Pielgrzymka do Medjugorje zmieniła moje życie. Chciałbym, by inni też mogli przeżyć te chwile [ŚWIADECTWO]

Fot. Japheth Mast / Unsplash
Świadectwo anonimowe

Gdy wracaliśmy, podeszła do mnie jedna z sióstr i powiedziała coś, co mnie bardzo zaskoczyło i poruszyło: ''Dałeś mi nadzieję. Przyjechałam tu modlić się w intencji syna, który jest w podobnym wieku co ty i ma duże problemy. Gdy usłyszałam historię, przyszło umocnienie''.

Wszystko zaczęło się od Zawierzenia Matce Bożej Ludwika Marii Grignion de Montforta (dowiedziałem się o nim z materiału ks. Piotra Glasa - kapłana, któremu chciałbym bardzo podziękować). Prawdziwe zawołanie do Boga w kompletnej pustce, ciemności i ogołoceniu, oraz jakże ważne Zawierzenie zmieniło moje życie.

Młody człowiek (mam 26 lat) pochłonięty światem, szukający w tym wszystkim sensu, z wielkim pragnieniem i świadomością, że w życiu kogoś brakuje, ale nie umiejący wskazać, o kogo chodzi. Kompletnie pogubiony i często prowadzony w życiu totalnie po omacku.

Pierwsza rozmowa

Zatrzymaliśmy się w Czechach, gdzie mieliśmy nocleg. Wytypowano mnie do pokoju z Kamilem. Po krótkiej rozmowie okazało się, że jesteśmy z jednego miasteczka, a nawet z jednej parafii. To było dużo zaskoczenie dla nas obu, bowiem z naszego miasteczka były tylko trzy osoby w autokarze. Wszystko zmieniło się i pojawiło się wielkie poruszenie, kiedy Kamil zapytał, dlaczego postanowiłem pojechać. Powiedziałem, z czym się zmagałem i zmagam oraz jak Bóg, Jezus i Maryja działają w moim życiu. W pewnym momencie zabrał głos i okazało się, że zmaga się z tymi samymi problemami od wielu lat. Już pierwszy dzień, pierwsza noc, a takie przełamanie, taka rozmowa! Byłem w miejscu i czasie, w którym widziałem otwarcie się na drugiego człowieka, prawdziwą miłość, łagodność, pomoc, dobre słowo - wśród swoich sióstr i braci.

W swoim życiu brałem udział w różnych wydarzeniach sportowych, miałem okazję podróżować, spełniałem swoje marzenia (poznałem sportowców, których zawsze oglądałem w telewizji i chciałem choćby zrobić sobie z nimi zdjęcie). To wszystko dostałem, ale to dawało mi krótką radość. Tutaj było wręcz przeciwnie.

Medjugorje

Dojechaliśmy późnym wieczorem do Medjugorje. Na obiadokolacji szukałem miejsca, w którym mógłbym usiąść. Szybko jednak zostałem zaproszony do wspólnego posiłku z grupą sióstr i braci. To było kolejne przełamanie. Rozmowa, w której zostałem zapytany, ile mam lat, skąd jestem, dlaczego tu przyjechałem, czy jestem sam. Kiedy zacząłem opowiadać, wśród wszystkich zauważyłem zdziwienie, ale i zrozumienie. Kolejne śniadania i obiady spędzałem z wspomnianymi braćmi i siostrami.

Spowiedź i sytuacje dotykające serce

Już na drugi dzień w Medjugorje chciałem skorzystać z sakramentu pokuty. Słyszałem o tej spowiedzi w Medjugorje bardzo dużo: ''konfesjonał świata'' - bardzo chciałem to przeżyć. Czekałem w kolejce, ale ksiądz wyszedł z konfesjonału, dając znać, że musi iść. Podszedłem do drugiej kolejki i to samo, do trzeciej - to samo. Pomyślałem, że dziś chyba się nie uda. Ale w pewnym momencie dość niespodziewanie pojawił się ksiądz z Sejn. Musiałem długo czekać, żeby wyspowiadać się u tego kapłana. Ale było to wspaniałe przeżycie - zarówno spowiedź, jak i mocna rozmowa. Moje serce zostało dotknięte. Czułem od tego kapłana zrozumienie, radość i przeszywające przekonanie, że to właśnie z nim miałem tutaj się spotkać.

