Nawet jeśli nie będą was słuchać...

Nawet jeśli nie będą was słuchać...
(fot. PAP/Lech Muszyński)
KAI / psd

"Prorok zmusza do zmiany rytmu, do zmiany kierunku. Działajcie w duchu proroków, nawet wtedy, gdy nie będą was słuchać" - z tymi słowami bp. Edwarda Dajczaka ponad tysiąc osób ruszyło 31 lipca, by do 5 sierpnia mówić o Bogu uczestnikom festiwalu Przystanek Woodstock w Kostrzynie nad Odrą. Wcześniej przez kilka dni uczestniczyli w I Kongresie Nowej Ewangelizacji.

Jechałam na Przystanek Jezus...

"Właściwie niczego się nie spodziewałam, jechałam bardziej na Przystanek Jezus, Kongres postrzegałam jako coś w rodzaju rekolekcji - przyznaje Ania z Gdańska. - Należę do Szkoły Nowej Ewangelizacji i ona nie jest dla nas nowością. Jednak zobaczyłam tu niesamowite bogactwo wspólnot ewangelizacyjnych i wsparcie biskupów" - dodała.

"Zorganizowanie Kongresu bez ewangelizatorów-praktyków byłoby dziwne" - ocenia w rozmowie z KAI ks. Artur Godnarski, koordynator. Tłumaczył dlaczego odbył się on właśnie przed Przystankiem Jezus, który 13 lat temu zrodził się ze spontanicznej inicjatywy świeckich. Młodzi "skrzyknęli się" i pojechali na festiwal rockowy Przystanek Woodstock - rozbili tam obóz i stworzyli przestrzeń do rozmowy o Bogu. A następnym razem zaprosili biskupa, by poświęcił krzyż, który chcieli tam postawić. Bp Edward Dajczak, wówczas jeszcze biskup pomocniczy zielonogórsko-gorzowski, a dziś ordynariusz diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej, przyjął zaproszenie, przyjrzał się temu, co robią młodzi i posłał im do pomocy księży.

W ciągu kilkunastu lat ewangelizowania na Przystanku Jezus, inicjatywa przerodziła się w imponujące przedsięwzięcie, z własnym programem obejmującym pokazy twórczości artystycznej, projekcje filmów, debaty i rekolekcje dla ewangelizatorów, którzy zanim wyruszą na festiwalowe pole, przygotowują się do spotkań i rozmów o Bogu. Nie powinno więc zaskakiwać, że I Kongres Nowej Ewangelizacji odbył się przed Przystankiem Jezus, w namiocie przy kościele Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła w Kostrzynie nad Odrą.

Na kilka miesięcy przed Kongresem, by bardziej skonsolidować środowisko ewangelizatorów, Zespół ds. Nowej Ewangelizacji Konferencji Episkopatu Polski rozesłał ankietę, na którą odpowiedziało ponad 300 ruchów, stowarzyszeń i grup ewangelizacyjnych. Na stronie internetowej powstał w ten sposób spis środowisk nowej ewangelizacji. Ich przedstawiciele mieli okazję zaprezentować się podczas Kongresu, wymienić doświadczeniami, a potem głosić Dobrą Nowinę podczas festiwalu Przystanek Woodstock.

I choć różnorodność widoczna była na każdym kroku - do Kostrzyna przyjechali młodzi, starsi, małżeństwa z małymi dziećmi, siostry zakonne, zakonnicy i księża diecezjalni, w sumie ok. 1200 osób - wspólny był entuzjazm i żywiołowa radość. Ewangelizatorzy opowiadali chętnie o swoich działaniach, co pokazało skalę podejmowanych przez nich zadań: od ewangelizacji ulicznych, przez akcje billboardowe, sms-owe, ewangelizowanie na plaży, czy na szlakach w Bieszczadach, w hospicjach, więzieniach, wśród bezdomnych - po akcję "Każdy tata czyta dzieciom" oraz świadczenie o Jezusie wśród zawodowych muzyków.

