Rozeznać, zdecydować, działać. O czym należy pamiętać przy podejmowaniu decyzji?

Rozeznać, zdecydować, działać. O czym należy pamiętać przy podejmowaniu decyzji?
Fot. Depositphotos

Lider pewnej wspólnoty miał wyjątkowe zamiłowanie do rozeznawania, a jaszcze większy talent do niepodejmowania decyzji. Skrupulatnie przygotowywał materiały na rozeznanie, a następnie z zaangażowaniem prowadził spotkanie całej grupy. Jak tylko dynamika grupy prowadziło do momentu, że należałoby by podjąć decyzje, finezyjnie przechodził do modlitwy uwielbienia, by za jakiś czas znowu wrócić do rozeznania tej samej sprawy. Kiedy na kolejnym spotkaniu ktoś z grupy nieśmiało zauważył, że sprawa już jest dostatecznie przemodlona i można by przystąpić do działania, oświadczył, że samo rozeznawanie jest procesem, który pomaga w konsolidacji i budowaniu wspólnoty, tak więc nie musi za każdym razem prowadzić do jakiegoś konkretnego rozwiązania.

Może to i prawda, ale bez wątpienia nie jest to prawda ignacjańska, ponieważ dla Ignacego z Loyoli proces rozeznawania był jedynie środkiem prowadzącym do decyzji, a najważniejsze było wcielenie tej decyzji w życie. Trzeba o tym zawsze pamiętać, ponieważ kiedy w ostatnich latach tyle mówimy o rozeznawaniu, to tym bardziej grozi nam, że w niczym ono nam nie pomoże, i nawet na odwrót, będzie przyczyną kryzysów wspólnoty, a nawet podmycia jej fundamentów.

DEON.PL POLECA

Przynosić owoce

Dla Ignacego metoda rozeznawania była tylko i wyłącznie sposobem lepszej służby dla Królestwa Bożego. Jak wiemy potrafił starannie, ale równocześnie szybko rozeznawać, a jeszcze szybciej podejmować decyzje. Kiedy już o czymś zdecydował, wtedy z żelazną i niezachwianą konsekwencją wcielał decyzje w życie. To właśnie dzięki stosowaniu swojego sposobu rozeznawania i konsekwentnego podejmowania decyzji Towarzystwo już za jego życia objęło świat cały i doznało nieprawdopodobnie wielkiego wzrostu.

Bez wątpienia dobre rozeznanie powinno prowadzić do mądrych decyzji, które zaowocują dobrymi rezultatami. Owoce są najlepszym kryterium wartości naszego rozeznawania. Jeśli powtarza się sytuacja, że owoce są słabe lub ich w ogóle nie ma, warto się wtedy zastanowić co było nie tak w naszym rozeznawaniu, albo nawet zaprosić kogoś drugiego, by pomógł znaleźć słabe punkty w procesie podejmowania decyzji. Tak więc tak jak wiara bez uczynków jest martwa, tak też rozeznanie bez konkretnych owoców jest pozbawione sensu.

Czy każdy może rozeznawać?

Tak się zdarzyło, że w moim życiu zakonnym (i nie tylko) od wczesnej młodości przychodziło mi podejmować ciągle wiele nieprostych decyzji, czasami w dosyć dramatycznych sytuacjach, a także miałem możliwość pracy w różnych krajach z bardzo różnymi ludźmi, co zaowocowało wieloma obserwacjami na dany temat, którymi chciałbym się tu podzielić.

Czy każdy może uczestniczyć w procesie rozeznania? Otóż według mnie nie każdy. Człowiek, który nie jest w stanie podejmować decyzji, nie powinien być dopuszczony do procesu rozeznawania. Taki człowiek będzie balastem i mniej lub bardziej świadomie zakłóci proces rozeznawania, a przede wszystkim przeszkodzi w osiągnięciu celu jakim jest decyzja i wprowadzenie jej w życie.

