Sobór Watykański II - lekcja do odrobienia cz.20
W książce "Medytacje o Kościele" kard. Henri de Lubaca SJ (1896-1991) został ukazany Boski i ludzki paradoks Kościoła, na którego obliczu powinien odbijać się blask Słowa, piękno Jezusa Chrystusa. Francuski jezuita głęboko wierzył, iż grzechy uczniów Chrystusa nie mogą całkowicie przysłonić świętości Kościoła, w którym mieszka Przenajświętsza Trójca. Kościół to "miasto święte", "Nowe Jeruzalem", kształtowane przede wszystkim przez Boga.
Fragment książki Henriego de Lubaca "Medytacje o Kościele"
Kościół pośród świata to zatem Kościół pośród walk. Jego prefigurację stanowi walczący Izrael, prowadzony przez Jahwe na podbój swego dziedzictwa. Bóg Kościoła jest Bogiem Pokoju, a sam Kościół stanowi "błogosławione oglądanie pokoju". Głosi on Tego, który "wprowadził pokój przez krew swego krzyża", pragnie gromadzić w swoim łonie ludzi łagodnych i pokojowo nastawionych i gdy tylko znajduje posłuch, jego działania przynoszą pokojowe rezultaty. Z drugiej jednak strony, pierwszym krokiem Kościoła musi być wyrwanie nas z tego fałszywego pokoju, który właściwy był dla świata przed Chrystusem, bo my chcemy stale na nowo w takim pokoju sie utwierdzać. Jak mówi święty Paweł, by "przygotować ewangelie pokoju", musimy wszyscy przyoblec "Boża zbroje".
Rozmowa Jakuba Jakubowskiego z Radia Jasna Góra
Ponieważ jesteśmy w niewoli, Kościół musi nas wyzwolić, a wyzwolenie nie dokonuje sie nigdy bez walki. Dopiero "na końcu" Bóg "zapewnia pokój". Zanim wiec stanie sie Kościół świętującym Jeruzalem, które wielbi Pana w pokoju, musi doświadczyć losu Jakuba, a jego imię symbolizuje walkę i trud. Zanim zostanie ukoronowany na wysokościach, musi zderzyć sie z potęgami tego świata, i wbrew żywionym czasami przez niektóre jego dzieci złudzeniom, nigdy tu na ziemi nie doczeka sie triumfu i chwały. Stale napełniają go goryczą nie tyle prześladowania, schizmy i herezje, co przede wszystkim niewłaściwe postępki tych, którzy mienia się być jego synami. Kościół kontynuuje swój marsz w cierpieniach i wstydzie, nie cieszy sie zanadto z zawsze nietrwałej pomyślności, ale i nie upada pod naporem przeciwności, uzbraja sie w pokorę przeciw próżnej chwale, a na nieszczęścia odpowiada nadzieja. Nie paktuje jednak z wrogiem. Nie może okazać niewierności Temu, który powiedział: "Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz" - miecz chrześcijańskiego nauczania, tego "skutecznego Słowa, ostrzejszego niż wszelki obosieczny miecz". Nie może odwrócić od Tego, który powiedział tez: "Mieszkańcy tego samego domu będą poróżnieni z mojego powodu", i który w czasie całej swojej ziemskiej egzystencji był w istocie "znakiem sprzeciwu".
Skomentuj artykuł