Zmierzch Gorzkich Żali? Dominik Dubiel SJ komentuje
Jasne, że z „Gorzkich żali”, podobnie jak ze wszystkiego, da się zrobić złotego cielca, który zamiast prowadzić do misterium naszego Pana, będzie skupiał na samych sobie. Ale w dużej mierze zależy od nas, czy będziemy szukali głębi i pomagali dostrzec ją innym tymi słowami. Do dyskusji o Gorzkich Żalach jak i samej przydatności tego nabożeństwa w Kościele dołączył Dominik Dubiel SJ, który w krótkim wpisie odpowiada Dariuszowi Piórkowskiemu SJ.
Ostatnio przedstawiliśmy Państwu artykuł przedstawiający opinię Dariusza Piórkowskiego SJ na temat Gorzkich Żali. Wywołał on dyskusję oraz wiele komentarzy zarówno na stronie Deonu jak i Facebooku. Pragniemy przypomnieć Państwu najważniejsze tezy Dariusza Piórkowskiego SJ.
„Nie chcę tu wyczerpująco wyliczać, ile zwyczajów, tradycji, form, nabożeństw było w Kościele i już ich nie ma. Począwszy od formy pokuty, przez sposób sprawowania sakramentów, sztukę sakralną, stosunek do Pisma świętego itd. To normalne. I dobrze. Bo świat się zmienia i człowiek też. Mam na myśli dobre, pobudzane przez Ducha Świętego zmiany, nie chore. Jeśli się do nich nie dostosujemy, będziemy istnieć w Kościele sami dla siebie”.
Zatem w którą stronę wieje Duch Święty? Czy rzeczywiście Gorzkie Żale polegną na froncie zmian jako pierwsze? Myśląc zdroworozsądkowo, przy okazji doświadczając świata w wersji pandemicznej, rzeczywiście można zacząć przygotowywać gwoździe do trumny w której Gorzkie Żale spoczną.
Do tej ważnej dyskusji dołączył również Dominik Dubiel SJ, który porzucił pesymizm i w krótkim facebookowym wpisie stara się odżegnać wizję „naturalnego wymarcia Gorzkich Żali”:
„Bardzo słuszna uwaga, że w centrum Wielkiego Postu powinno być przygotowanie do pogłębienia naszego doświadczenia Chrztu i Eucharystii (co podkreśla choćby Obrzęd Chrześcijańskiego Wtajemniczenia Dorosłych, na czas Wielkiego Postu przewidujący kluczowy okres w przygotowaniu katechumena do przyjęcia sakramentu chrztu). Dla mnie pytanie jednak brzmi, czy tradycja odprawiania „Gorzkich Żali” przez cały Wielki Post, koniecznie musi stać w sprzeczności z tym podstawowym celem?
Warto zauważyć, że „Gorzkie Żale” bezpośrednio nawiązują do kontemplacji z III tygodnia „Ćwiczeń Duchowych” św. Ignacego: pobudka, przypominająca ignacjańskie wprowadzenia do modlitwy, zakończenie modlitwy rozmową duszy z Matką Bolesną, nawiązujące do zalecanej przez Ignacego rozmowy „twarzą w twarz” na koniec kontemplacji, a przede wszystkim pewien naturalizm opisów, również zbieżny z ignacjańskim wchodzeniem w kontemplowanie sceny. I właśnie ĆD (Ćwiczenia Duchowe) są dla mnie kluczem hermeneutycznym do rozumienia GŻ (Gorzkich Żali).
Mówiąc krótko, owocem całego procesu Ćwiczeń Duchowych jest „metanoia”, czyli dokładnie to doświadczenie, do którego powinien prowadzić katechumenat. Osobiście bliżej byłoby mi, żeby troszczyć się o porządną katechezę wprowadzającą w ten głęboki sens „Gorzkich Żali” wprowadzający w głąb Misterium Paschalnego, niż czekać, aż umrą na skutek, skądinąd trafnie wychwyconego przez Darka, nieadekwatnego rozumienia”.
Porządna katecheza, rozumienie Gorzkich Żali poprzez pryzmat innych nabożeństw czy modlitw - warunek konieczny do poprawnego rozumienia i świadomego Ich przeżywania. Jednakże, czy rzeczywiście problem (jak zwykle) tkwi w fundamencie czyli w formacji? Przecież to Ona realnie wpływa na członków Kościoła jak i, co najważniejsze, na „przydatność” nabożeństwa.
Dominik Dubiel SJ porusza w swoim wpisie jeszcze jedną, ważną kwestię:
„Co do niezrozumienia i nielubienia przez młodzież, bo mamy dziś inną kulturę – trochę tak, trochę nie. Dlaczego tak, można przeczytać w poście Darka. Dlaczego nie? Ponieważ nie ma jednej „młodzieży” – do jednych nie trafiają Gorzkie Żale, do innych duchowość Taize, a do jeszcze innych modlitwa charyzmatyczna (…). Podobnie jak do jednych nie trafia chorał gregoriański, do innych, W. A. Mozart, a do jeszcze innych Billie Eilish. Jednak w tym samym czasie, każda z powyższych duchowości czy rodzajów muzyki, ma w każdym pokoleniu rzesze gorących zwolenników. Ale nie o sam faktu pluralizmu upodobań chodzi. We współczesnej kulturze, zwłaszcza muzycznej, od kilkudziesięciu lat, istnieją coraz silniejsze nurty nawiązujące do stylu retro (…) . W końcu, co kluczowe dla tematu „Gorzkich Żali” – od ponad 20 lat, w Polsce mamy bardzo silny nurt odrodzenia muzyki tradycyjnej (…). Od strony kulturowej, byłbym więc raczej spokojny. Swoją drogą, na nasze Gorzkie Żale, śpiewane prosto, tradycyjnie, z akompaniamentem liry korbowej, które kilka lat temu zainaugurowaliśmy w bazylice na Kopernika w Krakowie, zawsze przychodziła co najmniej podobna ilość młodych, co starszych.
Jasne, że z „Gorzkich żali”, podobnie jak ze wszystkiego, da się zrobić złotego cielca, który zamiast prowadzić do misterium naszego Pana, będzie skupiał na samych sobie. Ale w dużej mierze zależy od nas, czy będziemy szukali głębi i pomagali dostrzec ją innym.
W każdym razie, niezależnie, czy będziecie modlić Gorzkimi Żalami, czy nie – miejcie dobrą ostatnią prostą tego Wielkiego Postu!”
Aspekt poszukiwania głębi w naszej wierze, powrotu do źródeł, który pozwoli nam się kolejny raz zachwycić z piękna nabożeństw czy liturgii wydaje się być remedium na przedwczesne pożegnanie się z Gorzkimi Żalami. Rzeczywiście, pandemia koronawirusa wpłynęła na nasze życie duchowe, ale nie wpłynęła na możliwość poszukiwania siebie jak i Boga. Ta możliwość ciągle z nami jest, nawet w obliczu szaleństwa, które toczy się za naszymi oknami.
Tutaj możecie przeczytać cały facebookowy wpis Dominika Dubiela SJ:
Skomentuj artykuł