Dlaczego niektórzy nie potrafią podejmować decyzji? Wiele zależy od ich charakteru i historii życia. Zdarzają się ludzie, którzy mają wrodzoną niepewność i niezdecydowanie. Są wyśmienitymi wykonawcami, ale jak tylko postawić ich przed jakimś wyborem, wpadają w panikę. Jedni się w tym szczerze przyznają, natomiast inni (patrz nasz lider na początku artykułu) będą to starannie ukrywać i manipulować wspólnotą, ponieważ pycha nie pozwala im się przyznać do tej słabości.  Tacy są szczególnie niebezpieczni, jeśli już znaleźli się na kierowniczym stanowisku. A jak wiadomo pracownicy najbardziej nie lubią szefa, który unika decyzji - wolą już bezwzględnego dyktatora.

W dużej mierze zależy to też od historii życia. Rozeznawania i podejmowania decyzji trzeba się uczyć od młodości. Nie zawsze jest to dar od Pana Boga. Jeśli młody człowiek nie będzie postawiony przed rożnymi dylematami i wyborami, to jako dorosły nie będzie w stanie o niczym zdecydować. Tutaj jest wielka odpowiedzialność rodziców. Z wiekiem należy dziecku dawać coraz więcej okazji do podejmowania wyboru, brania odpowiedzialności i ponoszenia konsekwencji swoich wyborów. Uczenie się na błędach jest tutaj sprawą zasadniczą. Jeśli nauczy się wybierać w sprawach błahych, to będzie też umiał to robić w sprawach zasadniczych. Lepiej aby poznał konsekwencje swoich nieprawidłowych decyzji w dzieciństwie, niż był ofiarą swoich złych decyzji w wieku dojrzałym. Na moim przykładzie mogę to potwierdzić, ponieważ uczyłem się podejmowania decyzji w harcerstwie jako zastępowy i drużynowy, a potem jako przewodnik górski, kiedy to dosłownie co każdą minutę trzeba decydować: w prawo, czy lewo? Podejmowanie takich prostych decyzji, co zawsze zawiera w sobie jakiś proces rozeznawania, prowadzi do nawyków i doświadczenia, które zaowocują w przyszłości.

Bardzo pożyteczne jest mieć możliwość uczenia się od innych jak rozeznawać i podejmować decyzje. Takimi pierwszymi nauczycielami powinni być rodzice. Miałem to szczęście, że wyrosłem przy ojcu, który całe życie był dyrektorem, i jego praca przede wszystkim polegała na podejmowaniu decyzji. W życiu wspólnoty, w tym także zakonnej, bardzo ważne jest, aby jej młodym członkom dawać odpowiedzialność i powierzać, jak można wcześniej, jakieś zadania związane z podejmowanie decyzji. Jeśli człowiek całą młodość siedział na ławce rezerwowych, to stratą czasu jest wysyłanie go po 40-tce na kursy liderów.

Przeszkody w rozeznawaniu

Spotkałem, kiedyś człowieka na wysokim kościelnym stanowisku, który lubił powtarzać, że w przypadku bardzo trudnych problemów, nie zależy podejmować decyzji, lecz czekać, aby czas sam ten problem rozwiązał. Pozornie robi to wrażenie mądrości związanej z życiowym doświadczeniem. A w rzeczywistości podszyte jest elementarnym strachem. Strach jest pierwszą konsekwencją grzechu. Nasi prarodzice najpierw popełnili grzech, a potem od razu bali się siebie nawzajem i samego Stwórcy. Całe nasze życie jest napełnione strachem, a pierwszym darem, które daje Zmartwychwstały, jest pokój serca. Ten pokój rodzi się z wiary i zaufania do Boga. Wiara jest fundamentem rozeznawania i podejmowania decyzji.

Abraham wierzył i dlatego decydował. I on i jego wnuk Jakub długo uczyli się w bożej szkole podejmowania decyzji. Mojżesz musiał przejść przez bolesne doświadczenie złych decyzji, aby wierzyć nie sobie, lecz Bogu. Wiara jest zawsze związana z ryzykiem i nasze decyzje też łączą się z niewiadomą. Jeśli wierzymy, to będziemy w stanie wybierać, jeśli żyjemy w strachu to nie ma w nas wiary i będziemy od decyzji uciekać. Tak więc strach jest pierwszą przeszkodą w rozeznawaniu. Jeśli jak przytoczony wyżej człowiek uciekamy od decyzji, to nie nadajemy się na lidera. Dla swojego, innych i Kościoła dobra powinniśmy wszystkich przekonać, aby nam takiej odpowiedzialności nie dawali.

