Papież pragnie wiarygodnego Kościoła. Rozmowa z o. Adamem Żakiem SJ

Papież pragnie wiarygodnego Kościoła. Rozmowa z o. Adamem Żakiem SJ
fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl

"Niestety, w Kościele ten sposób mówienia, że gdzie indziej jest gorzej, albo że jest to również problem w innych środowiskach, był używany po to, by zrelatywizować własną odpowiedzialność" - mówi jezuita o problemie wykorzystywania nieletnich.

To trzecia część rozmowy o. Pawła Kosińskiego SJ z o. Adamem Żakiem SJ. Część pierwszą znajdziesz tutaj, część drugą znajdziesz tutaj.

Paweł Kosiński SJ: W poprzednich dwóch odcinkach wywiadu mówiliśmy o reakcji i działaniach Kościoła wobec problemu wykorzystania seksualnego za pontyfikatu Jana Pawła II i Benedykta XVI. A jakie działania podjął papież Franciszek? Co wydarzyło się w ostatnich latach?

Adam Żak SJ: Papież Franciszek od początku wszedł na drogę wytyczoną przez swoich bezpośrednich poprzedników Jana Pawła II i Benedykta XVI. Już w przemówieniu inauguracyjnym 19 marca 2013 r. w nawiązaniu do uroczystości św. Józefa mówił o specjalnych dobrach powierzonych opiece Kościoła, aby się o nie troszczył tak jak św. Józef o Jezusa i jego Matkę. Zaliczył do nich wraz z ubogimi także dzieci i młodzież. Na samym początku drugiego roku pontyfikatu powołał do istnienia Komisję ds. Ochrony Małoletnich jako organ doradczy. Szybko też zaczął spotykać się z osobami zranionymi w Kościele. W 2016 r. Franciszek opublikował Motu Proprio zatytułowane Come una Madre amorevole (Jako miłująca Matka). W tym dokumencie podjął sprawę odpowiedzialności biskupów i innych przełożonych kościelnych za krycie przestępstw wykorzystywania seksualnego małoletnich i inne rażące zaniedbania, które przysparzały cierpień osobom pokrzywdzonym. Za te zaniedbania odtąd groziła kara aż do usunięcia z urzędu włącznie.

Działania Franciszka nabrały przyspieszenia od roku 2018, kiedy to ukazały się dwa ważne raporty świeckich organów państwowych w Australii i w USA. W Australii na końcu 2017 roku Komisja Królewska po 5 latach pracy opublikowała raport o tym, jak różne instytucje tego kraju, w tym Kościół katolicki, reagowały na przypadki wykorzystania seksualnego małoletnich. W tym raporcie Kościół katolicki wypadł bardzo źle, bo aż 7% duchownych czynnych w okresie kilkudziesięciu lat okazało się winnymi tych przestępstw, a biskupi i przełożeni zakonni dopuścili się rażących zaniedbań w podejściu do zgłaszanych im spraw.

W sierpniu 2018 r. w USA Wielka Ława Przysięgłych stanu Pensylwania opublikowała raport o nadużyciach seksualnych w sześciu na osiem diecezji w tym stanie. Wielka Ława Przysięgłych po przebadaniu dokumentów kurii biskupich ujawniła, jak zachowywali się biskupi i ich kurie w stosunku do ofiar i jak oszczędzali sprawców. Te ujawnienia wywołały kolejną ostrą falę kryzysu w Kościele amerykańskim, bo okazało się, że nie został odpowiednio zaadresowany problem rażących zaniedbań biskupów zdiagnozowany przez Jana Pawła II już w 2002 roku. Wtedy wskazał on na dwa elementy kryzysu – na przestępstwa księży oraz na to, że "wielu czuło się zranionych tym, jak postępowali przełożeni kościelni".

Jak zareagowali na ten raport wierni w USA?

