Adam Żak SJ: Kościół, który się nie oczyszcza, przestaje ewangelizować

(fot. episkopat.pl)

- Nawet wśród duchowieństwa i biskupów można było usłyszeć: co ja mam przepraszać za czyjeś grzechy czy przestępstwa? Jakbyśmy zapomnieli, że jako Kościół, jako wspólnota wierzących, grzechami ranimy Ciało Chrystusa, że to ranienie trwa przez wiek - mówi o. Adam Żak SJ.

Z Adamem Żakiem SJ, dyrektorem Centrum Ochrony Dziecka, rozmawia Paweł Kosiński SJ. Pierwszą część rozmowy przeczytasz tutaj >>

Paweł Kosiński SJ: Zanim zaczniemy mówić o konieczności oczyszczenia Kościoła, powiedzmy kilka słów o refleksji, jaką oferują nam ostatni papieże nad genezą tego zjawiska? Co się stało w Kościele, z Kościołem, że skandal z wykorzystaniem nieletnich wybuchł z taką siłą?

DEON.PL POLECA

Adam Żak SJ: Wkrótce po swojej abdykacji Benedykt XVI sformułował krótko niezwykle trafną diagnozę kryzysu związanego z wykorzystywaniem seksualnym małoletnich w Kościele. W liście do pewnego włoskiego profesora matematyki, który go oskarżał o tolerancję wobec tego przestępstwa, wskazał na istotę kryzysu pisząc, że „zło spenetrowało wewnętrzny świat wiary”. To przestępstwo ma swoje źródło w tym, że świat wiary został przeniknięty, niejako przeżarty przez coś najbardziej obcego wierze – przez zło, przez brak miłości, przez egoizm, przez to wszystko, co neguje Boga.

Benedykt XVI, gdy mówił o tych skandalach, jakie się pojawiły, to jako przyczynę wskazywał brak wiary w Boga i kulturę świata, która została wchłonięta przez Kościół. Jak by to można było skomentować?

Od lektury eseju, jaki Benedykt XVI opublikował w kwietniu 2019 roku, krótko po watykańskim szczycie, w czasopiśmie "Klerusblatt" pt. Kościół a skandal wykorzystywania seksualnego, ciągle powracam do tego tekstu papieża seniora. Benedykt XVI odpowiada w nim na pytanie, dlaczego wykorzystywanie małoletnich mogło osiągnąć takie rozmiary i odpowiada, że „ostatecznie powodem jest brak Boga” a wraz z tym brakiem znika miara, która uczy nas odróżniania dobra od zła, czyli w sumie miara człowieczeństwa. Jednym ze skutków tej utraty miary w społeczeństwie okazało się m. in. teoretyzowanie o pedofilii czy efebofilii jako o czymś prawidłowym, usprawiedliwiające i legitymizujące jej rozprzestrzenianie się. I nie było to zjawisko marginalne.

Te zmiany w świadomości społecznej miały zgubny wpływ na Kościół, który wg papieża seniora również „stracił swoją miarę i stał się aparatem politycznym”, który bardziej troszczy się o swój wizerunek instytucjonalny niż o wiarę. Dlatego troska o wiarę musi się stać nerwem odpowiedzi Kościoła na kryzys wykorzystywania seksualnego w jego wnętrzu.

Słowa o tym, że Kościół stał się „aparatem politycznym”, to nie są słowa antykościelnych mediów. To są słowa teologa, głęboko wierzącego papieża seniora, który zna Kościół. Dlatego te słowa bardzo krytyczne wymagają poważnej refleksji. Co ciekawe, za te właśnie poglądy Benedykt XVI był bardzo krytykowany. Zarzucono mu, że sprowadza kryzys Kościoła do kryzysu wiary, tak jakby zmowa milczenia, nadużycie władzy i sumienia, troska o wizerunek instytucji przy braku poszanowania godności ofiar nie miały nic wspólnego z kryzysem wiary. To bardzo poważny rachunek sumienia, jaki proponuje Kościołowi papież emeryt Benedykt XVI!

Kiedy w czasie jubileuszu roku 2000 odbyła się modlitwa z przeproszeniem i wynagrodzeniem za grzechy Kościoła, za którą Jan Paweł II był krytykowany przez różne środowiska, czym było to wydarzenie dla Kościoła i świata?

Dla Benedykta XVI skandal wykorzystania był jak wybuch wulkanu, z którego wyrzucane są tony pyłów wszystko zaciemniających tak, iż się wydaje, że słońce zgasło.