Niezwykle trudno, a czasami po prostu jest niemożliwie przeprowadzić wybór w dużych wspólnotach czy zespołach. Im więcej ludzi, tym więcej opinii, tym więcej kontrowersji i w rezultacie blokada w jednoznacznym określeniu rezultatów rozeznania. W najlepszym wypadku takie masowe rozeznawania zakończy się głosowaniem, co z ignacjańskim rozeznawaniem ma niewiele wspólnego. W takim wypadku cała wspólnota powinna wyłonić mniejszą grupę, a potem poddać się jej decyzji.

Rozeznanie doskonałe

Zdarza się, że jesteśmy kuszeni do dokonania rozeznania doskonałego, to znaczy takiego, który daje 100 proc. gwarancję nieomylności. Taka nieomylność czy pewność, jest rzeczą niezbyt częstą. Dokonujemy często rozeznania między różnymi opcjami, które mogę się od siebie niewiele różnic i w końcu, tak czy inaczej, należy dokonać wyboru jednej z nich. Być może wybierając inne wyjście, też doszlibyśmy do celu, tylko inną drogą. W takim wypadku po dokonaniu wyboru należy ofiarować go Bogu i nie zważając na przeciwności, dążyć do jego realizacji. Tak mówi o tym Ignacy:

[173] Punkt 4. Jeżeli ktoś w sposób właściwy i uporządkowany dokonał wyboru rzeczy, które podpadają pod wybór zmienny, nie ulegając ciału ani światu, nie ma powodu dokonywania nowego wyboru, lecz niech się stara w miarę możliwości doskonalić w dokonanym wyborze.

Ignacy, będąc człowiekiem niezwykle praktycznym, przestrzega nas, abyśmy nie rozpraszali się pytaniem, czy wybraliśmy najlepszą z możliwych opcji (w procesie wcielania w życie może się okazać, że inne rozwiązanie byłoby lepsze), lecz wytrwale podążali wybraną drogą do oznaczonego celu. W przeciwnym wypadku możemy ulec pokusie powtórnego rozeznawania, co może sprawić, że nigdy nie zrobimy tego, czego od nas oczekuje sam Bóg. Ważne jest, że rozeznanie było dokonane w wolności od nieuporządkowanych przywiązań, własnych emocji i presji świata zewnętrznego. W związku z tym zaryzykowałbym stwierdzenie, że rozeznanie doskonałe nie jest nam na ziemi dostępne i musimy się zadowolić tym, którego dokonaliśmy. Nie dręczmy się więc tym, czy nasze rozeznawanie było wystarczająco doskonałe, lecz zaufajmy Bogu, że On nas wspomoże, jeśli byliśmy szczerzy w podejmowaniu decyzji.

Nie bójmy się rozeznawać i podejmować decyzje, nawet jeśli czas zweryfikuje niektóre z nich jako błędne. Nie jesteśmy Panem Bogiem i błądzenie jest częścią naszej kondycji. Miejmy odwagę przyznać się do błędu i wyciągnąć z niego wnioski na przyszłość. Tylko podejmując decyzje, uczymy się, jak to robić prawidłowo. Kto nie chce ryzykować, ten nie może rozeznawać. Rozeznajemy, decydujemy, działamy, popełniamy błędy, lecz nie zniechęcamy się i szukamy dalej Królestwa Bożego. Pan Bóg nie oskarża nas za nasze błędy, jeśli nasze serce jest czyste i szuka Jego woli.

Ryzyko wpisane jest w proces podejmowania decyzji i czasami wręcz niezbędne. Pan Bóg chce abyśmy mu zaufali i zaryzykowali, bo właśnie wtedy możemy przynieść najobfitszy owoc. Natomiast kiedy bez końca walczymy o 100 proc. pewność, może się okazać, że będzie to tylko 100 proc. pewność zaniechania służby Bogu. Wielkie dzieła w Kościele rodziły się z zaufania, a nie z pewności.

