Lato to czas przeróżnych festiwali na świeżym powietrzu. Tegoroczne imprezy zaczęły się jednak od festiwali nienawiści. Nienawiści, za którą stoi polityka i cyniczna gra migrantami.
Lato to czas przeróżnych festiwali na świeżym powietrzu. Tegoroczne imprezy zaczęły się jednak od festiwali nienawiści. Nienawiści, za którą stoi polityka i cyniczna gra migrantami.
Po upadku komunizmu w roku 1989 polski Kościół błyskawicznie wyszedł do mediów. Wcześniej ze względu na sytuację polityczną nie było to możliwe. U progu III RP na skalę masową zaczęły powstawać rozliczne pisma, rozgłośnie radiowe, telewizja. Wiele z nich do dziś – mimo trudności – istnieje. Wyjście do świata poprzez media budziło niemałe kontrowersje. Do dziś wspominane są spory dotyczące uregulowania działalności Radia Maryja. Szokiem byli biskupi udzielający wywiadów, czy pojedynczych wypowiedzi do mediów niezwiązanych w żaden sposób z Kościołem.
Po upadku komunizmu w roku 1989 polski Kościół błyskawicznie wyszedł do mediów. Wcześniej ze względu na sytuację polityczną nie było to możliwe. U progu III RP na skalę masową zaczęły powstawać rozliczne pisma, rozgłośnie radiowe, telewizja. Wiele z nich do dziś – mimo trudności – istnieje. Wyjście do świata poprzez media budziło niemałe kontrowersje. Do dziś wspominane są spory dotyczące uregulowania działalności Radia Maryja. Szokiem byli biskupi udzielający wywiadów, czy pojedynczych wypowiedzi do mediów niezwiązanych w żaden sposób z Kościołem.
Nie milkną echa ani nie uspokajają się emocje związane z planami powołania do życia komisji ds. zbadania przypadków wykorzystywania seksualnego małoletnich i odwołania z przewodniczenia jej ks. Prymasa. Efektem jest postępujący podział, a nawet coraz wyraźniejsza i ostra polaryzacja.
Nie milkną echa ani nie uspokajają się emocje związane z planami powołania do życia komisji ds. zbadania przypadków wykorzystywania seksualnego małoletnich i odwołania z przewodniczenia jej ks. Prymasa. Efektem jest postępujący podział, a nawet coraz wyraźniejsza i ostra polaryzacja.
Nie milkną echa ubiegłotygodniowej decyzji biskupów, którzy postanowili, że abp. Wojciech Polak nie będzie już odpowiadał za utworzenie komisji ds. wyjaśnienia przypadków pedofilii w polskim Kościele. Zamiast niego sprawą ma się zająć zespół, który utworzy bp Sławomir Oder z Gliwic. Wiele osób dało w tych dniach upust swoim emocjom, na głowy hierarchów spadają gromy, a pod kuriami pojawiają się kamienie z napisami: „kamienie wołać będą”. Pojawiają się głosy, że biskupi oszukali wiernych, że stracili resztki wiarygodności. Niektórzy stawiają wręcz tezę, że komisja nie powstanie nigdy, a powołanie jakiś nowych osób to po prostu zasłona dymna.
Nie milkną echa ubiegłotygodniowej decyzji biskupów, którzy postanowili, że abp. Wojciech Polak nie będzie już odpowiadał za utworzenie komisji ds. wyjaśnienia przypadków pedofilii w polskim Kościele. Zamiast niego sprawą ma się zająć zespół, który utworzy bp Sławomir Oder z Gliwic. Wiele osób dało w tych dniach upust swoim emocjom, na głowy hierarchów spadają gromy, a pod kuriami pojawiają się kamienie z napisami: „kamienie wołać będą”. Pojawiają się głosy, że biskupi oszukali wiernych, że stracili resztki wiarygodności. Niektórzy stawiają wręcz tezę, że komisja nie powstanie nigdy, a powołanie jakiś nowych osób to po prostu zasłona dymna.