Zaprezentowali się także m.in. wolontariusze wyjeżdżający na misje oraz uczestnicy spływu kajakowego dla ojców i ich dzieci. Ta inicjatywa nastawiona jest na "łowienie" mężczyzn, "walczymy o facetów, jest dla nich miejsce w Kościele!" - wołał ks. Godnarski. Organizatorzy spływów mówili o lawinowo rosnącym zainteresowaniu tą inicjatywą. - Najpierw namówiłem 40 znajomych, potem popłynęło z nami 70 ojców, następnie 240, a w zeszłym roku na szlaki kajakowe ruszyło 700 - mówi z dumą Przemek Lewiński, który jeździ na spływy z synem Dawidem. Spływy są nie tylko okazją na zacieśnienie więzi między ojcem a dziećmi, ale także rekolekcjami w drodze, czasem do refleksji nad miejscem wiary w każdej rodzinie.

Na scenie Kongresu pojawili się także m.in. twórcy szkół liderów nowej ewangelizacji, wspólnoty wspierające porzuconych małżonków, by ci mimo rozwodu trwali przy Bogu oraz chrześcijańscy przedsiębiorcy, którzy zaprezentowali m.in. system "mobilna parafia". Dzięki niemu księża mogą nie tylko rozsyłać ogłoszenia parafialne do swoich wiernych, ale także fragmenty kazań, czy Ewangelii do rozważania, a małe wspólnoty czy grupy modlitewne być w stałym kontakcie.

Od morza do gór

Nie wszyscy chętni mogli wziąć udział w Kongresie - na przeszkodzie stanęła im... ewangelizacja. W tym bowiem czasie trwały wakacyjne akcje takie jak ta na polskiej plaży środkowego Pomorza, gdzie od trzech lat trwa ewangelizowanie turystów. W 2009 roku na plażę wyszło zaledwie 17 ewangelizatorów, w tym roku o Bogu rozmawia z plażowiczami aż 80 osób. Jedna z grup przez ponad tydzień stacjonowała w Kołobrzegu podczas festiwalu muzyki techno "Sunrise".

Co ciekawe, i bywa trudne dla ewangelizatorów, nie zabierają oni ze sobą pieniędzy, jedzenia ani nie planują noclegów. Młodzi wolontariusz przychodzą do danej miejscowości, potem adorują Najświętszy Sakramentu w kościele, a następnie wychodzą na plaże i deptaki, rozdają medaliki i ulotki, w których np. zapraszają ludzi na wieczór do kościoła. Na drugim końcu kraju, Szkoła Nowej Ewangelizacji św. Jakuba Apostoła w Przemyślu organizuje Wakacyjną Ewangelizacje Bieszczadów nad Zalewem Solińskim i na górskich szlakach.

Miała na imię Ania bądź Ola...

"Trzy lata temu przyjechałam na Przystanek Woodstock i przyszłam tu do kościoła. Chciałam uwierzyć w Boga tak jak ludzie, którzy byli na Mszy, ale nie umiałam. Siedziałam pod drzewem i czekałam. Podeszła do mnie wtedy dziewczyna i powiedziała, że Jezus mnie kocha. Miała na imię Ania bądź Ola" - podobnych świadectw można było usłyszeć w czasie Kongresu wiele. Ewangelizatorzy, którzy przyjeżdżają tu od lat, nierzadko spotykają osoby, które powróciły do Kościoła dzięki rozmowie z nimi. Ci nawróceni potem przyjeżdżają, by dzielić się wiarą z kolejnymi osobami.

- Ja też się w życiu pogubiłem, pobłądziłem, ale natrafiłem na wspólnotę i teraz przyjechałem na Przystanek Jezus, by mówić innym o Bogu, Jego miłości, o tym, że On jest zawsze z człowiekiem - mówił Paweł spod Warszawy, z Przymierza Miłosierdzia. Ta wspólnota była dość licznie reprezentowana, także ze względu na obecność w czasie Kongresu jej założycieli, dwóch włoskich kapłanów - ks. Enrique Porcu i ks. Antonello Cadeddu. Członkowie Przymierza Miłosierdzia ewangelizują na ulicach, organizują spektakle, pantomimy, odwiedzają więźniów, hospicja, pomagają w schroniskach i jadłodajniach dla bezdomnych i ubogich.

