Rozważania na Wielki Post - 20.03.2013
Upływający czas i niespełniająca się obietnica, a w dodatku jeszcze tzw. przeciwności losu, niosą ze sobą wiele pokus i wątpliwości w Bożą wierność. Czy to wszystko aby prawda? Czy to wszystko aby nie złudzenie? Czy ten Bóg mnie nie nabrał?
Tak dzieje się i z Abrahamem. Idzie do Egiptu gnany głodem i rozmyśla, co go tam czeka. Ma piękną żonę - Sarę i pojawia się obawa, że Egipcjanie zabiją go i zabiorą mu Sarę. Z jednej strony śmierć z głodu, z drugiej śmierć z ręki Egipcjan. Zamiast ufać Bogu i z prostotą oraz w prawdzie stanąć przed Egipcjanami i przedstawić im Sarę jako swoją żonę, kombinuje po swojemu. Przedstawia Sarę jako swoją siostrę. I rzeczywiście tak się dzieje, tak jak przewidział. Pewien możny Egipcjanin nieświadom niczego bierze sobie Sarę za żonę. Abraham wprawdzie ocala życie, ale za jaką cenę - cierpienia jego samego i Sary. Pan Bóg jednak upomina się o Sarę i o małżeństwo Abrahama zsyłając na owego Egipcjanina nieszczęścia. Egipcjanin ów szuka przyczyny tego, co się dzieje. W końcu prawda wychodzi na jaw i ów Egipcjanin wściekły na Abrahama wypędza go. Abraham musi uciekać z Egiptu, dowiadując się przy tym, że wcale nie groziłaby mu śmierć, gdyby był powiedział prawdę.
[-wielki_post_lucarz_stanislaw_36.mp3-]
To dla niego pierwsza nauczka, że należy ufać Bogu także wtedy, gdy ma się wrażenie, że Pan Bóg nas opuścił i zostawił na tzw. pastwę losu. Abraham przekonuje się, że nie ma ślepego, złego losu, że Bóg mu zawsze towarzyszył, i że wszystkie cierpienia jego i Sary, wynikłe z jego ludzkich kombinacji nie tylko były niepotrzebne, ale że właśnie te kombinacje dopiero naraziły go na prawdziwe niebezpieczeństwo.
Skomentuj artykuł