Co należy rozeznawać?

Otóż nie każda sprawa i dylemat podlega pod ignacjańskie rozeznawanie. Według tekstu Ćwiczeń duchowych, a także z tego, komu sam Ignacy je dawał i z jakim celem to robił, wychodzi, że przede wszystkim proces rozeznania miał prowadzić do decyzji o stanie życia. I tutaj Ignacy proponował CD w pierwszym rzędzie tym, którzy według jego przekonania mogliby rozeznać decyzję o wstąpieniu do Towarzystwa Jezusowego. Czyli rozeznanie powinno doprowadzić do decyzji najważniejszej z punktu widzenia chrześcijanina: w jakim stanie życia będę służył Bogu? A konkretniej to Ignacy był bardziej skłonny dawać Ćwiczenia tym, którzy dawali nadzieje, że rozpoznają swoje powołanie do przyłączenia się do jego grupy.

Rozeznawanie jest więc procesem szczególnym, przeznaczonym do spraw ważnych z punktu widzenia Królestwo Bożego. W naszych czasach, kiedy tak wiele mówimy o rozeznawaniu, może się zdarzyć, że ktoś popadnie w dewiację polegająca ma tym, żeby na każdym kroku w sprawach błahych lub nieistotnych korzystać z techniki wyboru proponowanej przez św. Ignacego. Taki proces rozeznawania wymaga wiele czasu i sił, dlatego powinno się go stosować tam, gdzie chodzi o sprawy większej wagi. U świętego Ignacego zdarzało się, że rozeznawał jedną decyzję miesiącami, a nawet latami. Tak było na przykład z pytaniem czy jezuickie kościoły powinny mieć stałe dochody. Odpowiedź na to pytanie, postawione podczas pisania Konstytucji, miała według Ignacego decydujące znaczenie dla przyszłości Towarzystwa, dlatego też rozeznanie w tej sprawie prowadził niezwykle starannie i powoli. Jeśli by jednak tak postępował we wszystkich sprawach, co do których miał podjąć decyzję jako generał, to Towarzystwo pewnie by się rozpadło jeszcze przed jego śmiercią. Takie podpieranie się rozeznawaniem na każdym kroku, może być niczym innym jak tylko ucieczką do odpowiedzialności.

Kościół to nie korporacja

Jak już powiedziałem, rozeznanie jest konieczne, aby odnaleźć Wolę Bożą i znaleźć drogę do budowania Królestwa Bożego na ziemi. Rozeznanie ignacjańskie to nie jakaś socjotechnika, która pomoże nam osiągnąć najlepsze rezultaty. Osobista relacja z Jezusem jest warunkiem bezwzględnym prawdziwego rozeznania. Jeśli człowiek nie zna Jezusa, to znaczy, że nie ma określonego najważniejszego warunku rozeznania, ponieważ to Jezus jest kryterium każdego poszukiwania Woli Bożej. W rozeznawaniu Jezus jest jak latarnia morska wskazująca sternikowi, dokąd ma płynąć. Bez bliskości z Jezusem dojdziemy do jakiegoś rezultatu, ale może się okazać, że nie tylko nie służy on budowaniu Królestwa Bożego na ziemi, to nawet może je niszczyć. Bóg widzi sprawy i problemy inaczej niż my je widzimy: "Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje - nad waszymi drogami i myśli moje - nad myślami waszymi" (Iz 55, 8-9). Tylko Pan Bóg wnika w największe tajemnice i głębokości ludzkiego serca: "Żywe bowiem jest słowo Boże, skuteczne i ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić pragnienia i myśli serca" (Hbr 4,142). Dlatego, aby dokonać właściwego rozeznania musimy je dokonywać na modlitwie i w zjednoczeniu z Bogiem.

