Po co modlić się do Tego, który już przed modlitwą wie, co nam jest potrzebne?

Po co modlić się do Tego, który już przed modlitwą wie, co nam jest potrzebne?
Fot. Deposithotos

"Poglądy tych, co nie doceniają modlitwy, choć uznają Boga za Pana wszystkiego i Jego Opatrzność – bo nie zamierzamy się zajmować teraz tymi, którzy Boga i Opatrzność odrzucają – można ująć następująco: Bóg, powiadają, wie wszystko, zanim się coś stanie, i wie naprzód, że nastąpi to, co miałoby nastąpić, po co więc modlić się do Tego, który już przed modlitwą wie, co nam jest potrzebne?" – pisał Orygenes. Przeczytaj fragment książki Henryka Pietrasa SJ "Gdy się modlicie, mówcie… Najstarsi mistrzowie chrześcijańskiej modlitwy: Tertulian, Cyprian, Orygenes", której fragment publikujemy.

Pomijając zarzuty ateistów, niektórzy podważają sens modlitwy, uważając, że Bóg i tak wie, czego nam potrzeba, i z góry przeznaczył każdemu taki czy inny los oraz wybrał kogoś do zbawienia lub odrzucił nieodwracalnie. Po tym wszystkim, jeśli mamy zgodnie z waszym życzeniem zająć się wywodami tych, którzy uważają modlitwę za bezużyteczną i konsekwentnie twierdzą, że zbyteczną rzeczą jest się modlić, nie będziemy się wymawiać od tego, według naszych możliwości. Słowo „modlitwa” weźmy w najprostszym i powszechnie przyjętym znaczeniu (…).

DEON.PL POLECA

Wspomniana opinia jest niegodna i ma niewielu wybitnych zwolenników, toteż wśród tych, którzy uznają Opatrzność i rządy Boga nad światem, trudno znaleźć kogoś, kto by odrzucał modlitwę. Jest to teza kompletnych ateistów oraz negujących istotę Boga lub tych, którzy przyjmują wprawdzie imię Boga, ale przeczą Jego Opatrzności. Oczywiście siły przeciwne, usiłujące przeciwstawić bezbożne zasady imieniu Chrystusa i nauce Syna Bożego, zdołały wmówić niektórym, że modlitwa jest niepotrzebna. Pogląd ten szerzą ci, którzy odrzucają wszelki element widzialny i nie przyjmują ani Chrztu, ani Eucharystii, przy czym powołują się na Pismo Święte, rzekomo nienawołujące do zwyczajnej modlitwy, ale uczące jej w jakimś innym znaczeniu.

Poglądy tych, co nie doceniają modlitwy, choć uznają Boga za Pana wszystkiego i Jego Opatrzność – bo nie zamierzamy się zajmować teraz tymi, którzy Boga i Opatrzność odrzucają – można ująć następująco: Bóg, powiadają, wie wszystko, zanim się coś stanie, i wie naprzód, że nastąpi to, co miałoby nastąpić, po co więc modlić się do Tego, który już przed modlitwą wie, co nam jest potrzebne? „Wie Ojciec niebieski, czego wam potrzeba, nim Go poprosicie”. Prawdopodobnie Ojciec i Stwórca wszechrzeczy, „który miłuje wszystkie stworzenia i niczym się nie brzydzi, co uczynił”, zbawiennie i bez czekania na prośby udzieli każdemu potrzebnych rzeczy jak ojciec, który w trosce o dzieci nie czeka na ich prośby, ponieważ albo nie umieją prosić, albo w swej nieświadomości często chcą rzeczy niewskazanych i niepotrzebnych. A my, ludzie, stoimy o wiele dalej od Boga niż dzieci od myśli swych rodziców.

Oczywiście Bóg nie tylko przewidział przyszłość, lecz ją postanowił i nic się nie dzieje, czego by nie zarządził. Jak więc uchodziłby za nierozumnego, kto by prosił, aby wzeszło słońce, gdyż i bez prośby to się stanie, tak też niemądry jest, kto sądzi, że to dzięki jego modlitwie dzieje się, co jest i bez niej. Jak przewyższałby wszelką głupotę, kto by w okresie letniego przesilenia słońca myślał, iż dzięki jego modlitwie wróci słońce do znaku wiosny, by można było cieszyć się łagodnym powietrzem, tak też byłby głupszy od innych, kto by wierzył, iż modląc się, uniknie cierpień, które wszak bezwzględnie spadają na rodzaj ludzki.

