"Depresja to choroba duszy, potrzebujesz kierownika duchowego, a nie psychoterapeuty" #PSYCHOMITY
Jeżeli podejrzewamy u siebie depresję lub jakieś inne zaburzenie psychiczne, nie czekajmy, aż Szef osobiście podniesie nam poziom serotoniny we krwi, lecz czym prędzej skorzystajmy z pomocy psychiatry i psychoterapeuty. Nie jest to wcale wynikiem słabej wiary, lecz raczej świadomością tego, że Bóg - będący Źródłem wszelkiej mądrości - często uzdrawia ludzi poprzez specjalistów.
___________________________________________________________________________________________________________________________________________
"Myślę, że mam depresję. Chciałem iść do psychologa, ale znalazłem w swojej parafii fajnego księdza. Został moim spowiednikiem. Za każdym razem, kiedy mam gorszy czas, idę do spowiedzi. Często rozmawiamy. Zasugerował mi raz, żebym znalazł sobie dodatkową pomoc, ale ja jej nie potrzebuję. Jego kierownictwo duchowe mi wystarczy. Choroby psychiczne biorą się przecież z problemów duchowych. Psycholog niewiele więcej mi pomoże, a za wizyty w konfesjonale nie muszę płacić".
___________________________________________________________________________________________________________________________________________
Angelika Szelągowska-Mironiuk: Przekonanie, że depresja jest problemem duchowym (albo kaprysem znudzonej życiem młodzieży) niestety jest wciąż dość powszechne. Tymczasem depresja jest chorobą, która - choć może rzutować na sferę duchową człowieka - powinna być leczona przez osoby posiadające do tego odpowiednie kompetencje, czyli psychiatrę i psychoterapeutę.
Uzdrowienie rękami specjalistów
Podczas swoich wędrówek po rubieżach Internetu wielokrotnie spotykałam wypowiedzi katolików, którzy osobom skarżącym się na spadek nastroju, paraliżujący lęk przed jutrem oraz brak energii do działania "zalecali" wizytę u dobrego spowiednika lub udział we mszy o uzdrowienie. Osoby takie często podpierają swoje zdanie argumentami z pogranicza teologii i medycyny, w stylu "Jezus uzdrawia lepiej niż jakikolwiek psycholog czy psychiatra". Jednak fakt bycia osobą wierzącą nie oznacza wcale, że mamy w każdej życiowej sytuacji oczekiwać bezpośredniej Bożej interwencji! Kiedy katolik jest świadkiem pożaru, powinien zadzwonić po straż pożarną; kiedy ktoś z rodziny ma zaburzenia widzenia, należy zachęcić go do wizyty u okulisty. Analogicznie, jeżeli podejrzewamy u siebie depresję lub jakieś inne zaburzenie psychiczne, nie czekajmy, aż Szef osobiście podniesie nam poziom serotoniny we krwi, lecz czym prędzej skorzystajmy z pomocy psychiatry i psychoterapeuty. Nie jest to wcale wynikiem słabej wiary, lecz raczej świadomością tego, że Bóg - będący Źródłem wszelkiej mądrości - często uzdrawia ludzi poprzez specjalistów. Fakt, że Jezus jest najlepszym psychologiem, lekarzem, nauczycielem i Panem żywiołów, nie oznacza, że mamy wystawiać Go na próbę, rezygnując z pomocy specjalisty, gdy jesteśmy w potrzebie.
Terapia nie musi kosztować
Wśród psychologów popularne jest twierdzenie, że dobra terapia… musi kosztować. Nie chodzi jednak wcale o wydatki w sensie finansowym, ale raczej o "wydatek" emocjonalny - podczas pracy z terapeutą dotykamy przecież naszych bolesnych wspomnień i emocjonalnych ran. Niektóre mniej zamożne osoby łatwiej decydują się więc na spowiedź (zawsze darmową) niż terapię, która - gdyby miała być finansowana z ich kieszeni - mogłaby znacząco obciążyć domowy budżet. Na szczęście jednak psychoterapię można odbyć także w ramach NFZ - na przykład w poradni, która ma podpisany odpowiedni kontrakt z Funduszem. Niestety, na taką terapię zwykle trzeba czekać od paru miesięcy nawet do paru lat. Innym rozwiązaniem jest zgłoszenie się po pomoc do jednej z fundacji, które oferują psychoterapię za darmo lub za naprawdę niewielkie pieniądze. W przypadku poważniejszych zaburzeń (na przykład nasilonych objawów depresji) warto rozważyć udanie się do szpitala. Na oddziałach psychiatrycznych pacjenci otrzymują przecież nie tylko leki, ale także terapię indywidualną czy grupową.