Myślę, że to był krok bardzo profetyczny dlatego, że nawet wśród duchowieństwa i biskupów można było usłyszeć: co ja mam przepraszać za czyjeś grzechy czy przestępstwa? Jakbyśmy zapomnieli, że jako Kościół, jako wspólnota wierzących, grzechami ranimy Ciało Chrystusa, że to ranienie trwa przez wieki, że ranimy Go w maluczkich, z którymi nasz Pan się utożsamił. Nasze grzechy i przestępstwa mają wpływ na to, w jaki sposób jest postrzegana wiara przez ludzi, którzy poszukują Boga, którzy poszukują Dobrej Nowiny. Dlatego trzeba na nowo odkryć, że jesteśmy połączeni jakąś tajemniczą nicią, że każdy grzech, każde przestępstwo jest solidarnością w tym, co złe. Ta niedobra solidarność żyje i trwa w historii, ona zostawia ślady na historii. My się do dzisiaj tłumaczymy i próbujemy zrozumieć, jak było możliwe stosowanie tortur przez inkwizycję. Co oznaczało, że katolicy i inni chrześcijanie przymykali oczy na handel niewolnikami, a nawet czerpali z niego korzyści. Potrzeba nam zobaczyć, że my jesteśmy w jakimś sensie spadkobiercami skutków tych grzechów, tych przestępstw, tej krzywdy, tego niezrozumienia Ewangelii. To nas powinno przede wszystkim uczyć pokory i życia w prawdzie, która jest również prawdą o naszym grzechu. Gdy żyjemy w prawdzie o własnym grzechu i w prawdzie o cudzej krzywdzie, wtedy będziemy czynić prawdę z miłością.

Jakie wnioski powinien Kościół wyciągnąć z tej trudnej sytuacji? Do czego zachęcają nas papieże, którzy musieli się zetknąć z tym problemem?

Jan Paweł II powiedział, że tylko Kościół oczyszczony będzie w stanie pomóc społeczeństwu w jego problemach i kryzysach związanych z przeżywaniem tego daru, jakim jest seksualność. To oczyszczenie, to jest zadanie dla Kościoła. Kościół, który się nie oczyszcza, przestaje ewangelizować.

Dla Benedykta XVI skandal wykorzystania był jak wybuch wulkanu, z którego wyrzucane są tony pyłów wszystko zaciemniających tak, iż się wydaje, że słońce zgasło. To jest właśnie ten wszystko zaciemniający brud, to zło, które przyćmiewa blask Ewangelii. Oczyszczenie jest konieczne po to, żeby Ewangelia o miłości Boga mogła na nowo zajaśnieć pełnym blaskiem w życiu Kościoła, żeby mogła świecić w życiu wierzących w Chrystusa. To jest zadanie dla Kościoła. Oczywiście jest bardzo wiele praktycznych rzeczy do zrobienia i do nauczenia się, bo zapobieganie przestępstwom wykorzystywania seksualnego oraz interwencja, gdy się wydarzą, wymagają uwzględnienia bardzo wielu czynników związanych z sytuacją ofiar i ich środowiskiem oraz z profilem, historią życia, uwarunkowaniami i środowiskiem sprawców. Te przestępstwa objawiają wiele rzeczy, które wymagają bardzo głębokiego przepracowania nie tylko od sprawcy, lecz także od instytucji kościelnej i od środowiska, w jakim się wydarzyły. Ujawniają przede wszystkim brak wiary oraz związaną z nim słabość instytucji.

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Adam Żak SJ: Kościół, który się nie oczyszcza, przestaje ewangelizować
Komentarze (3)
WR
Wow Ras
15 marca 2021, 17:04
Cóż z tego, że Ksiądz stawia słuszne diagnozy kryzysu w Kościele (ściśle w instytucji). Dobrze Ksiądz wie, że nic się nie zmieni. Ludzie mali/zakompleksieni/skrzywieni nie potrafią przyznać się do błędu/winy. I to jest najbardziej smutne i bolesne: będziemy patrzyć bezradnie jak kilkudziesięciu "mikołajów" upaja się swą władzą/bogactwem/przywilejami/byciem ponad prawem dając "przykład" nastęcom. Wszystko "w parafii" musi dobrze funkcjonować (jak przez wieki). A przede wszystkim budżet musi się zgadzać.
BM
Barbara Marzec
10 marca 2021, 21:57
Biskupi, swoją postawą w kontekście ostatnich wydarzeń mówią wyraźnie, że żadnego samooczyszczenia nie ma i nie będzie. Pozostaje więc oczyszczanie wbrew ich woli.
AQ
~Asine Quanon
3 marca 2021, 17:25
Samopoznanie jest warunkiem i możliwościa zbawienia chrześcijan we współczesnym podlegającym przemianom świecie https://www.youtube.com/watch?v=M1lU5Pb ... j3&index=5 Pozdrawiam, asine