Skoro zaś „występni zostali odrzuceni już od łona matki”, a „sprawiedliwy w łonie matki został wybrany”, „gdy jeszcze się nie urodzili ani nic złego nie uczynili, aby niewzruszone pozostało w wolnym wyborze powzięte postanowienie Boże zależne nie od uczynków, lecz od woli powołującego”, i skoro powiedziano: „starszy będzie służył młodszemu”, to daremnie prosimy o odpuszczenie grzechów i siłę Ducha, abyśmy we wszystkim byli mocni dzięki umacniającemu nas Chrystusowi. Jeśli jesteśmy grzesznikami, to „od łona matki zostaliśmy odrzuceni”. Jeśli zaś „w łonie matki zostaliśmy wybrani”, to bez modlitwy zdobędziemy to, co najwspanialsze. Bo jakież modlitwy zanosił Jakub, o którym, nim się urodził, było zapowiedziane, iż przewyższy Ezawa i brat będzie mu służył? Cóż złego uczynił Ezaw, że „znalazł się w nienawiści” jeszcze przed urodzeniem? Po co modlił się Mojżesz, jak to czytamy w Psalmie osiemdziesiątym dziewiątym, skoro „Bóg był jego ucieczką, zanim rozmieszczone zostały góry, ukształtowana ziemia i świat?

Również o tych wszystkich, którzy się zbawią, czytamy w Liście do Efezjan: Ojciec wybrał ich w Nim, w Chrystusie, przed założeniem świata, aby byli święci i nieskalani przed Jego obliczem; w miłości przeznaczył ich dla siebie jako przybranych synów przez Chrystusa. Albo więc ktoś należy do wybranych przed założeniem świata i nie może wypaść z tego wybrania, więc nie potrzebuje modlitwy, albo nie jest wybrany ani przeznaczony, przeto daremnie się modli, skoro jego nawet tysiąckroć powtarzana modlitwa nie będzie wysłuchana.

Bóg tych, których poznał, tych też przeznaczył na to, by się stali na wzór obrazu chwały Jego Syna. „Tych, których przeznaczył, tych też powołał, a których powołał, tych też usprawiedliwił, a których usprawiedliwił, tych też obdarzył chwałą”. Po co więc trudzi się Jozjasz, dlaczego modląc się myśli, czy będzie wysłuchany, czy nie, skoro przed wielu pokoleniami wymienił go po imieniu prorok i jego czyny nie tylko przewidział, lecz i tylu słuchaczom przepowiedział? W jakim celu modli się też Judasz tak, że nawet jego modlitwa wychodzi na grzech, skoro od czasów Dawida było przepowiedziane, iż utraci urząd, który w jego miejsce otrzyma kto inny?

Jako że Bóg jest niezmienny, widzi naprzód wszystko i trwa niewzruszenie w swych postanowieniach, modlitwa wydaje się niedorzeczna. To tak, jak gdyby się sądziło, że Jego zamysł pod wpływem modlitwy może się zmienić albo że nie decyduje On wcześniej, lecz czeka na czyjeś modlitwy; stąd trzeba prosić, aby tak wszystkim zarządził, jak chce proszący, i wtedy dopiero zarządził jako dobre to, czego wcześniej nie przewidział.

Jest to to samo, co i ty [Ambroży] przedłożyłeś, pisząc do mnie: „Po pierwsze – skoro Bóg zna przyszłość i musi się ona stać, to daremna jest modlitwa; po drugie – skoro wszystko dzieje się z woli Boga i postanowienia Jego są niezmienne, i nic z tego, co On chce, nie może się zmienić, modlitwa jest bezcelowa”. Sądzę, że tym właśnie trzeba się zająć, aby rozwiązać trudności odnoszące się do modlitwy.

Fragment pochodzi z książki "Gdy się modlicie, mówcie… Najstarsi mistrzowie chrześcijańskiej modlitwy: Tertulian, Cyprian, Orygenes" (wyd. WAM, 2024 r.)

Patrolog, bizantynolog, profesor nauk teologicznych, dyrektor Wydawnictwa WAM (1992-2010), rektor Akademii Ignatianum w Krakowie (2010-2014), obecnie profesor na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Henryk Pietras SJ

Gdy się modlicie, mówcie…

Jakże wielu z nas ma trudności na modlitwie. Nie wiemy, w jakich słowach zwrócić się do Boga, albo „zagadujemy” Go, mnożąc recytowane teksty, powtarzając te same formuły i nie dopuszczając Boga...

Skomentuj artykuł

Po co modlić się do Tego, który już przed modlitwą wie, co nam jest potrzebne?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.