Kierownik duchowy czy terapeuta? Nie musisz wybierać!
Jeżeli katolik korzysta z pomocy stałego spowiednika czy kierownika duchowego, to może to robić także w czasie trwania terapii. Bycie w trakcie procesu terapeutycznego absolutnie nie wyklucza praktyk religijnych i rozwoju duchowego. Co więcej, dojrzała duchowość może stać się zasobem w walce z depresją! Kompetencje duchowe spowiednika czy kierownika duchowego są jednak inne niż psychoterapeuty. Psycholog nie odpowie nam na pytania o to, czy opuszczenie mszy w przypadku depresji będzie grzechem (a jeśli tak, to jaki będzie jego ciężar). Religijni pacjenci często zadają tego typu pytania, ponieważ depresja i wiele innych zaburzeń może rzutować na przeżywanie duchowości i "zapał" do wypełniania praktyk religijnych. Ponieważ odpowiedzi na pytania z zakresu teologii moralnej przekraczają moje kompetencje, to zwykle w takich sytuacjach sugeruję rozmowę z autorytetem duchowym. Z drugiej strony, rolą spowiednika nie jest leczenie depresji ani poszukiwanie jej przyczyn - to zadanie psychoterapeuty. Warto podkreślić, że pierwsze objawy depresji są czasami związane z niechęcią wobec chodzenia do kościoła czy brakiem sił do modlitwy - nie dzieje się tak jednak dlatego, że depresja to problem stricte duchowy, ale dlatego, że choroba ta zwykle powoduje obniżenie napędu psychoruchowego, czyli chęci do robienia tych wszystkich rzeczy, które kiedyś były dla nas ważne.
Przyczyn depresji jest wiele - są to zarówno uwarunkowania biologiczne, jak i indywidualne czynniki psychologiczne czy kwestie społeczne. Skuteczną pomoc w przezwyciężeniu tej choroby uzyskamy w gabinecie psychoterapeuty i psychiatry. Zaufana osoba duchowna może nam natomiast podpowiedzieć, jak w takiej sytuacji się modlić, a także przypominać o tym, że Bóg cały czas jest przy nas - nawet w trakcie choroby.
Angelika Szelągowska-Mironiuk - psycholog, absolwentka Uniwersytetu Łódzkiego (spec. psychologia zdrowia i kliniczna), czynny psychoterapeuta pracujący w nurcie systemowym, w trakcie szkolenia w Ośrodku Szkoleń Systemowych w Krakowie, trener umiejętności społecznych I stopnia. Na co dzień pracuje z pacjentami indywidualnymi, parami i rodzinami oraz prowadzi szkolenia i warsztaty dla dzieci, nauczycieli i rodziców. Prowadzi bloga katolwica.blog.deon.pl
* * *
PSYCHOMITY. Czego się boją katolicy na terapii | Przychodzi katolik do psychoterapeuty i… no właśnie i co dalej? O ile w ogóle przychodzi. Jest w nas wiele obaw związanych z psychoterapią, a przecież cierpimy na dolegliwości psychiczne tak samo jak wszyscy. Wielki Post to doskonały czas, aby zawalczyć o swoje zdrowie i zmierzyć się z naszymi lękami. Dbamy o ciało, wzmacniamy ducha, dlaczego więc pomijamy własną psychikę? Troska o te trzy rzeczy pomoże Ci w głęboki i dobry sposób spotkać się z Bogiem. Zebraliśmy najpopularniejsze wśród katolików mity dotyczące psychoterapii i psychologów. Rozprawi się z nimi Angelika Szelągowska-Mironiuk.
* * *
INNE PSYCHOMITY:
1. Osoby wierzące powinny wybierać tylko chrześcijańskich psychologów?<<
Polecamy również wywiad: Na psychoterapii zwracam się do księdza "proszę pana" [ROZMOWA]<<
Skomentuj artykuł