Miałem też jeden z gorszych dni, a wtedy pojawiło się pragnienie, żeby pójść koło Kościoła Głównego do Maryi. Poszedłem, modliłem się, dołączyłem się do grupy Polaków, którzy mieli gitarę i śpiewali. W sercu i całym ciele ogarnęło mnie ciepło, wspaniałe uczucie, którego nie da się opisać. Wracałem do pokoju już z radością.

Takich sytuacji dotykających serce było dużo i chciałbym żeby inni również mogli je przeżyć. Widziałem ludzi z naprawdę wielkimi problemami, schorowanych, ale z jaką siłą i radością zmierzających do miejsca, w którym mogą się modlić i otrzymać Błogosławieństwo. Niejedno skamieniałe serce pękłoby, widząc, ile w naszych braciach i siostrach jest wiary i miłości, mimo wielkiego cierpienia i bólu.

Wspólnota Cenacolo

Pojawiliśmy się w Wspólnocie Cenacolo, gdzie zobaczyliśmy film o jej powstaniu. Nagranie bardzo mną wstrząsnęło, czułem jakby kamień - a może bardziej jego pozostałości - zaczęły odłamywać się z mojego serca. W pewnym momencie nie wytrzymałem i zacząłem mocno płakać.

Spotkanie w sklepie

W autokarze w podobnym do mnie wieku były dwie dziewczyny. Jedną z nich poznałem bliżej. Wracając z mszy, spotkaliśmy się w sklepie i zaczęliśmy rozmawiać. Bardzo dobrze nam się gawędziło. Z czasem, przy którejś z sytuacji, poczułem, żeby powiedzieć jej nieco więcej o sobie i swoich przeżyciach. Podczas jednego z dni spędzonych w Medjugorje zaproponowałem, żeby mnie trochę oprowadziła po sklepach, bo chciałem coś kupić najbliższym, a ona bardziej znała te miejsca, bo była w nich już parę razy. Nie chciałem jednak być w tym jakiś osaczający, bo widziałem też w niej podobną sytuację do mojej. Byłem otwarty, ale szukałem też chwil, w których mógłbym pobyć w skupieniu i osamotnieniu - sam na sam z Bogiem i Maryją.

Droga powrotna

Nie mogę też zapomnieć Mszy świętej u Matki Bożej w Tihaljinie, na której czułem ogromną wdzięczność. Tak mnie właśnie w tym miejscu napełniła wielka radość, a na koniec, kiedy klęknąłem przed Matką i mogłem wziąć ją za rękę i powiedzieć wszystko, co było w mojej duszy! To był czas nie do opisania.

Kiedy już wracaliśmy pojawiło się natchnienie, żeby ułożyć krótki wiersz. Podszedłem do mikrofonu w autokarze i go przeczytałem.

Gdy wróciłem na miejsce, podeszła do mnie druga dziewczyna w wieku podobnym do mojego, która do tej pory siedziała z tyłu z mamą i nie odzywała się do mnie przez cały wyjazd. Teraz zaczęła mnie dopytywać, rozmawiać ze mną, była tak ciekawa… Zaczęła się otwierać. Okazało się, że zmaga się z podobnymi problemami, co ja. Chwilę później przyszła druga siostra, usiadła i również się otworzyła, opowiadając o swoim życiu. Kolejne otwarcie i jakże piękna rozmowa.

Na przystanku podeszła również do mnie jedna z sióstr i powiedziała coś, co mnie bardzo zaskoczyło i poruszyło: ''Dałeś mi nadzieję. Przyjechałam tu modlić się w intencji syna, który jest w podobnym wieku co ty i ma duże problemy. Gdy usłyszałam twoją historię, przyszło umocnienie''.

Chwała Panu!

Jeśli przeżyłeś/przeżyłaś/przeżyliście coś podobnego, poniższy formularz jest od tego, aby się tym podzielić. Niech również Twoje/Wasze świadectwo stanie się tym, co utwierdzi wiarę innych.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pielgrzymka do Medjugorje zmieniła moje życie. Chciałbym, by inni też mogli przeżyć te chwile [ŚWIADECTWO]
Komentarze (1)
AW
~Anna Wójcik
29 maja 2024, 11:10
Artykuł super, więcej takich świadectw ❤️