Umarła klasa i smutek samotnej owcy

Protest katechetów w Warszawie. Fot. Ryszard Paluch

Wracając pociągiem, czytam jeden z komentarzy do wydarzeń z Warszawy: "Dlaczego nie było księży i sióstr zakonnych…". W tym miejscu chciałem zapytać, kiedy zrozumiemy, że katecheza nie jest teologicznym kwiatkiem do eklezjalnego kożucha lub też problemem tylko jakiejś grupy nawiedzonych, świeckich katechetów. Nakaz misyjny Pana Jezusa (por. Mt 28,19) jest istotą tożsamości Kościoła i jego posłannictwa.

Trzeba było wcześniej wstać, bo z Zabrza jest kawałek. Wypić kawę w McDonaldzie (przynajmniej była gorąca), zjeść gumową bułeczkę. Później pokłoniłem się Poległym przy Grobie Nieznanego Żołnierza - akurat była zmiana warty, a ja jakoś nie umiem przejść obojętnie. Odwiedziłem Pana Jezusa na placu Grzybowskim - jaka cisza w tętniącym mieście?! Wszędzie ogromny ruch, ja z prowincji czuję się nieco zagubiony, kościół z zewnątrz cały w rusztowaniach, a do jego środka wchodzi się jakimś drewnianym labiryntem. Spotykam kilka osób przy Białej Hostii… Wreszcie dotarłem na Plac Zamkowy. Między Zygmuntem III Wazą a wielkim banerem o wystawie Hasiora szukam katechetów, którzy mieli przyjechać na protest. W pierwszej chwili byłem przerażony - garstka uczestników 70+, ale z każdą chwilą przybywało "młodzieży", a miejsce zapełniało się biało-czerwonymi kolorami.

Rozpoczęło się o 13.00. Najpierw był happening. Białe maski - na myśl przychodzi mi Umarła klasa Tadeusza Kantora i świadomość, że przygotowujemy się do pogrzebu. I choć u twórcy teatru Cricot 2 pojawiają się manekiny, to jednak przez ten model "przechodzi silne odczucie śmierci i kondycji umarłych" - wspominał reżyser w rozmowie z Krzysztofem Miklaszewskim. "Boże, jak to pasuje do aktualnej sytuacji!" - myślę sobie - majstrowanie przy liście lektur, brak zadań domowych, usuwanie wychowania do życia w rodzinie i edukacji dla bezpieczeństwa, aby na ich miejsce wpuścić edukatorów od zdrowia (w tym seks-zdrowia) i bezpieczeństwa, sprytny projekt rozporządzenia o nauczaniu religii umożliwiający łączenie klas w pionie i w poziomie - wbrew sztuce legislacji, zasadom pedagogiki, psychologii i metodyki, to najkrótsza droga "po trupach" (określenie pasuje tu jak ulał) do obrzydzenia katechezy tym, którzy się jeszcze ostali, by ostatecznie ich "eksterminować" i ostatecznie wypędzić katolickie gusła z polskiej oświaty. To już nie tylko umarła klasa, to umarła szkoła.

Po pokojowym proteście idziemy na modlitwę do katedry. Od stania bolą nogi, a świątynia jest wypełniona po brzegi - trzeba szukać krzesełek, żeby usiąść. Na wejście śpiewamy Pasterzem moim jest Pan, wspominamy super-pasterza, bo to przecież Pius X od wczesnej Komunii. Słucham pierwszego czytania z Ezechiela. "Czyż pasterze nie powinni paść owiec?" (Ez 34,2). Jakoś robi się gorzko. Na proteście zabrakło tych, którzy właśnie z racji swojego powołania, powinni się tam znaleźć. Szkoda, bo samo rozporządzenie można by zaskarżyć do Trybunału Konstytucyjnego (por. opinia prof. P. Boreckiego UW). I nawet, gdyby w tym celu ruszyć Stolicę Apostolską, to jaki to problem?! Przecież mamy u siebie nuncjusza. Tymczasem czytam, że KEP zajmie się sprawą 27 VIII. Ale to już za późno. Prawny gniot Pani Minister wejdzie w życie 1 września, a wówczas list pasterski będzie jak musztarda po obiedzie. "Rozproszyły się, błądzą moje owce po wszystkich górach i po wszelkiej wyżynie; i po całej krainie były owce moje rozproszone, a nikt się o nie nie pytał i nikt ich nie szukał" (por. Ez 34,6). Nie ma pasterzy, smutne owce pozostały same - na proteście było zaledwie kilku kapłanów. Pewnie ci, którzy z "ważnych przyczyn" nie mogli się stawić, napiszą mądre posty, artykuły i rozprawy, będą prawić o dychotomii, jaka zachodzi między przekazywaniem wiedzy o religii a formacją, inni zorganizują kolejne sympozjum, z którego wydadzą kolejną książkę, którą przejrzy kilkanaście osób (ci z uczelni dostaną jeszcze punkty za publikację), niektórzy będą bić się w cudze piersi i pouczać katechetów, ubolewając zarazem nad jakością szkolnej katechezy, choć sami nauczania tylko liznęli.

