Św. Tomasz Becket – wolność chrześcijanina
Męczeńska śmierć Arcybiskupa Canterbury, Tomasza Becketa, wstrząsnęła ówczesną Europą. Oto król, zwierzchnik świeckiej władzy, targnął się na życie najwyższego przedstawiciela władzy kościelnej w Anglii. Sto lat wcześniej w podobnych okolicznościach zginął z rąk polskiego króla św. Stanisław, biskup krakowski.
Wydarzenia te pokazują napięcie, jakie może zaistnieć pomiędzy władzą duchowną i świecką. Władza świecka dotyczy zewnętrznej działalności człowieka i jest bardzo potrzebna. Nie może jednak uzurpować sobie prawa, by zawładnąć sumieniem człowieka. Nosi on bowiem w sobie powołanie do życia nadprzyrodzonego, do relacji z Bogiem, której koniecznym gwarantem jest Kościół.
Tomasz Becket urodził się w Londynie w 1118 roku. Został gruntownie wykształcony najpierw przez kanoników regularnych w Merton a następnie w Paryżu. Po powrocie do kraju został przyjęty w poczet kleru. Kontynuował swoje studia w Bolonii i Auxerre. Arcybiskup Teobald mianował go swym archidiakonem. Został też kanclerzem króla Henryka II. Tomasz prowadził wtedy życie raczej światowe i nie dbał o dobro Kościoła. Po śmierci Teobalda został arcybiskupem Canterbury. Na skutek różnych konfliktów w Królestwie zrezygnował z pełnienia urzędu kanclerskiego i oddał się przede wszystkim modlitwie i praktykom pokutnym, będąc wzorem gorliwego chrześcijanina dla ludu, który powierzył mu Bóg. Dbał też o dobro swoich wiernych i znaczenie Kościoła w życiu społecznym.
Swój urząd arcybiskupa Tomasz Becket pełnił odtąd z wewnętrzną wolnością i odwagą, bez ulegania politycznym naciskom króla i jego dworzan. Co pewien czas pojawiały się konflikty, które zaostrzyły się w 1170 roku, kiedy to pełen złości król zachęcił swoich rycerzy do dokonania zbrodni. Dnia 29 grudnia 1170 roku wtargnęli oni do katedry, gdzie Arcybiskup odprawiał nieszpory, zadając mu śmiertelne ciosy mieczem.
Kult umęczonego arcybiskupa Canterbury bardzo szybko rozwinął się także poza Anglią. Po 3 latach od swojej gwałtownej śmierci został kanonizowany przez papieża Aleksandra III. Historia świętego biskupa jest przestrogą dla wszystkich polityków, by umieli uznać granice swojej władzy.
W 1997 roku we Wrocławiu Jan Paweł II przypomniał, że Kościół nie rości sobie pretensji do rządzenia, pragnie być jedynie strażnikiem wolności człowieka tak w sferze religijnej jak i społecznej. To dlatego prawa stanowione przez władze świecką, jeśli są sprzeczne z Ewangelią i Bożym prawem, wtedy w sumieniu nie obowiązują katolika. Dzięki wierności tej zasadzie Kościół skutecznie, ponosząc często wielkie ofiary, jest w stanie oprzeć się przemocy władców, polityków i różnym totalitaryzmom.
Warto tu wspomnieć działanie papieża Piusa XI i jego sekretarza G. Pacellego (późniejszego papieża Piusa XII) dotyczące nazizmu, który został potępiony w encyklice Mit brennender Sorge. W podobnym duchu działali w Polsce w okresie komunizmu kard. Stefan Wyszyński w Warszawie i kard. Karol Wojtyła w Krakowie. Wspierani przez wierny lud Boży skutecznie przeciwstawili się bezbożnemu systemowi, broniąc wolności Kościoła.
Dzisiaj, tak jak kiedyś, trzeba ochronić godność każdego człowieka w Europie, która ulega pokusie odchodzenia od Boga. Przypomnieli nam o tym biskupi polscy w tegorocznym Liście pasterskim na niedzielę Świętej Rodziny. Bądźmy zawsze wsłuchani w jednoznaczny i wspólny głos polskiego episkopatu, bo tylko w ten sposób zachowamy niepomniejszony, o uleganie doraźnym modom, skarb wiary.
Skomentuj artykuł