Triduum paschalne księdza Jerzego
„Nie jest łatwo zdecydować się pójść z Chrystusem do Jerozolimy, by tam cierpieć, być umęczonym, a w końcu ukrzyżowanym. Ale na to nie ma rady, jeżeli się chce po chrześcijańsku, po Bożemu przeżywać Zmartwychwstanie” – powiedział ks. Jerzy Popiełuszko.
Krzyż naznaczył całe jego życie i posługiwanie kapłańskie. Dane mu było przeżywać Triduum Paschalne na wzór Jezusa Chrystusa, który był dla niego Drogą, Prawdą i Życiem. „Jak się słodko cierpi, gdy ma się świadomość, że cierpi się dla Chrystusa” – powiedział ks. Jerzy w jednostce kleryckiej w Bartoszycach podczas odbywania kary za sprzeciw wobec rozkazu dowódców.
Triduum Paschalne rozpoczęło się dla ks. Jerzego 20 maja 1980 r., gdy został przeniesiony do parafii św. Stanisława Kostki w Warszawie w charakterze rezydenta. Posłał go Bóg do pielęgniarek i hutników, do ludzi skrzywdzonych i upokorzonych, aby „głosić im Ewangelię i leczyć rany zbolałych serc”. Ks. Jerzy, wypełniając tę posługę, wsłuchiwał się w ich problemy. Mówił, że ludzkie cierpienia nie mogą być zmarnowane. Łączył je więc z Eucharystią, by wyprowadzić z nich dobro. Odprawiał słynne Msze święte za Ojczyznę i za tych, którzy dla niej cierpią najbardziej. Przybywały na nie ogromne rzesze. Nauczał wiernych słowami: „Losy ludzkości i człowieka zależą od tego, jak ustosunkujemy się do Chrystusa, do Jego nauki i Bożych przykazań. My, którzy jesteśmy uczniami Chrystusa, mamy wydawać owoce królestwa Bożego. Owocami naszymi ma być życie w prawdzie, sprawiedliwości i miłości”. Mówił też o godności: „Zachować godność to być sobą w każdej sytuacji. To stać przy prawdzie, choćby miała wiele kosztować”. Ludzie wsłuchiwali się w te słowa, trwali na modlitwie, nawracali się, uczyli się przebaczać i wyzbywać nienawiści. Okazywali ks. Jerzemu wdzięczność za wszystko, co dla nich robił, wielu z nich pragnęło zamienić z nim choć parę zdań, dotknąć sutanny czy chwycić za rękę. 30 września 1984 r. miała miejsce pielgrzymka ludzi pracy na Jasną Górę, której inicjatorem był właśnie ks. Jerzy. Tam został zaproszony do Bydgoszczy, do parafii Świętych Polskich Braci Męczenników, by 19 października odprawić Mszę świętą. Dzień przed wyjazdem wspólnie z ks. bp. Z. Kraszewskim koncelebrował Mszę świętą dla służby zdrowia w kościele sióstr wizytek na Krakowskim Przedmieściu. Ks. biskup – dowiedziawszy się, że ks. Popiełuszko ma zamiar jechać do Bydgoszczy – ostrzegał go, że w atmosferze prowadzonej przeciw niemu kampanii nienawiści w środkach społecznego przekazu może grozić mu bezpośrednie niebezpieczeństwo. Ks. Jerzy odpowiedział, że „przeszedł barierę strachu i że jest gotowy na wszystko”. Jak zawsze przed każdą dłuższą podróżą spowiadał się. W kościele w Bydgoszczy odprawił Mszę świętą i poprowadził rozważania różańcowe tajemnic bolesnych. Mówił o przezwyciężaniu zła dobrem, o cnocie męstwa, miłości, sprawiedliwości i wolności. Na zakończenie powiedział: „Módlmy się, byśmy byli wolni od lęku, zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy odwetu i przemocy”. Potem udał się w drogę powrotną do Warszawy…
Był piątek, około godz. 21.00. Ks. Jerzy źle się czuł, jednak postanowił wracać… Mówił: „Nie jest łatwo zdecydować się pójść z Chrystusem do Jerozolimy, by tam cierpieć, być umęczonym, a w końcu ukrzyżowanym. Ale na to nie ma rady, jeżeli się chce po chrześcijańsku, po Bożemu przeżywać Zmartwychwstanie” .Ogromne tłumy, które gromadziły się na Mszach świętych za Ojczyznę, niepokoiły ówczesne władze PRL. Urząd ds. Wyznań bezskutecznie interweniował w tej sprawie u władz kościelnych. Wtedy pracownicy SB rozpoczęli działanie na własną rękę. Wrzucono cegłę z materiałem wybuchowym do mieszkania ks. Jerzego, założono podsłuch w jego pokoju, a samochód SB stał stale przed plebanią. Ksiądz był inwigilowany. Otrzymywał wiele anonimów, często z wulgarnymi słowami. Jeden z nich ks. Jerzy odczytał na zakończenie Mszy świętej. Grożono mu: „kulą w łeb, poderżnięciem gardła i ukrzyżowaniem”. Usiłowano ks. Jerzemu przedstawić akt oskarżenia z paragrafu 194: „nadużywanie wolności sumienia i wyznania”. W związku z tym został wezwany do sądu na złożenie zeznań; następnie przewieziono go do jego mieszkania w celu przeprowadzenia rewizji. Wcześniej esbecy podrzucili tam nielegalne materiały – ulotki, matryce i inny sprzęt. Stały się one powodem do zatrzymania ks. Jerzego w areszcie, w Pałacu Mostowskich. Osadzono go razem z kryminalistami, był upokarzany. Zwolniono go dopiero po interwencji władz kościelnych.