Przypomina nam o tym Ignacy, kiedy tak radzi zakończyć proces dokonania wyboru:

[183] Punkt 6. Ten, kto dokonał takiego wyboru powinien się z wielką pilnością udać na modlitwę przed oblicze Boga, naszego Pana, i taki wybór złożyć Mu w ofierze [z prośbą], żeby Jego Boski Majestat zechciał go przyjąć i zatwierdzić, jeśli jest to ku Jego większej służbie i chwale.

Jezus wzorem rozeznania

Sukces, wymierny ilościowy rezultat nie musi oznaczać, że nasze rozeznanie było dokonane w duchu Jezusowym. Żeby to lepiej zrozumieć zobaczmy, jak sam Jezus rozeznawał.

"Nad ranem, gdy jeszcze było ciemno, wstał, wyszedł i udał się na miejsce pustynne, i tam się modlił. Pospieszył za Nim Szymon z towarzyszami, a gdy Go znaleźli, powiedzieli Mu: «Wszyscy Cię szukają». Lecz On rzekł do nich: «Pójdźmy gdzie indziej, do sąsiednich miejscowości, abym i tam mógł nauczać, bo na to wyszedłem». I chodził po całej Galilei, nauczając w ich synagogach i wyrzucając złe duchy". (Mk 1, 35-39)

Jezus dokonał pierwszych cudów w Kafarnaum i odniósł spektakularny sukces. Całe miasto zebrało się wokół niego. Uczniowie są przekonani, że teraz trzeba iść za ciosem, kontynuować nauczanie w Kafarnaum i odcinać kupony od tego, co Jezus już osiągnął. Jezus poświęcił jednak całą noc na modlitwę i rozeznanie. Zaskakuje uczniów decyzją, że chce ryzykować, wyruszyć w nieznane. Dla Jezusa nieważny jest sukces, wymierny rezultat, lecz najważniejsza jest większa chwała Boża (AMDG), albo inaczej mówiąc ignacjańskie "magis", co wcale nie musi oznaczać największego możliwego ilościowego rezultatu.

Paradoksalny wymiar ewangelicznego rozeznania jeszcze lepiej widać w poniższej perykopie:

"Jezus powiedział do swoich uczniów: «Chodźmy znów do Judei!» Rzekli do Niego uczniowie: «Rabbi, dopiero co Żydzi usiłowali Cię ukamienować i znów tam idziesz?». Na to Tomasz, zwany Didymos, rzekł do współuczniów: «Chodźmy także i my, aby razem z Nim umrzeć»" (J 11, 7; 16).

"A kiedy byli w drodze, zdążając do Jerozolimy, Jezus wyprzedzał ich, tak że się dziwili; ci zaś, którzy szli za Nim, byli strwożeni. Wziął znowu Dwunastu i zaczął mówić im o tym, co miało Go spotkać: «Oto idziemy do Jerozolimy. Tam Syn Człowieczy zostanie wydany arcykapłanom i uczonym w Piśmie. Oni skażą Go na śmierć i wydadzą poganom. I będą z Niego szydzić, oplują Go, ubiczują i zabiją, a po trzech dniach zmartwychwstanie»" (Mk 10, 32-34).

Jezus rozpoznaje, że wolą Ojca jest aby szedł do Judei i Jerozolimy. Taka decyzja jest na tyle odległa od tego, czego chcieliby uczniowie i co uznają za właściwie w danej sytuacji, że wręcz uznają ją za pozbawioną rozsądku i samobójczą. Jednak wola Boga może iść na przekór naszym kalkulacjom i wyobrażeniom. Wola Boża może być zupełnie przeciwna logice sukcesu i rezultatu. Rozeznawanie, które kieruje się wyłącznie ludzką logiką i rozsądkiem może nas sprowadzić na duchowe manowce.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Wit Chlondowski OFM

Każdego dnia przeżywamy wiele napięć i stresów. Czujemy się przeciążeni i osamotnieni. Bywa, że nie rozumiemy tego, co dzieje się w nas samych. Zmienność uczuć, codzienne doświadczenia, nieuporządkowana historia życia… To wszystko wpływa nie tylko...

Skomentuj artykuł

Rozeznać, zdecydować, działać. O czym należy pamiętać przy podejmowaniu decyzji?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.