Raport z Pensylwanii wykazał, że katolicy amerykańscy, nie tylko stanu Pensylwania, mieli poważne powody do tego, żeby się wstydzić za swoich pasterzy. Poza tym kilku z tych biskupów diecezjalnych zostało w międzyczasie przeniesionych na inne prestiżowe stolice biskupie. Tak było m.in. z bp. Donaldem Wuerlem, który w 2006 został arcybiskupem metropolitą w Waszyngtonie a w 2010 kardynałem. Po raporcie Wielkiej Ławy Przysięgłych wierni bezceremonialnie wyprosili kard. Wuerla z katedry. Franciszek przyjął jego rezygnację w październiku 2018 r.

Raport Wielkiej Ławy Przysięgłych z Pensylwanii wywołał drugi szok w Stanach Zjednoczonych po wszystkich ujawnieniach, które miały miejsce kilkanaście lat wcześniej. To poruszyło całą opinię publiczną na świecie i poruszyło papieża Franciszka, który jeszcze w sierpniu 2018 r. napisał list do Ludu Bożego.

Dla pełnego obrazu tego, co w 2018 roku spowodowało przyspieszenie w podejściu Franciszka do całego problemu wykorzystywania seksualnego małoletnich w Kościele trzeba jeszcze wspomnieć o pielgrzymce papieskiej do Chile w styczniu 2018 roku. Już w czasie pielgrzymki było niespokojnie. Papież jasno w swoich przemówieniach poruszał problem wykorzystywania, ale też konsekwentnie stał po stronie biskupów chilijskich, zwłaszcza biskupa diecezji Osorno, oskarżanego przez wielu wiernych za krycie przestępczej działalności ks. Fernando Karadimy. Po prostu wierzył informacjom przekazanym mu przez kierownictwo episkopatu. Po powrocie do Watykanu Franciszek zdecydował sprawę wyjaśnić i wysłał do Chile i USA dwóch swoich przedstawicieli, aby sprawę wyjaśnili. Jak wrócili okazało się, że episkopat chilijski, go oszukał. Zawezwał wszystkich biskupów chilijskich do Rzymu. Po spotkaniach z Franciszkiem, po kilkudniowym skupieniu oddali się oni do dyspozycji papieża. Sytuacja każdego z nich była wyjaśniana. Sześciu biskupów zostało usuniętych z urzędu, dwóch zostało wydalonych ze stanu duchownego.

To jest kontekst międzynarodowy tego, co przyspieszyło działania Franciszka, choć bez wątpienia również jego wizyta w Irlandii od 21-26 sierpnia 2018 r., a więc krótko po przedstawieniu raportu Wielkiej Ławy Przysięgłych w Pensylwanii, też się do tego przyspieszenia przyczyniła. Również w Irlandii wciąż dają o sobie znać skutki kryzysu.

Co wobec tych nowych informacji zrobił papież?

To nie były tylko nowe informacje! Stało się jasne, że biskupi w USA, ale też i gdzie indziej, nie zaadresowali problemu własnej odpowiedzialności za błędy a nawet rażące zaniedbania. Co więcej, równocześnie wyszły na jaw niecne czyny i przestępstwa jednego z głównych architektów odpowiedzi Kościoła w USA na kryzys – kard. Theodore'a McCarricka – i stało się jasne, dlaczego nie zaadresowano dotąd w sposób przejrzysty rażących zaniedbań biskupów.  Od początku kryzysu było widać, że to, co działo się w Kościele w USA było zapowiedzią tego, co będzie się dziać również poza tym krajem, że do wszystkich innych działań musi dołączyć poważne wewnątrzkościelne rozliczenie pasterzy. Papież Franciszek musiał sobie zdać sprawę, że po wszystkim, co w 2018 roku wstrząsnęło Kościołem konieczne są nowe działania. Także w Polsce wraz z coraz to większą liczbą ujawnień przypadków krzywdzenia małoletnich w sferze seksualnej pojawiło zdecydowane oczekiwanie pociągnięcia przełożonych kościelnych do odpowiedzialności za krycie przestępców i za inne rażące zaniedbania. Za sprawą filmów braci Sekielskich, sprawa wykorzystywania seksualnego małoletnich osób stała się bardzo paląca. Cały Kościół i wraz z nim także Kościół w Polsce oczekiwał konkretnych odpowiedzi. I dlatego Papież postanowił zwołać i zwołał w lutym 2019 r. szczyt watykański, na który wezwał wszystkich przewodniczących Konferencji Episkopatów z całego świata. Wcześniej poprosił ich o to, by spotkali się ze zranionymi w Kościele, by ich wysłuchali.

