Szymon Hołownia o tym, jak wygląda rzeczywistość polskich rzeźni
Zwierzęta czekające na ubój, które - widząc co się święci - zanieczyszczają się ze strachu, wierzgają, krzyczą. Którym wstrzeliwuje się w głowę bolec, tryska im z tej rany krew, przewracają się, często w konwulsjach będących efektem zniszczenia mózgowia. Oto "mleczne" cielęta i jagnięta - nasza "wspaniała kulinarna tradycja"!
Michał Lewandowski: Pierwsze przymierze Boga z ludźmi mówi wyraźnie, że podstawowym pokarmem człowieka mają być rośliny. Drugie, po Noem, mówi, że elementem diety mogą stać się zwierzęta.
Szymon Hołownia: Otóż to: mogą. Ale dla mnie, człowieka żyjącego w XXI wieku, już nie muszą. Mięsożerstwo to wyjątek, dopust, przywilej. W mojej ocenie ustały okoliczności uzasadniające wykorzystywanie tego przywileju. Tylko błagam, niech nikt mi nie mówi, że łatwo mi mówić, bo nie najgorzej zarabiam i mieszkam w mieście, a co mają zrobić biedni ludzie na wsi?. Jesteśmy chłopskim społeczeństwem, zdecydowana większość z nas miała przodków na wsi.
Proszę poczytać relacje sprzed dwóch, trzech wieków. Mięso zwykli ludzie (nie magnaci i bogacze) jadali kilka, kilkanaście razy w roku, a nie trzy razy w ciągu dnia! A skoro my chodzimy po tym świecie to dowód na to, że nasi przodkowie na tej diecie jednak jakoś przeżyli. Czy my przeżyjemy - nie wiem, skoro WHO alarmuje, że wystarczy parędziesiąt gram przetworzonego mięsa czerwonego dziennie, by o jedną piątą zwiększyć sobie szanse na raka jelita grubego.
Spójrz też na jeszcze jeden aspekt tej sprawy. Stale apeluję: drogi przemyśle mięsny: przestańcie wciskać nam w reklamach kit, bajeczki o tym, jak miły dziadunio z wnusią chodząc po obejściu głaszczą świnkę, karmią kurkę, a ona później szast - prast nie wiadomo jakim cudem znajduje się na tacce w sklepie. "Świeżutkie mięsko" - zachwyca się dziecko w reklamie. Pokażcie temu dziecku, skąd wzięło się to mięsko. Broń Boże nic nie upiększajcie, nie róbcie zwolnionego tempa, nie dodawajcie emotikon i rozdzierającej muzyki. Po prostu - zdjęcia 1:1, z kamery przemysłowej. Zdeformowane tuczem kurczaki na fermie przemysłowej.
Zwierzęta czekające na ubój, które - widząc co się święci - zanieczyszczają się ze strachu, wierzgają, krzyczą. Którym wstrzeliwuje się w głowę bolec, tryska im z tej rany krew, przewracają się, często w konwulsjach będących efektem zniszczenia mózgowia. Oto "mleczne" cielęta i jagnięta - nasza "wspaniała kulinarna tradycja"! Maluchy odstawione siłą od matek które nawet w transporcie do rzeźni powinny ssać pokarm z butelek, i ssają palce zabijających je ludzi. Nad ubojem - teoretycznie - powinien czuwać weterynarz.
Jaki weterynarz zdecyduje się zatrzymać pędzącą linię przemysłową (w której najpierw podwiesza się kurczaki za nogi, później zanurza w wodzie z prądem, a później maszyna obcina im głowy) - dla tych kurczaków, które nie zanurzyły sobie tej głowy i zarzynane są na żywca? Ubój rytualny, o który tak bohatersko walczy nasz minister rolnictwa. Dla polskich dzieci walczy? A skąd! To barbarzyństwo jest przecież u nas prawie wyłącznie na eksport: do krajów arabskich, do Izraela. Ach, czyli jak bronić naszych zwyczajów przed tymi islamskimi - to jesteście pierwsi. Ale jak da się na tym co nieco zarobić - to pieniądze przecież nie śmierdzą, co nie?
