Online też można się nawrócić
Jednym z ubocznych skutków pandemii jest przeniesienie się znaczącej części życia do rzeczywistości wirtualnej. I choć z jednej strony można mieć dość, onlajnowe wersje różnych wydarzeń często pozwalają uczestniczyć w nich osobom, które normalnie nigdy by w nich nie mogły wziąć udziału. Na przykład – w rekolekcjach.
Oczywiście, nic nie zastąpi zwykłego wyjazdu na rekolekcje, odcięcia się na kilka czy kilkanaście dni od świata, skupienia na swoim życiu duchowym i relacji z Bogiem. To czas, którego nie da się w stu procentach odtworzyć online. Ale nie da się zaprzeczyć, że za pośrednictwem internetu także można przeżyć dobry, rozwojowy czas i pogłębić wiedzę i wiarę.
Lepiej online niż wcale
Co więcej, dla niektórych wierzących osób rekolekcje online mogą być jedynym sposobem na przeżycie ich w ogóle – bo pandemia nie jest jedyną przyczyną, która sprawia, że nie jadą na rekolekcje.
Dlatego warto docenić fakt, że w części rekolekcji można brać udział online. Obostrzenia sprawiły, że organizatorzy duchowych wydarzeń, od ogólnopolskich do parafialnych, do tej pory raczej nie goniący za nowinkami technicznymi w rodzaju transmisji online i grup dzielenia na platformie video, skłaniają się ku tym rozwiązaniom i w większości już całkiem nieźle mają je opanowane.
Można też zaobserwować nowy trend: choć możliwe jest już zorganizowanie rekolekcji na żywo, niektóre miejsca dają możliwość dołączenia w formule online tym osobom, dla których przyjazd byłby niemożliwy. Koszty zazwyczaj są mniejsze, bo uczestnik online i wyżywienie, i nocleg załatwia na własną rękę. Treści – takie same, i choć nie ma możliwości wzięcia udziału w mszy świętej czy pójścia do spowiedzi, często uczestnicy dołączający za pośrednictwem internetu korzystają z tych sakramentów po prostu we własnej parafii.
Gorsze czy lepsze?
Jakie podejście do rekolekcji online mają wierni w polskim Kościele? Część jest bardzo za. Inni uważają rekolekcje online za gorszy typ rekolekcji. Czy należy te dwie rzeczywistości porównywać? Można, ale niekoniecznie przyniesie to dobry skutek. Tak, uczestnictwo online jest zupełnie inne: trudno o kontakt wzrokowy, o wartość dodaną każdych rekolekcji, jaką są rozmowy, nowe znajomości, poznawanie nowych przestrzeni.
Inaczej się też rekolekcje online przeżywa, będąc nie w pięknej kaplicy, zachęcającej do modlitwy, ale we własnym salonie, z sąsiadem stukającym młotkiem w ścianę i szczekającym na schodach psem. Trudniej też oprzeć się chęci wypełnienia sobie wolnego czasu zwykłymi domowymi zajęciami, a to wyrywa z atmosfery rekolekcji i sprawia, że uczestnik czuje się jedną nogą tu, a drugą – tam.
To jednak wcale nie znaczy, że rekolekcje online są gorsze niż te w realu. Często brak rekolekcyjnej wspólnoty i samotność, którą ten brak wywołuje, staje się przestrzenią do spotkania z Bogiem. A On lubi zaglądać do ludzkiej samotności i delikatnie zaznaczać swoją obecność. Słowa konferencji mogą poruszyć tak samo, niezależnie od tego, czy słuchamy ich w domu rekolekcyjnym, czy w swojej kuchni. I tak samo można je przeżywać w sercu. Nowe spojrzenie na rzeczywistość wiary nie zależy od miejsca, tylko od otwartości na to, co się słyszy.
Online, ale nie tylko na żywo
Dużą zaletą rekolekcji online jest to, że często są nagrywane – i później udostępniane publicznie. Na stronach internetowych wielu stowarzyszeń i domów rekolekcyjnych można znaleźć nagrania konferencji i wykładów, a także modlitwy i materiały do pracy własnej, które pozwalają samodzielnie „przerobić” treści z rekolekcji w swoim tempie, na miarę swoich aktualnych możliwości. Rekolekcje trwały trzy dni i odbyło się dziewięć konferencji? Można rozłożyć sobie pracę z ich treścią na dziewięć dni, zamiast na trzy, dać sobie więcej czasu na myślenie, a w poruszających serce momentach wcisnąć pauzę i zanotować najważniejsze myśli. Większość nagrań rekolekcji jest dostępna bezpłatnie, niektóre za niedużą opłatą.
W świecie, który coraz bardziej się zmienia i w którym czasem bardzo trudno jest znaleźć w swoim kalendarzu spokojne popołudnie, możliwość duchowego rozwoju we własnym rytmie i tempie jest bezcenna. Do tego dochodzi ogromna różnorodność tematów. Są rekolekcje dla kobiet, rodziców, singli, kapłanów. Są o Biblii, o emocjach, relacjach, sakramentach, podstawach wiary, rozeznawaniu… Są też rekolekcje adwentowe, wielkopostne albo towarzyszące ważnym wydarzeniom, jak wrześniowa beatyfikacja kardynała Wyszyńskiego. Większość zostaje w sieci. Gdy się dobrze poszuka, okazuje się, że siedemdziesiąt procent istotnych dla życia duchowego katolika tematów zostało już poruszonych, nagranych i opublikowanych w sieci. Wystarczy je znaleźć, zarezerwować sobie trochę spokojnego czasu i kliknąć „odtwarzaj”.
Gdzie szukać rekolekcji online?
Gdzie szukać dobrych treści? W wiarygodnych miejscach, w których jasno jest powiedziane, kto odpowiada za publikowane treści rekolekcji: to np. jezuicki Internetowy Dom Rekolekcyjny, Radio Profeto czy popularna Teobańkologia. Rekolekcje online organizują także co jakiś czas zakonnicy - franciszkanie, dominikanie, pallotyni czy wspomniani już jezuici, a nawet biskupi (jak bp Ryś czy bp Solarczyk).
Najczęściej informacje o rekolekcjach odbywających się za pośrednictwem internetu są publikowane w mediach społecznościowych organizatorów. Dlatego warto obserwować profile tych osób i miejsc, które zajmują się interesującymi dla nas treściami duchowymi. Można pytać znajomych albo wyszukiwarkę internetową - ważne, by przed rozpoczęciem rekolekcji sprawdzić, czy ich autorzy na pewno należą do Kościoła, co na ogół gwarantuje ortodoksyjne treści. Są także strony (jak rekolekcje.info) zbierające informacje o rekolekcjach z całej Polski, również tych odbywających się przez internet, jednak nie zawsze pokazują wszystkie planowane wydarzenia.
Skomentuj artykuł