Ks. Jerzy mówił: „Nasze cierpienia, nasze krzyże możemy ciągle łączyć z Chrystusem, bo proces nad Chrystusem trwa. Trwa proces nad Chrystusem w Jego braciach, bo aktorzy dramatu i procesu Chrystusa żyją nadal. Zmieniły się tylko ich nazwiska i twarze, zmieniły się tylko daty ich urodzin. Zmieniają się tylko metody, ale proces nad Chrystusem ciągle trwa”. W drodze powrotnej z Bydgoszczy samochód, którym wracał ks. Jerzy, został zatrzymany przez funkcjonariuszy MSW w miejscowości Górsk pod Toruniem. Rozpoczęła się Golgota. Mordercy bili księdza pałką. Ciało skrępowali sznurami tak, że przy prostowaniu rąk albo nóg zaciskała się pętla wokół szyi. Do ust wcisnęli knebel i zakleili szczelnie plastrem. Wepchnęli Księdza do bagażnika, wielokrotnie go bili, a na koniec przywiązali do nóg worek z kamieniami. Tak umęczone ciało wrzucili do Wisły, na tamie we Włocławku.
W sobotę, 20 października 1984 r., dotarła do nas wieść o uprowadzeniu naszego duszpasterza. Nie wyobrażaliśmy sobie kościoła św. Stanisława Kostki bez ks. Jerzego. Błagaliśmy Pana Boga dzień i noc, by go nam wrócił. Niestety, po 11 dniach, 30 października, usłyszeliśmy informację, że ciało ks. Jerzego wyłowiono z Wisły. Było to ogromne przeżycie, które trudno zapomnieć. Wszyscy płakali, a następnie na prośbę ks. Feliksa Folejewskiego SAC odmówili najtrudniejszą w swoim życiu modlitwę Ojcze nasz: „…I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom”. 2 listopada zmaltretowane ciało przewieziono do kościoła św. Stanisława Kostki. Trumna została ustawiona w prezbiterium kościoła. Natychmiast ustawiła się kolejka tych, którzy chcieli oddać hołd ks. Jerzemu. W tym czasie do spowiedzi przystępowały ogromne rzesze wiernych. Było ich tak wielu, że postanowiono ustawić dodatkowe konfesjonały, również wokół kościoła. Księża, którzy spowiadali tej nocy, mówili, że była to noc cudów nawrócenia. 3 listopada odbył się pogrzeb, który zgromadził około 600 tys. ludzi, w tym 9 księży biskupów, tysiące kapłanów i sióstr zakonnych… Uroczystościom przewodniczył ks. prymas kard. Józef Glemp, który w homilii powiedział: „Człowiek nie żyje dla siebie. Chrystus pierwszy oddał życie za nas. On też, aby tę prawdę przybliżyć, wskazał na ziarno wrzucone w ziemię. Ono nie może pozostać dla siebie, ono musi obumrzeć. Ks. Jerzy potrafił wypracować w ciągu swoich 12 lat kapłaństwa piękny model życia dla drugich. Był po prostu oddany człowiekowi, który przez niego przybliżał się do Boga. Dlatego otaczano go tak spontaniczną miłością”.
Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział: „Ażeby z tej śmierci wyrosło dobro – tak jak z krzyża zmartwychwstanie”. Posługa ks. Jerzego Popiełuszki nie zakończyła się wraz z jego śmiercią. Ksiądz żyje nadal w pamięci i sercach ludzi, którzy do dziś przybywają do jego grobu, prosząc o wstawiennictwo u Boga w różnych potrzebach. Wielu z nich zostaje wysłuchanych. Przy grobie Męczennika dokonują się cudowne uzdrowienia i nawrócenia, a młodzi ludzie podejmują tu decyzję o powołaniu kapłańskim i zakonnym. Według statystyk grób odwiedziło 18 milionów pielgrzymów z Polski i ze świata. Hołd ks. Jerzemu oddają dostojnicy kościelni i państwowi oraz ludzie różnych wyznań. Najdostojniejszym gościem był Papież Jan Paweł II, a także kard. J. Ratzinger – obecny Ojciec Święty Benedykt XVI. Dwukrotnie grób nawiedził prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych, ks. abp Angelo Amato, który w Księdze pamiątkowej napisał: „Niech wielki świadek wiary, Jerzy Popiełuszko, będzie wzorem dla wszystkich młodych Polaków. Jego przykład niech żyje wciąż w naszych sercach. Maryja niech zawsze strzeże Polskę i jej drogich synów”. Ks. Jerzy stał się dla współczesnych ludzi postacią bardzo ważną. Dlatego jego imieniem nazywane są ulice, aleje, place oraz szkoły. Postawiono mu ponad 70 pomników, w tym 8 poza granicami kraju. Ks. Popiełuszko jest patronem wielu instytucji, stowarzyszeń, wspólnot. Ciągle powstają nowe publikacje książkowe, prace magisterskie i doktorskie na temat jego życia i posługi kapłańskiej. Bardzo znaczące stały się słowa Ojca Świętego Jana Pawła II wypowiedziane we Włocławku 7 czerwca 1991 r.: „On jest patronem naszej obecności w Europie, za cenę ofiary z życia tak jak Chrystus ma prawo obywatelstwa w świecie, ma prawo obywatelstwa w Europie, dlatego że dał swoje życie za nas wszystkich”.
Autorka jest świadkiem życia ks. Jerzego, notariuszem w procesie beatyfikacyjnym oraz kustoszem Archiwum Czcigodnego Sługi Bożego ks. Jerzego Popiełuszki.
Skomentuj artykuł