Czy można więc powiedzieć, że jedzenie mięsa jest w ogóle nieetyczne?
Ja nikomu nie będę mówił, czy ma jeść mięso, czy nie. Poproszę go tylko, żeby był uczciwy. Żeby uświadomił sobie, że nie ma szynki bez przemocy, krwi, śmierci. Nie ma takiej możliwości. Mamimy się określeniami "humanitarny ubój", a przecież "humanitarny" to zgodny z ludzkim przekonaniem i interesem, na pewno nie z interesem zwierzęcia.
Popatrz jaki festiwal hipokryzji będziemy mieli za chwilę [wywiad przeprowadzono przed Wielkanocą 2019 - red.]. W skrzynkach pocztowych zaroi się od wielkanocnych pocztówek z malutkim, dopiero co wyklutym kurczaczkiem. Symbol życia! Wiesz, co się stanie z tym kurczaczkiem po zdjęciowej sesji? Jeśli miał nieszczęście urodzić się samcem, zostanie żywcem zmielony. Albo uduszony. Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Rolnictwa z 2004 r., precyzyjnie regulującym, jakie łopaty musi mieć w Polsce młynek do mielenia kurcząt jednodniowych. Rozumiesz to? To robimy my, chrześcijanie. Wyznawcy Chrystusa, kapłana, który nie zabija zwierząt, a sam staje się ofiarnym zwierzęciem. Dwa tysiące lat minęło od chwili, w której pokazał nam, jak ma wyglądać nasza, codziennie składana ofiara, nasza relacja do stworzeń. I nadal nic nie zrozumieliśmy.
W sieci jest mnóstwo filmów, które pokazują, jak traktowane są zwierzęta na fermach przemysłowych. Ja nie mam odwagi w nie klikać.
A ja klikam. Sam na pewnym etapie mojego życia, oglądając filmy z rzeźni, nie umiałem zmieścić sobie w głowie, jak człowiek może robić coś takiego stworzeniu. Po czym po paru godzinach otwierałem lodówkę i odgrzewałem sobie parówki. Przychodzi taki moment, gdy uświadamiasz sobie, że jesteś hipokrytą. A ja nie lubię tak o sobie myśleć. Większości, bo nie wszystkim z nas, wystarczyłby jedna wizyta w rzeźni, żeby odstawić mięso na dobre. Dziś tę wizytę można odbyć wirtualnie.
Gorąco zachęcam do przekonania się, za co realnie (bo na pewno nie za pokazywany w reklamach "bullshit") płacisz codziennie swoimi ciężko zarobionymi pieniędzmi, jak świat fundujesz reszcie stworzeń, jak zarządzasz tą wyłączną własnością Boga, jaką fabrykę zbudowałeś. W Polsce co minutę zabija się ponad 2 tysiące kurczaków, 42 świnie i 3 krowy. Zgodnie z instrukcją rządowych weterynarzy przy tej prędkości badanie mięsa jednej krowy może zająć trzy minuty, kurczaka - sekundę.
Ta spirala śmierci raz puszczona w ruch wessie wszystko: raport "Mięso poza kontrolą" polskiego Greenpeace z 2019. roku podaje, że u 22 proc. wysyłanych na ubój krów i u 35. proc. jadących do rzeźni świń wykryto zmiany chorobowe, ale 99 proc. z nich i tak zostało po śmierci uznanych za zdatne do spożycia. Przecież to współczynnik cudownych uzdrowień setki razy wyższy niż na naszych Mszach o Uzdrowienie!
Dlaczego nie miałbyś popchnąć swoimi pieniędzmi innego modelu relacji na Ziemi? Gwarantuję ci, z głodu nie umrzesz. I jeszcze się zdziwisz, gdy przypomnisz sobie, jak rośliny mogą być pyszne.
Skomentuj artykuł