O doświadczeniach z ewangelizowania mówił także bp Dajczak, inicjator Przystanku Jezus. Wspominał jak jedna z ewangelizatorek odnalazła go na polu festiwalowym, ciągnąc za sobą nieco skonfundowanego młodzieńca. "Niech się biskup nim zajmie, bo zwykły ksiądz to dla niego za mało" - rzuciła i... zniknęła w tłumie. Po dłuższej rozmowie chłopak przyznał, że kilka dni obserwował ewangelizatorkę, zaintrygowany jej radosnym sposobem bycia, chciał "przyłapać ją" na chwili zniechęcenia, niezadowolenia. W końcu zagadnął, pytając, skąd ma w sobie tę niegasnącą radość? "Jak to skąd, od Jezusa" - odpowiedziała dziewczyna. - Ludzie, których spotkacie, czekają na taki wasz uśmiech, waszą radość - powiedział ewangelizatorom biskup.

"Przyjechałyśmy mówić o tym, że Bóg kocha każdego - mówiły Marta i Ola z Przymierza Miłosierdzia w Białymstoku. - Ważne, że inni słyszą o tym od nas, swoich rówieśniczek - dodają młode dziewczyny.

Kiedy biskup stał w kolejce?

"Kiedy ostatni raz biskup stał w kolejce?" - zagadnął prowadzący spotkanie kongresowe, widząc bp. Stefana Regmunta, ordynariusza diecezji zielonogórsko-gorzowskiej, wśród młodych czekających na swoją kolej, by podzielić się świadectwem. "W PRL-u, po kawę" - odpowiedział swobodnie biskup, wzbudzając aplauz. A potem z równą swobodą przyznał: "Ten Kongres pokazał mi jak wiele mamy zadań przed sobą, jakie są oczekiwania wobec biskupów, że będę miał więcej pracy i muszę być bardziej święty".

"Jestem pod dużym wrażeniem biskupów" - to zdanie można było usłyszeć często w prywatnych rozmowach. Żywiołowo nastawiona młodzież uniosła swoim entuzjazmem hierarchów, a było ich na Kongresie wielu: oprócz biskupów diecezji zielonogórsko-gorzowskiej i bp. Dajczaka, kard. Kazimierz Nycz, abp Andrzej Dzięga, bp Andrzej Czaja, bp Grzegorz Ryś - przewodniczący Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji KEP, bp Paweł Socha, bp Wojciech Polak, sekretarz generalny KEP. Gościem specjalnym był włoski arcybiskup Rino Fisichella, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji.

Ks. Artur Godnarski zwrócił uwagę, że Kongres pokazał, iż w Polsce są już całe pokolenia ewangelizatorów. - Oni zobaczyli tu, że są drogą Kościoła, że ich działania mają ogromne znaczenie dla pasterzy. A biskupi pokazali, że chcą "dobiec" do ewangelizatorów, którzy w dziele głoszenia Dobrej Nowiny idą przodem - zaznaczył ks. Godnarski.

Zasiedziały Kościół

Biskupi głosili w czasie Kongresu homilie i konferencje. "Kościół w Polsce jest zbytnio zasiedziały. Skoro ludzie sami nie przychodzą - to trzeba do nich wyjść!" - mówił bp Andrzej Czaja. - Skończmy z liczbami, nie chodzi o tłum - liczy się każdy człowiek - apelował. Biskup opolski wskazał, że Kościołowi w Polsce potrzeba "więcej pozytywnego nauczania a nie tylko utyskiwania jak jest źle, politykowania i rozstawiania po kątach. Niestety - przyznał prelegent - czasami w Kościele obrywają Ci, którzy szukają w nim umocnienia".

