Zuzanna Radzik: Kościół w Polsce intelektualnie stanął w miejscu. Chowa się za plecami Jana Pawła II [WYWIAD]

Zuzanna Radzik: Kościół w Polsce intelektualnie stanął w miejscu. Chowa się za plecami Jana Pawła II [WYWIAD]
(fot. Paweł Kęska)
Zuzanna Radzik / Michał Lewandowski

"Większość wydziałów teologicznych to szkoły zawodowe dla księży i katechetów, a nie kuźnie myśli. Zatrudniają prawie wyłącznie księży, którzy bezpiecznie się nie wychylają".

Michał Lewandowski: Wspomniałaś Jana Pawła II i jego podejście do kobiecości…

 

DEON.PL POLECA

Zuzanna Radzik: …bo on bardzo silnie wpłynął na kościelną opowieść o tym, co oznacza kobiecość i do czego ma prowadzić. Nasi biskupi i duszpasterze w mniej lub bardziej rozwodniony sposób odtwarzają mówienie o tym, że z kobiecej cielesności wynikają pewne zadania. Świetnie pisze o tym Justyna Melonowska, która pokazuje, że w teologii Jana Pawła II kobieta nie jest w stu procentach osobą, bo żeby być osobą, trzeba w pełni wolności stanowić o sobie, tymczasem wybory kobiet są ograniczone ich anatomią. Niby może wybierać, ale skoro ma macicę, to musi być matką. Jeśli nie biologiczną to choć matką duchową. Czyli zawsze macierzyństwo jest coś, co ją definiuje. No i teraz spróbuj mnie zrozumieć: mam macicę, nie mam dzieci, spełniam się w życiu na wiele sposobów, ale żadnego nie nazwałabym macierzyństwem duchowym. Co ze mną zrobić w tym systemie? Wracając do teologii ciała i do łechtaczki, to ona też tak jak macica jest częścią ciała. Aż strach myśleć co gdybyśmy z faktu jej istnienia wyciągali teologię mówiącą o zadaniach kobiety, tak jak robimy to z faktu posiadania macicy. 

 

Mocno. 

 

Może mocno. Jan Paweł II był papieżem, którego długi pontyfikat przypadł na czas wielkich przełomów, ruchów feministycznych, emancypacyjnych, zwiększania samoświadomość i roli kobiet. Jego odpowiedzią było wyhamowanie tego procesu w Kościele. Miał przygotowane gotowe odpowiedzi. O ile bardziej ciekawie byłoby, gdyby biorąc pod uwagę dynamicznie zmieniające się rozumienie roli kobiety w społeczeństwie, Kościół odpuścił sobie posiadanie gotowych rozwiązań w tym temacie. Poczekał, posłuchał. Tymczasem Kościół ma zakodowane, że na każdy temat błyskawicznie musi mieć swoje zdanie. 

 

Z drugiej strony Jan Paweł II zainicjował tzw. “nowy feminizm".

 

Nazwałabym go wersją soft feminizmu, który wpisuje się w prezentowaną przez niego teologię ciała. Trzeba Wojtyle oddać, że rozpoznaje zmiany roli kobiet w społeczeństwie, ale jednocześnie ucieka w esencjalistyczny opis, kim jest kobieta. Pochlebny, mówiący o "geniuszu kobiety" i komplementarności kobiet i mężczyzn, w której istotną rolę odgrywa różnica i podział zadań. A to wszystko w czasach, gdy kobiety odkrywały dla siebie nowe przestrzenie, zawody, stanowiska. Również w Kościele. Jan Paweł II odziedziczył posoborowy ferment związany z mówieniem o kobietach i ich roli w Kościele, nowe zjawisko feministycznych teolożek, dyskusję o diakonacie i prezbiteracie kobiet, do której zachęcali nawet biskupi. I przykro to mówić, ale okazał się wielkim hamulcowym. Od lat osiemdziesiątych XX wieku zaczęło się zwalnianie teolożek, dyscyplinowanie biskupów i księży, którzy wspierali ruch kobiecy w Kościele. Stało się jasne, że są tematy o których nie wolno rozmawiać. Ten stan trwa do dziś.  

 

Franciszek mówi, że trzeba napisać nową teologię kobiety. 

 

Może lepiej by było, gdybyśmy zaczęli czytać teologię pisaną przez kobiety, nad którą pracujemy od czterdziestu lat i potem porozmawiali o tym, czy trzeba w ogóle coś pisać. Nowa teologia kobiety pisana w tak funkcjonującym Kościele nie wróży nic dobrego. Przede wszystkim nie ma jednej uniwersalnej kobiety, którą taka teologia może opisać. Jest wiele kobiet, w rozmaitych sytuacjach, żyjących w globalnym Kościele, który niespecjalnie chce je pytać o to, jaka jest ich rzeczywistość. Gdyby faktycznie zastosować właściwą teologii wyzwolenia metodę zobacz-ocen-działaj to może byśmy się czegoś ciekawego dowiedzieli. My jednak piszemy teologię od góry, na pohybel rzeczywistości. Poza tym jak na razie nie wygląda to różowo, bo zadanie zajmowania się teologią kobiety dostał kardynał Farrell, który jednocześnie cenzurował kobiece sympozjum w Rzymie organizowane przez Voices of Faith. Jaka to jest rozmowa o kobietach? Najwyraźniej bez kobiet, bo tak rozmawia się o nas w Kościele od prawie dwóch tysięcy lat. Te czasy powinny się już skończyć. 

 

Papież wiedział o tym, że zostałyście wtedy ocenzurowane? 

 

Możliwe, że nie, ale pracodawca odpowiada za swoich pracowników. Na pewno otrzymał list od Mary McAleese, byłej prezydent Irlandii, na której obecność na wydarzeniu nie chciano się zgodzić i do dziś nie odpowiedział. 

 

Jaka jest kondycja Kościoła w Polsce? 

 

Intelektualnie? Materialnie? 

 

Intelektualnie.

 

Stanął w miejscu. Koncentruje się głównie na opisywaniu nauczania Jana Pawła II i tyle. Kościół w dużym, katolickim kraju nie może się nieustannie chronić za plecami zmarłego papieża. Większość wydziałów teologicznych to szkoły zawodowe dla księży i katechetów, a nie kuźnie myśli. Zatrudniają prawie wyłącznie księży, którzy bezpiecznie się nie wychylają. Można się potem dziwić (jak red. Jan Pospieszalski na łamach Sieci), że żaden z biskupów nie został zaproszony do przemawiania jako kluczowy panelista na Światowym Spotkaniu Rodzin w Dublinie, ale pytanie jest, czy którykolwiek z biskupów miałby tam coś ciekawego do powiedzenia. Nasi delegaci byli na Synodzie o Rodzinie i może już nikt nie jest ciekaw ich zdania. 

Całość wywiadu znajdziesz tutaj >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Zuzanna Radzik

Historia wielkiego przemilczenia

W Kościele pierwszych wieków kobiety pełniły ważne funkcje: nauczały, studiowały Biblię, były apostołkami. W ich domach spotykali się wierni i sprawowano Eucharystię. To one jako jedne z pierwszych fundowały i utrzymywały klasztory....

Skomentuj artykuł

Zuzanna Radzik: Kościół w Polsce intelektualnie stanął w miejscu. Chowa się za plecami Jana Pawła II [WYWIAD]
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.