DEON.PL POLECA

W tym miejscu pozwolę sobie na dedykację: "Czcigodnemu Księdzu M.Ch. Dyrektorowi Wydziału Katechetycznego Kurii Diecezji Radomskiej z głębin mego serca pragnę podziękować za wyrazy solidarności, jakie w dniu wczorajszym [tj. 21 VIII - przyp. red.] zechciał okazać środowisku katechetycznemu oraz wszystkim przybyłym na protest. Niewątpliwe te wyrazy jedności będą dla nas wsparciem i umocnieniem na tej, jakże trudnej drodze ewangelicznego siania Ziarna. Przypomnimy je sobie, kiedy dotknie nas redukcja etatów albo część z nas będzie musiała jakoś z dnia na dzień poukładać sobie zarobkowe życie, żeby utrzymać swoje rodziny, spłacać kredyty i takie tam. Słowa pełne ducha - jakie Ksiądz zechciał do nas skierować - zacytujemy naszym dzieciom, kiedy tak niechcący czegoś im się zachce. Ale co tam, posługa katechety to służba-powołanie a nie tylko praca! Dzięki zachęcie Księdza do udziału w demonstracji ja osobiście z przyjemnością uszczupliłem rodzinny budżet o kilka setek złotych, a w domu nie było mnie cały dzień, przyjechałem głodny, zmęczony, upocony. Jednakowoż ten gest przeżywam w kategoriach ofiary - wszak tego uczy nas Pan Jezus. Zatem: «Bóg zapłać!»". Szkoda. Naprawdę szkoda. Zamiast prawić dyrdymały, mógł Ksiądz po prostu przyjechać i z nami pobyć. Bracia Biskupi i Kapłani! Tylko się nie obrażajcie - rozmawiajmy jak mężczyźni. I z góry przepraszam, bo zdaję sobie sprawę, że to nie o wszystkich, i że teraz uogólniam. Przepraszam szczególnie tych zaangażowanych. Osobiście znam takie postaci - czapka z głowy wobec Waszej pracy.

Wracając pociągiem, czytam jeden z komentarzy do wydarzeń z Warszawy: "Dlaczego nie było księży i sióstr zakonnych…". W tym miejscu chciałem zapytać, kiedy zrozumiemy, że katecheza nie jest teologicznym kwiatkiem do eklezjalnego kożucha lub też problemem tylko jakiejś grupy nawiedzonych, świeckich katechetów. Nakaz misyjny Pana Jezusa (por. Mt 28,19) jest istotą tożsamości Kościoła i jego posłannictwa. Czy wczorajszy protest to tylko sprawa świeckich? Czy aby na pewno? Bracia Kapłani! Nie szkoda Wam, że tak na pniu oddajemy przeszło 30. lat wspólnej pracy w szkole? Razem pracowaliśmy, razem piliśmy kawę w pokoju nauczycielskim, byliśmy w jednej radzie pedagogicznej i wspólnie pracowaliśmy na rzecz wychowania dzieci, nie tylko prowadząc lekcje religii, ale wszystko to, co składa się na szkolną codzienność. (W tym miejscu zapewniam, że wodą święconą nie kropimy!). Co zrobicie, kiedy katecheza wróci do salek parafialnych? Czy będziecie pracować za "Bóg zapłać!"? Zresztą, kto Was opłaci - niedzielna taca w wielu parafiach już nie wystarcza proboszczowi na opłacenie bieżących rachunków. A jak nie ma dochodu z cmentarza to już - chciałoby się powiedzieć - istna kaplica. Czasy, kiedy Pani Truda otrzymywała od Księdza Dobrodzieja kopertę już dawno - na szczęście - minęły. A kuria? Tam bieda - w diecezji opolskiej i gliwickiej łączy się parafie. Skąd weźmiecie ludzi do obsadzenia lekcji religii w salkach parafialnych? W diecezji gliwickiej - w obecnym roku - wyświęcono tylko jednego kapłana. Dodajmy, że w wielu przypadkach takie salki trzeba będzie w ogóle przygotować lub je odnowić. Zobaczcie, szczerze, jak obecnie w wielu parafiach wygląda przygotowanie do bierzmowania? Pożal się Boże!