W Polsce istnieje ogromna rzesza ludzi do których powinno się dotrzeć, zaś sami biskupi sobie z tym nie poradzą: muszą mieć wsparcie osób konsekrowanych i katolików świeckich, zaś księża muszą mieć więcej gotowości do współpracy ze świeckimi - ocenił bp Czaja. I przestrzegał przed brakiem właściwej formacji przed podjęciem dzieła ewangelizacji. Zwrócił też uwagę na znaczenie modlitwy w życiu chrześcijanina zachęcając to tworzenia i kształtowania "szkoły modlitwy".

Z kolei abp Andrzej Dzięga przestrzegał przez nierozumną wolnością i zachęcał do odwagi w głoszeniu Ewangelii. - "Gdy usłyszysz w tym pokoleniu krzyk świata - patrz na nich jak na małe dziecko, bez pogardy, ale ze współczuciem - mówił do młodych arcybiskup. - Nie bójcie się świata! Cóż może uczynić najgorszego? Życie odebrać. Tylko męczenników oddaje każdego dnia życie za Chrystusa. Miejcie odwagę w imię Boże!".

Biskup zielonogórsko-gorzowski Stefan Regmunt, podkreślił w rozmowie z KAI, że Kongres Nowej Ewangelizacji nieprzypadkowo odbywa się właśnie na terenie diecezji zielonogórsko-gorzowskiej. "Właśnie tutaj młodzi ludzie już od wielu lat szukają dróg aby pomóc swoim rówieśnikom, którzy zagubili Pana Boga, odwrócili się od Niego albo szukają nowych sposobów bycia z Bogiem" - zauważył hierarcha. Ocenił, że w jego diecezji głos świeckich na rzecz "ożywiania Kościoła" jest naprawdę znaczący. "Cieszę się, że świeccy czują potrzebę angażowania się w nową ewangelizację i że wielu kapłanów z nimi współpracuje. Nie jest to jeszcze ideał ale już zwiastun tego, że idzie wiosna Kościoła".

Po co ten Kongres?

Młodzi ewangelizatorzy dopowiadali ile dało im to spotkanie przed Przystankiem Jezus. Z pytaniem "po co?" stawianym przez dziennikarzy musiał zmagać się przed Kongresem bp Grzegorz Ryś, przewodniczący Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji KEP. - Bo spadają liczby praktykujących, bo nie ma tylu powołań, co dawniej, więc musimy się zmobilizować - mówił w rozmowie z KAI biskup. Dodał, że w organizacji Kongresu nie chodzi jednak o gorączkowe tworzenie programów naprawczych czy o to jak ocalić istnienie Kościoła w Polsce, tylko o to, że przeżywamy wspólnie wiarę, odkrywamy ją i chcemy się tą wiarą dzielić z innymi. - Bł. Jan Paweł II bardzo pięknie mówił, że wiara, której się nie przekazuje, degeneruje się - przypomniał.

Główny gość Kongresu, abp Rino Fisichella, także mówił o tym "czym jest nowa ewangelizacja i co oznacza dla Kościoła?" Podkreślił, że jest ona wielkim wyzwaniem podejmowanym przez Kościół, aby na nowo doświadczyć obecności Zmartwychwstałego Chrystusa. Zaznaczył, że Kościół nie idzie drogą nowej ewangelizacji sprowokowany do tego silnie obecną sekularyzacją, ale nade wszystko dlatego, że chce być posłuszny i wierny słowu Pana Jezusa, który nakazał mu iść na cały świat i głosić jego Ewangelie wszelkiemu stworzeniu.