Druga rzecz. Ten szczyt był bardzo dobrze przygotowany. Skoncentrował się na trzech kluczowych tematach – na różnych aspektach odpowiedzialności Kościoła, na zdawaniu sprawy z zaniechań i błędów biskupów oraz na przejrzystości wobec wiernych i opinii publicznej. Tematy do dyskusji były bardzo solidnie przygotowane przez przedstawicieli episkopatów, przez siostry zakonne i przez świeckich z różnych części świata. W tym szczycie uczestniczyła spora część szefów rzymskich kongregacji, które mają do czynienia ze sprawami duchowieństwa, m. in. kongregacje ds. kleru, ds. biskupów, ds. życia konsekrowanego, Kongregacja Nauki Wiary, ale też Kongregacja Ewangelizacji Narodów, przedstawiciele Unii Generalnej Przełożonych Zakonów Męskich i Unii Generalnej Przełożonych Zakonów Żeńskich. To był szczyt ludzi reprezentatywnych i mających w Kościele ogromną odpowiedzialność.

Co było owocem, efektem tego szczytu?

Ten szczyt miał ogromne znaczenie, bo to była bardzo uczciwa dyskusja, która dzięki zainteresowaniu mediów odbywała się na oczach całego świata. Śledziłem to wydarzenie z bliska. Oczywiście, nie miałem dostępu do sali obrad ani do jakiejś grupy obradującej, ale śledziłem wszystkie sesje plenarne i inne wydarzenia, w tym briefingi dla mediów za pośrednictwem internetu.

Ważny był język, jaki tam używano i refleksje, którymi się dzielono. One pokazały, że potrzebne są konkretne działania i że Stolica Apostolska musi iść dalej w tym procesie dostosowania norm prawnych i procedur, jakie już zostały wprowadzone wcześniej przez Jana Pawła II, przez Benedykta XVI i od początku pontyfikatu także przez Franciszka. Trzeba je w niektórych ważnych aspektach uaktualnić oraz zapewnić, by były przestrzegane i stosowane w całym Kościele. I tego dotyczyły oczekiwania i postulaty ogólne, które przekazywałyby całemu Kościołowi wnioski z tej kolejnej ostrej fazy kryzysu, jaki ujawnił poważne i gorszące braki dotychczasowej pracy Kościoła.

Jednym z ważniejszych owoców szczytu jest motu proprio papieża Franciszka, Vos Estis Lux Mundi, "Wy jesteście światłością świata", w skrócie – VELM, które, podpisane 7 maja, weszło w życie 1 czerwca 2019 r. Zawiera ono normy dotyczące postępowania wobec biskupów i wyższych przełożonych, którzy w sposób rażący zaniedbali podjęcia działań, gdy otrzymali wiadomość i zgłoszenie przestępstw, albo uczynili to w sposób taki, który urągał sprawiedliwości. Całe postępowanie zostało jasno opisane zarówno w fazie krajowej, jak i w fazie zarezerwowanej Stolicy Apostolskiej. Możliwość dokonania wiarygodnego zgłoszenia zaniedbania, które uruchomi wdrożenie odpowiedniego postępowania wyjaśniającego i karnego przeciw biskupowi mają także osoby świeckie. Można to uczynić składając skargę do arcybiskupa metropolity archidiecezji, do której należy biskup diecezjalny, którego dotyczy zgłoszenie, lub do Stolicy Apostolskiej za pośrednictwem nuncjatury. Wiem, że takie zgłoszenia w Polsce zostały już złożone i postępowania już trwają. O niektórych toczących się postępowaniach wiadomo publicznie, ale ich liczba ogólna nie jest znana. W stosunku do duchownych oskarżonych o przestępstwo wykorzystania seksualnego postępowania prowadzone są przez Kongregację Nauki Wiary. Dyscyplinarne zaniedbania podlegają pod Kongregację ds. Kleru albo pod Kongregację Życia Konsekrowanego. VELM zobowiązuje także wszystkich duchownych do zgłaszania przełożonym kościelnym przypadków wykorzystania seksualnego, o których mają wiarygodną wiedzę.