Nas - duchownych, świeckich i konsekrowanych - jest coraz mniej, na dodatek nastawienie części społeczeństwa jest bardzo nieprzychylne. Spójrzcie, bo tego nie da się czytać, na komentarze do protestu w "Wyborczej" lub posłuchajcie języka, którym posługuje się nasza Ministra. Tymczasem, co by się stało, gdyby na proteście pojawiła się delegacja KEP, gdyby tak podjechał autobus z biskupami? Uśmiechacie się? "Co on (piszący te słowa) wygaduje?!". Ale dlaczego? Skąd takie myślenie? Co w nim jest nieprawidłowego? Aż się prosi, aby w tym miejscu zacytować jakiś fragment z Pastores gregis. Tu jednak nie chodzi o jakiś fajny ozdobnik w tekście, choć zapewniam, że adhortację znam i sumiennie ją studiowałem. Istota biskupstwa nie polega na przecinaniu wstęg i święceniu tablic, otwieraniu konferencji, czynieniu namysłów, przesyłaniu braterskich pozdrowień w Chrystusie Panu, prowadzeniu obrad, obejmowaniu duchowym wsparciem, wydawaniu oświadczeń, pisaniu listów pasterskich, których stopień recepcji (z punktu widzenia siedzącego w ławce lub na chórze podczas niedzielnej Mszy) jest znikomy. Chcemy, abyście byli z nami, nawet jeśli trzeba się wystawić. Tam, gdzie są owce, gdzie - tu przywołam Franciszka - czuć ich nie zawsze przyjemny "zapach". Nawet, jeśli jest to Plac Zamkowy...

P. S. Kiedy kończyłem pisać ten tekst przeczytałem w sieci, że Prezydium Konferencji Episkopatu Polski przekazało Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego petycję z prośbą o wystąpienie z wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności trybu wydania rozporządzenia Minister Edukacji z dnia 26 lipca 2024 r.

Nareszcie! Bogu dzięki!

