijanin bierze więc swoje życie we własne ręce, by złożyć je w dłoniach Zbawiciela. Ten natomiast oddaje mu je z powrotem jako życie przez Niego odkupione przez Wcielenie, Mękę, Krzyż i Zmartwychwstanie. W ten sposób wzywa człowieka do odpowiedzialności za życie swoje i innych. Widać tu dynamizm wzajemnego ofiarowania – człowiek, który wzrastając, zyskuje świadomość, że życie to nie należy do niego samego, oddaje je na powrót Stwórcy, by zyskać je w nowy sposób jako dar, który otwiera na wieczność: „Już więcej nie odwrócimy się od Ciebie, daj nam nowe życie, a będziemy Cię chwalili” (Ps 80,19). Oddając swoje życie Bogu, niczego nie tracę. Trudno oddać to w zwięzłych i jasnych słowach. Póki co nie jestem w stanie lepiej tego opisać, ale zachęcam, by przemedytować dzisiejsze Słowo i samemu znaleźć sposób, by nazwać to, co czuje i rozumie serce.

Zdaje się, że Apostoł Paweł próbuje do podobnej medytacji zachęcić Filipian: „O nic się już nie martwcie, ale w każdej sprawie wasze prośby przedstawiajcie Bogu w modlitwie i błaganiu z dziękczynieniem” (Flp 4,6). Przeżywać całe swoje życie w łączności z Panem – w dialogu z Nim, czyli w wymianie słów, które są jednocześnie błaganiem i dziękczynieniem. Może znasz to uczucie, kiedy modlisz się w jakiejś sprawie, a w trakcie zdajesz sobie sprawę, że to, czego pragniesz, już tak naprawdę otrzymałeś, lecz potrzebowałeś stanąć przed Panem, by to zobaczyć. I ogarnia cię poczucie wewnętrznej harmonii: „A pokój Boży, który przewyższa wszelki umysł, będzie strzegł waszych serc i myśli w Chrystusie Jezusie” (Flp 4,7). Wiem, ta dzisiejsza refleksja jest dość zawiła, ale wierzę, że kiedy zmierzysz się z tym tematem w chwili prywatnej zadumy, to rozplączesz to po swojemu.

Kierownik redakcji gdańskiego oddziału "Gościa Niedzielnego". Dyrektor Wydziału Kurii Metropolitalnej Gdańskiej ds. Komunikacji Medialnej. Współtwórca kanału "Inny wymiar"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
ks. Józef Tischner, Joanna Podsadecka, Tomasz Ponikło

Trzy wielkie odsłony - Wiara ludzi wolnychMiłość w czasach niepokoju. Niepublikowane wykłady oraz Tischner. Nadzieja na miarę próby. Ostatnie słowa

Głęboka wiara i wielkie pytania ks. Józefa Tischnera

Jak wierzyć w świecie, który żongluje...

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Oddając życie Bogu, niczego nie tracę
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.