„Salwatorianie zakazali działalności medialnej ‘księdzu z osiedla’”, „Kontrowersje wokół działalności medialnej ks. Rafała Główczyńskiego. Dostał upomnienie od przełożonych”, „’Ksiądz z osiedla’ upomniany za słowa o aborcji. Otarł się o zakaz medialnych wypowiedzi”, „Przełożeni upomnieli ‘Księdza z osiedla’. Poszło o wypowiedź o aborcji” – to tylko kilka tytułów z internetowych serwisów w sprawie ostatnich wystąpień ks. Rafała Główczyńskiego, niezwykle popularnego w mediach społecznościowych salwatorianina.
„Salwatorianie zakazali działalności medialnej ‘księdzu z osiedla’”, „Kontrowersje wokół działalności medialnej ks. Rafała Główczyńskiego. Dostał upomnienie od przełożonych”, „’Ksiądz z osiedla’ upomniany za słowa o aborcji. Otarł się o zakaz medialnych wypowiedzi”, „Przełożeni upomnieli ‘Księdza z osiedla’. Poszło o wypowiedź o aborcji” – to tylko kilka tytułów z internetowych serwisów w sprawie ostatnich wystąpień ks. Rafała Główczyńskiego, niezwykle popularnego w mediach społecznościowych salwatorianina.
Kilka dni temu media doniosły, że biskup Henryk Tomasik – biskup senior diecezji radomskiej pojawia się w parafiach tejże diecezji i udziela sakramentu bierzmowania. Nie byłoby w tej informacji nic nadzwyczajnego, gdyby nie podkreślany przez autorów publikacji fakt, że biskup przed kilkoma laty został ukarany przez Stolicę Apostolską za zaniedbania przy wyjaśnianiu spraw wykorzystywania seksualnego małoletnich. Do zaniedbań tych miało dojść w czasach, gdy hierarcha był ordynariuszem radomskim. Publikacje wzbogacono wypowiedziami osób poszkodowanych, które skarżą się na to, że kara była za niska, że biskup nie przeprosił tak jakby tego oczekiwały. Jest zatem oburzenie. Pytanie czy zasadne.
Kilka dni temu media doniosły, że biskup Henryk Tomasik – biskup senior diecezji radomskiej pojawia się w parafiach tejże diecezji i udziela sakramentu bierzmowania. Nie byłoby w tej informacji nic nadzwyczajnego, gdyby nie podkreślany przez autorów publikacji fakt, że biskup przed kilkoma laty został ukarany przez Stolicę Apostolską za zaniedbania przy wyjaśnianiu spraw wykorzystywania seksualnego małoletnich. Do zaniedbań tych miało dojść w czasach, gdy hierarcha był ordynariuszem radomskim. Publikacje wzbogacono wypowiedziami osób poszkodowanych, które skarżą się na to, że kara była za niska, że biskup nie przeprosił tak jakby tego oczekiwały. Jest zatem oburzenie. Pytanie czy zasadne.
Niemal na końcówce kampanii prezydenckiej wrócił do debaty publicznej temat religii w szkołach. Oto Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepisy rozporządzenia ministra edukacji, na mocy których ocena z religii przestała wliczać się do średniej ocen uczniów, są niezgodne z ustawą zasadniczą. To drugie orzeczenie TK w sprawie religii. W listopadzie ub. roku stwierdził on, że rozporządzenie Ministerstwa Edukacji Narodowej o organizacji lekcji religii i etyki w publicznych placówkach edukacyjnych (zakładało m.in. łączenie uczniów w różnym wieku w większe grupy) jest niezgodne z Konstytucją, bo wydano je bez uzgodnienia i porozumienia z Kościołem katolickim – czego z kolei wymagają inne akty prawne.
Niemal na końcówce kampanii prezydenckiej wrócił do debaty publicznej temat religii w szkołach. Oto Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepisy rozporządzenia ministra edukacji, na mocy których ocena z religii przestała wliczać się do średniej ocen uczniów, są niezgodne z ustawą zasadniczą. To drugie orzeczenie TK w sprawie religii. W listopadzie ub. roku stwierdził on, że rozporządzenie Ministerstwa Edukacji Narodowej o organizacji lekcji religii i etyki w publicznych placówkach edukacyjnych (zakładało m.in. łączenie uczniów w różnym wieku w większe grupy) jest niezgodne z Konstytucją, bo wydano je bez uzgodnienia i porozumienia z Kościołem katolickim – czego z kolei wymagają inne akty prawne.