Mąż i tata, doktor teologii duchowości, wychowawca, pedagog szkolny, redaktor i autor książek oraz publikacji, katecheta praktykujący od 2004 r. (nauczyciel dyplomowany), absolwent kilku studiów podyplomowych. Koordynator strony i opiekunem projektu dokumentującego spuściznę zaginionego ks. dr Krzysztofa Grzywocza.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Umarła klasa i smutek samotnej owcy
Komentarze (21)
AK
~Ania K
26 sierpnia 2024, 20:33
Rolą duchownych jest teraz w rok (!!!) przygotowanie nauczania religii poza szkołą. Obecna lewicowa władza się nie cofnie, więc ja nie wierzę w żadne protesty. Tak długo jak jest większość w parlamencie wspierająca te działania, to naprawdę czy wyjdzie na ulice 500 osób czy 500 tys. to nie ma znaczenia. Mogą robić, co im się podoba. I jeszcze będą upominać biskupów, że niby oczerniają ministerkę, która przecież ich zaprosiła na wygłoszenie swojego stanowiska….
MS
~M S
26 sierpnia 2024, 15:26
Teraz się obudziliście? Serio? Teraz to, szanowny Panie, zbieracie burzę z zasianego wiatru. Obserwowałem wprowadzenie religii do szkół za moich czasów, zaobserwuję wyprowadzenie za czasów moich dzieci. Trzeba było działać 20, 15 czy 10 lat temu - no ale wtedy jeszcze etaty były bezpieczne, tylko grupy coraz mniej liczne. Teraz to już pozamiatane.
KK
~karol karol
26 sierpnia 2024, 14:37
Pies z kulawą nogą nie wyrazi z Wami solidarności, nie mówię tutaj o jakichś małych fundacjach czy Ordo Iuris, ale o stronie społecznej i nauczycielach. A KEP? Kościół hierarchiczny zrobi wszystko, żeby Wam nie płacić i zadbać o ubezpieczenia celibatariuszy, bo to duże ograniczenie jego wydatków.
KK
~karol karol
26 sierpnia 2024, 14:36
Liczba protestujących nie powala, pokazując, jak "duże" jest poparcie społeczne dla środowiska katechetów, co więcej, nawet oni sami nie są solidarni wobec siebie, co pokazuje autor, narzekając na nieobecność księży na proteście. Ale nawet mi was nie żal, pewnie sądy (słusznie) przyznają Wam rację, bo zmiany Nowackiej są wprowadzone złym trybem, ale, po pierwsze - lekcje etyki są już organizowane w łączonych grupach, więc może po prostu się ogarnijcie i skorzystajcie z doświadczeń nauczycieli etyki, po drugie - jak się jest łamistrajkiem i kiedy nauczyciele protestują, wspiera prawicową władzę, która ignoruje ich słuszne oczekiwania płacowe, to się zbiera tego konsekwencje.
ŁR
~Łukasz Ruda
26 sierpnia 2024, 10:19
Się Pan nie martwi. Cywilizacja zachodu już się rozpadła, właściwie na każdym poziomie, religia to tylko jeden z nich. Polecam poczytać coś z późnego antyku (np.Boecjusza), klimat jest w sam raz. A potem wrócimy do ślicznych klasztorów na odludziach, zobaczy Pan, będzie fajnie.
EM
~Ewa Maj
25 sierpnia 2024, 14:57
Rozczarowujące. Że tak Was wystawili i zostawili w przestrzeni Warszawy i nie tylko tam.
AM
~Ave Maryja
25 sierpnia 2024, 14:31
Pełna szukania siebie w tym proteście a nie naprawdę chwały Bożej i dobra kościoła, jest ta część artykułu Pana redaktora skierowana do Księdza M.Ch. Dyrektora Wydziału Katechetycznego Kurii Diecezji Radomskiej. Tekst ten, razem z wykpiwaniem służby Bogu (pytanie zatem, dlaczego Pan został katechetą, co jest niezwykle odpowiedzialnym zadaniem - i do którego skuteczności najpierw jest potrzebna realna wiara człowieka - nikt przecież Panu nie broni szukać pracy w jakimś świeckim zawodzie) świadczy o tym, że tak naprawdę niewiele jeszcze Pan rozumie z wiary katolickiej, a tak naprawdę że sam jeszcze potrzebuje nawrócenia się. Jeśli Pan wypomina to swoje "poświęcenie" kilkuset złotych na przyjazd i związane z tym trudy, to tak naprawdę Bogu to Pan wypomina, a ściślej swojej złej decyzji, bo Duch Św. nie działa poprzez tego typu protesty. Dlatego właśnie ci, którzy Bogu służą, nie będą się do takich akcji przyłączać, tylko rozeznawać wolę Bożą.
E3
edoro 333
25 sierpnia 2024, 13:55
Żal mi katechetów. To przeważnie doświadczeni nauczyciele. Szkoda ich wiedzy i umiejętności. W szkole tacy ludzie powinni się przydać.
PK
~Paweł Konarzewski
25 sierpnia 2024, 07:33