Abp Fisichlla przyznał, że nie tylko ludzie wierzący z niepokojem obserwują, iż osoby regularnie uczęszczające do kościoła stają się coraz starsze a ich liczba nieustannie się zmniejsza, że trwa zastój w powołaniach do kapłaństwa, narasta zaś sceptycyzm i niedowierzanie. Przestrzegł, że jeżeli chrześcijanie nie znajdą odpowiedzi na to wyzwanie a wiara nie nabierze na nowo żywotności, stając się rzeczywistą siłą dzięki spotkaniu z Jezusem Chrystusem, wszelkie inne reformy pozostaną nieskuteczne. Gość z Watykanu podkreślił, że nie można realizować nowej ewangelizacji bez nowych ewangelizatorów, a wezwani są nie tylko kapłani. - Szczególna rola przypada ludziom ochrzczonym, którzy żyją doświadczeniem wiary w parafiach, stowarzyszeniach, ruchach i tej całej niewiarygodnej "galaktyce" danej nam przez Ducha, Który bezustannie działa dla misji Kościoła chrystusowego i nie daje się niczym ograniczać - powiedział abp Fisichella. Stwierdził też, że nowa ewangelizacja oznacza inny sposób realizowania tego samego, identycznego i niezmiennego przykazania Jezusa dla Kościoła, aby ten niósł do wszystkich Jego Ewangelię.

Bądźcie hojni

Po czterech dniach Kongresu, w czasie którego konferencje i dyskusje w grupach przeplatały się z modlitwą i przystępowaniem do sakramentu pokuty i pojednania, 31 lipca nadszedł czas na rozesłanie ewangelizatorów do głoszenia Dobrej Nowiny na Przystanku Woodstock. Mszy św. przewodniczył bp Dajczak, on także głosił homilię. Prosił ewangelizatorów, by nie byli skąpi, by oddawali wszystko z siebie, zwłaszcza tym, którzy już nie potrafią prosić. Zaznaczył, że podczas festiwalu mogą spotkać dorosłych ludzi, którzy od I komunii św. nie byli w kościele. - Idźcie w duchu proroka - apelował bp Dajczak. - Prorok przymusza do zmiany rytmu, do zmiany kierunku. Nawet jeśli was nie posłuchają, muszą wiedzieć, że jesteście i że jesteście świadkami.

Po Mszy św., w której uczestniczyli także mieszkańcy Kostrzyna, kapłani udzielili indywidualnego błogosławieństwa ewangelizatorom, którzy następnie pieszo, w radosnym i rozśpiewanym pochodzie ze sztandarami udali się do oddalonego o ok. 3 km pola festiwalowego Przystanek Woodstock. Tam, na placu wydzielonym dla Przystanku Jezus, biskup pomocniczy diecezji zielonogórsko-gorzowskiej Tadeusz Lityński poświęcił biały krzyż stojący przed sceną ewangelizatorów i udzielił im błogosławieństwa. Modlitwie ewangelizatorów przyglądali się młodzi, którzy przyjechali na festiwal.

Ks. Artur Godnarski przypomniał ewangelizatorom, że nie idą głosić Dobrą Nowinę z własnej inicjatywy, lecz są posłani przez Kościół i jego pasterzy. Za sceną Przystanku Jezus znajduje się kaplica Wiecznej Adoracji Najświętszego Sakramentu, gdzie ewangelizatorzy mogą się modlić. Najświętszy Sakrament w nocy jest zamykany w tabernakulum, a adoracja kontynuowana jest w kościele w Kostrzynie. W ten sposób adoracja prowadzona jest przez całą dobę. Przy kościele Najświętszej Maryi Panny Matki Kościoła ewangelizatorzy rozbili też własne pole namiotowe, tu mają swoją bazę.

"Nie nastawiałem się na nic jadąc tutaj - szczerze przyznał w rozmowie z KAI diakon Marcin z diecezji płockiej. - Jednak Kongres bardzo mi pomógł w zmianie myślenia o tym co to znaczy iść głosić Dobrą Nowinę. Wiem, że nie mogę mówić Bogu «tak, ale...». Teraz mogę już iść ewangelizować" - dodał z uśmiechem.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nawet jeśli nie będą was słuchać...
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.