Miłość, jedność, pokój – to trzy słowa, którymi Leon XIV otworzył w minioną niedzielę swój pontyfikat. Papież jest realistą. Wie, że ani jedności, ani pokoju, ani miłości nie można osiągnąć w pojedynkę. Wzywał zatem do współdziałania, niezamykania się w swoich „bańkach”, doceniania osobistej historii drugiego człowieka i podjęcia wspólnej drogi ku Bogu.
Miłość, jedność, pokój – to trzy słowa, którymi Leon XIV otworzył w minioną niedzielę swój pontyfikat. Papież jest realistą. Wie, że ani jedności, ani pokoju, ani miłości nie można osiągnąć w pojedynkę. Wzywał zatem do współdziałania, niezamykania się w swoich „bańkach”, doceniania osobistej historii drugiego człowieka i podjęcia wspólnej drogi ku Bogu.
Od tygodnia mamy w Kościele nowego papieża. Wybór kard. Roberta Prevosta, prefekta Dykasterii ds. Biskupów, stosunkowo nowego człowieka w Kolegium Kardynalskim (kardynałem został kreowany na konsystorzu we wrześniu 2023 r.), w dodatku Amerykanina był pewnym zaskoczeniem. Pojawiał się co prawda w gronie „papabili”, ale gdzieś na odległych miejscach. Stawiano raczej na wybór kard. Pietro Parolina, sekretarza Stanu Stolicy Apostolskiej. Jeszcze we wtorek – w przeddzień konklawe – nazwisko Prevost włoska prasa umieszczała wśród potencjalnych następców Franciszka. W środę już go nie było. A jednak Duch Święty zaskoczył…
Od tygodnia mamy w Kościele nowego papieża. Wybór kard. Roberta Prevosta, prefekta Dykasterii ds. Biskupów, stosunkowo nowego człowieka w Kolegium Kardynalskim (kardynałem został kreowany na konsystorzu we wrześniu 2023 r.), w dodatku Amerykanina był pewnym zaskoczeniem. Pojawiał się co prawda w gronie „papabili”, ale gdzieś na odległych miejscach. Stawiano raczej na wybór kard. Pietro Parolina, sekretarza Stanu Stolicy Apostolskiej. Jeszcze we wtorek – w przeddzień konklawe – nazwisko Prevost włoska prasa umieszczała wśród potencjalnych następców Franciszka. W środę już go nie było. A jednak Duch Święty zaskoczył…
Oczy całego świata zwrócone są w tych dniach na Watykan. Za tydzień zacznie się tam konklawe, które wyłoni następcę Franciszka. W mediach już od wielu tygodni trwa konklawe. Zaczęło się w chwili, gdy w połowie lutego papież trafił do szpitala. Kiedy zmarł nabrało ogromnego rozpędu. Dziś lista tzw. „papabili” to już blisko dwadzieścia nazwisk. Hierarchowie oczywiście unikają wskazywania swoich typów. Przekonują – jak choćby 80-letni kard. Christoph Schönborn, były arcybiskup Wiednia – że konklawe jest aktem liturgicznym i w związku z tym w Kaplicy Sykstyńskiej jest cisza, nie ma żadnej agitacji. W istocie tak jest, ale…
Oczy całego świata zwrócone są w tych dniach na Watykan. Za tydzień zacznie się tam konklawe, które wyłoni następcę Franciszka. W mediach już od wielu tygodni trwa konklawe. Zaczęło się w chwili, gdy w połowie lutego papież trafił do szpitala. Kiedy zmarł nabrało ogromnego rozpędu. Dziś lista tzw. „papabili” to już blisko dwadzieścia nazwisk. Hierarchowie oczywiście unikają wskazywania swoich typów. Przekonują – jak choćby 80-letni kard. Christoph Schönborn, były arcybiskup Wiednia – że konklawe jest aktem liturgicznym i w związku z tym w Kaplicy Sykstyńskiej jest cisza, nie ma żadnej agitacji. W istocie tak jest, ale…
Dwunastoletni pontyfikat Franciszka przepełniony był troską o pokrzywdzonych i determinacją w walce z wykorzystywaniem małoletnich w Kościele. Zaczęło się od Jana Pawła II, kontynuował Benedykt XVI, ale to Franciszek zrobił w tym zakresie najwięcej. Napotykał opór, rzucano mu kłody pod nogi, oszukiwano. Ale on rozumiał, że przed miłosierdziem musi kroczyć sprawiedliwość. Zmieniał mentalność. Wiele jeszcze zostało do zrobienia, ale to Franciszek uruchomił procesy, od których nie ma odwrotu.