A ja jestem załamany. Dlaczego na manifestacji tak mało osób? Dlaczego nie było księży biskupów? Prezbiterów? Alumnów? Sióstr zakonnych? Wiernych świeckich? Odnoszę czasem wrażenie, że z ludzi kościoła uszła cała moc. Nie ma charyzmatycznych pasterzy na czele episkopatu, którzy pociągnęli by za sobą wiernych do działania. Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że gdyby dziś pod kościołami miasteczek i wsi zapytać po Mszy kto jest przewodniczącym episkopatu, to dużą liczą ludzi by nawet nie wiedziała :(
RM
~R M
24 sierpnia 2024, 18:49
Z tekstu wnioskuję, że na lekcje katechezy uczniowie walą drzwiami i oknami, że do czasu Nowackiej mieliśmy złoty wiek misji katolickiej w polskiej szkole i dopiero teraz ktoś dokonał zamachu na niezbywalne prawo do dwóch godzin religii w tygodniu, a katolicy muszą zejść do katakumb, bo w szkole będą oblewani kwasem…. Co za hipokryzja!
PC
~Paweł Chojnacki
24 sierpnia 2024, 21:21
Proszę przeczytać jeszcze raz z tzw. zrozumienie, bez hipokryzji.
GG
~Gosc Gosc
24 sierpnia 2024, 17:23
Pani katechetka poniżej pisze " Hitlerze wróć". Naprawdę?
FF
~Felek Franek
25 sierpnia 2024, 16:45
Jaka to katechetka, ktoś chce namącić. Podpucha
JK
~Jacek Kruk
24 sierpnia 2024, 16:27
Dziś biskupi mówią już nie o katechezie ale o lekcjii religii. U na dyrektorem od diecezjalnej katechezy jest ksiądz , który nie uczy w szkole ponad 20 lat . Co on wie o szkole i trudzie katechetów.
WM
~Wieslaw Mikulski
25 sierpnia 2024, 19:33
A na studiach pedagogicznych metodyki i dydaktyki uczą profesorowie którzy nigdy nie uczyli w żadnej szkole.
PZ
~Polo Zibi
24 sierpnia 2024, 14:04
Jestem za wniosekiem! Nie można zgodzić się na taką formę...reformy. Byłem katechetą i popieram! Jedna tylko uwaga: czy to,że dzieci uczęszcza coraz mniej nie jedt pokłosiem sposobu prowadzenia katechez i "poltyki" samych proboszczów? Z kilkoma współpracowałem i z kilkoma pożegnałem się...z ulgą!
ZC
~Zwykły człowiek
24 sierpnia 2024, 13:44
Tekst smutny ale niezwykle trafiający w punkt i prawdziwy , symptomy tego co jest opisane było widać już 17-20 lat temu tylko kiedy zwracało się na to wtedy uwagę to tak jak by się mówiło do ściany z betonu i jeszcze dostało się po głowie, albo w najlepszym przypadku widziałeś tylko kiwnięcie ramionami.(doświadczenia własne ). Ale cóż takie życie a nam zostaje modlitwa i próbowanie żyć codziennie po Bożemu z jego łaską w tym bardzo nienormalnym świecie .
SK
~Sabrina katechetka
24 sierpnia 2024, 13:27
Jeden z proboszczów zakazał powieszenia ogłoszenia o wyjeździe bo on popiera Nowacką. Ta żenada to trwa od zawsze chociaż twarze i pokolenia na stanowisku proboszcza się zmieniają. I ani w lewo, ani w prawo, zawsze na wymioty zbiera. Hitlerze wróć czym prędzej. A to nawet nie ma nadzieji, że po śmierci będzie sens.
TW
~Tomek Warszawiak
24 sierpnia 2024, 13:15
Trzeba przyznać że w porównaniu z protestami rolników czy górników protest katechetów nie był jakiś szczególnie efektowny i nie wzbudził w rządzie jakichś wielkich emocji
JO
Jan Osa
24 sierpnia 2024, 12:49
Smutne, smutne i jeszcze raz smutne. Tragiczne. Zmarnowana kolejna szansa, którą mieli biskupi (szczególnie kard. Ryś, abp Polak, Gądecki, biskupi śląscy, itp.) Poprawność polityczna. Nie narazić się nowej władzy. Może obawa przed "hakami"? A dla kontrastu: kard. Cupich z Chicago miał odwagę (mówię to z sarkazmem i bólem) być obecnym na Konwencji Demokratów, wygłosić parę słów i "skleić" modlitwę o niczym, zasłaniając krzyż biskupi w marynarce, w tym samym czasie na zewnątrz w autobusie można było za darmo dokonać aborcji, czyli zamordowania niewinnego dziecka. I dokonało się kilkanaście morderstw. Ale to mu nie przeszkadzało. Poparł aborcjonistów, opowiedział się za konkretną partią i osobą, jawnie antykatolicką. Skandal. A nasi biskupi i księża się bali stanąć po stronie katechetów. Ręce opadają. Podziwiam odwagę pana Ryszarda. Szacunek.
HZ
~Hanys Z Namysłowa
24 sierpnia 2024, 15:07
Szanowny Panie,nikt nie wie ilu biskupom podoba się zapach lawendy,dziwię się że ks prof Dariusz Oko nie jest jeszcze suspendowany.ciekawe z czego będą żyli jak kościoły będą prawie puste,lenistwo zapanowało wśród duchowieństwa,z dzieciństwa pamiętam,nasz proboszcz miał dwa kościoły 3 wioski,uczył nas wszystkich religi, miał na to czas i szacunek miernych,gosposia była jego rodzona siostra,nie miał czasu na inne rzeczy,bez sutanny a tylko w koloratce widziałem go dwa razy,dziś to już tylko siostry noszą strój zakonny,