Krótko po VELM papież odpowiedział też na inne postulaty, wydał normy dotyczące zakazu odbierania przysięgi od ofiar. Uznał, że osoby poszkodowane mają prawo mówić o tym, co dotyczy ich krzywdy. Papież zniósł też tzw. „sekret papieski” w tych postępowaniach. To były postulaty, których realizacja była już od dawna w Kościele oczekiwana.

To wszystko przyśpieszyło oczyszczanie się Kościoła i to jest wielka zasługa papieża Franciszka. On wyciągnął wnioski nie tylko z samego szczytu, ale również z tego, co nam podpowiedział świat. Dobrze, że się tak stało, bo jego motu proprio "Jak miłująca matka" z 2016 r. nie zostało wdrożone, pozostało de facto martwą literą. Jego znaczenie jest jednak znaczne, bo otworzyło ono możliwość karania rażących zaniedbań przełożonych kościelnych.

Jak ojciec mógłby skomentować słowa papieża na koniec szczytu, żeby problem pedofilii w Kościele, traktowany z całą surowością, nie przesłonił faktu, że jest to problem społeczny na świecie.

Powiedziałbym tak. To jest temat bardzo delikatny, bo – niestety – w Kościele ten sposób mówienia, że gdzie indziej jest gorzej, albo że jest to również problem w innych środowiskach, był używany po to, by zrelatywizować własną odpowiedzialność i odwrócić uwagę od konieczności robienia porządku we własnym domu. Tak się działo przez lata w Stanach Zjednoczonych, w Europie, w wielu Kościołach. Takim dwuznacznym argumentem posługiwali się biskupi, księża i ludzie świeccy.

Jest oczywiście prawdą, że w świecie skala tych przestępstw wykorzystywania seksualnego jest bardzo duża. To jest coś przerażającego. Wystarczy tylko spojrzeć na statystyki policji, albo Ministerstwa Sprawiedliwości, a zwłaszcza na wyniki badań retrospektywnych, które dają bliższe wyobrażenie o skali tych przestępstw, by się przekonać, że naprawdę duża ilość dzieci i młodzieży jest krzywdzona w sferze seksualnej. W skali Europy czy świata to są miliony młodych ludzi.

Tylko Kościół, który się oczyszcza bez ociągania i skutecznie chroni małoletnich przed wykorzystaniem seksualnym ma prawo mówić o tym. Takie było przesłanie papieża Franciszka na zakończenie szczytu. Oczyszczając swoje własne szeregi, Kościół ma prawo przypominać światu, że to jest problem społeczny, który wymaga od całych społeczeństw zmiany mentalności i zdecydowanych działań na rzecz ochrony małoletnich. Kościół ma prawo przypominać o tym światu, ale będzie czynił to wiarygodnie tylko wtedy, gdy pokornie uzna swoje błędy i zadośćuczyni za krzywdy, jakie dzieciom i młodzieży wyrządzili duchowni, którzy mieli ich chronić i prowadzić do Jezusa.

DEON.PL

Wcześniej duszpasterz akademicki w Opolu; duszpasterz polonijny i twórca Jezuickiego Ośrodka Milenijnego w Chicago; współpracownik L’Osservatore Romano, Studia Inigo, Posłańca Serca Jezusa i Radia Deon oraz Koordynator Modlitwy w drodze i jezuici.pl;

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Adam Żak SJ

Rozliczenie z problemem pedofilii w polskim Kościele

Ujawnienie skali wykorzystywania seksualnego nieletnich przez osoby duchowne wstrząsnęło Kościołem w Polsce i na świecie. Reakcje hierarchów były skrajne: od lęku przed ujawnieniem długo skrywanej prawdy po chęć...

Skomentuj artykuł

Papież pragnie wiarygodnego Kościoła. Rozmowa z o. Adamem Żakiem SJ
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.