Dwunastoletni pontyfikat Franciszka przepełniony był troską o pokrzywdzonych i determinacją w walce z wykorzystywaniem małoletnich w Kościele. Zaczęło się od Jana Pawła II, kontynuował Benedykt XVI, ale to Franciszek zrobił w tym zakresie najwięcej. Napotykał opór, rzucano mu kłody pod nogi, oszukiwano. Ale on rozumiał, że przed miłosierdziem musi kroczyć sprawiedliwość. Zmieniał mentalność. Wiele jeszcze zostało do zrobienia, ale to Franciszek uruchomił procesy, od których nie ma odwrotu.
Papież Franciszek ponad sześć lat temu na zakończenie watykańskiego szczytu na temat pedofilii papież mówił, że „żadne wykorzystywanie nie może być kiedykolwiek ukrywane (jak to było zwyczajem w przeszłości) i lekceważone, ponieważ ukrywanie wykorzystywania sprzyja rozprzestrzenianiu się zła i dodaje dodatkowy poziom zgorszenia”. Naszym zadaniem jest pomoc skrzywdzonym, wysłuchanie ich i przyjęcie. Także po to, by pomóc Kościołowi się oczyścić. Potrzebujemy wszyscy przemiany naszego myślenia, potrzebujemy mądrego działania.
Papież Franciszek ponad sześć lat temu na zakończenie watykańskiego szczytu na temat pedofilii papież mówił, że „żadne wykorzystywanie nie może być kiedykolwiek ukrywane (jak to było zwyczajem w przeszłości) i lekceważone, ponieważ ukrywanie wykorzystywania sprzyja rozprzestrzenianiu się zła i dodaje dodatkowy poziom zgorszenia”. Naszym zadaniem jest pomoc skrzywdzonym, wysłuchanie ich i przyjęcie. Także po to, by pomóc Kościołowi się oczyścić. Potrzebujemy wszyscy przemiany naszego myślenia, potrzebujemy mądrego działania.
W pewne zdumienie wprawiły mnie u progu Wielkiego Tygodnia dwie dyskusje, które w minionych dniach niemal do czerwoności rozgrzewały umysły tzw. katoświata.
W pewne zdumienie wprawiły mnie u progu Wielkiego Tygodnia dwie dyskusje, które w minionych dniach niemal do czerwoności rozgrzewały umysły tzw. katoświata.
Niektórzy mówią, że kanonizacja Jana Pawła II była ostatnim wydarzeniem, gdy razem stanęliśmy i przypomnieliśmy sobie jego postać. Następnego dnia zaczęliśmy zapominać. Niestety, ale podzielam to zdanie. A przecież Kościół tak wiele zrobił, by o Janie Pawle II nie zapomnieć
Niektórzy mówią, że kanonizacja Jana Pawła II była ostatnim wydarzeniem, gdy razem stanęliśmy i przypomnieliśmy sobie jego postać. Następnego dnia zaczęliśmy zapominać. Niestety, ale podzielam to zdanie. A przecież Kościół tak wiele zrobił, by o Janie Pawle II nie zapomnieć
Tonący brzytwy się chwyta. Tym powiedzeniem można skwitować ostatnie posunięcia polskiej lewicy. Tonie, to oczywiste. A żeby się ratować ucieka się do populizmu i chwyta brzytwę. To z jednej z strony walka z religią w szkołach, z drugiej zaś temat Funduszu Kościelnego.
Tonący brzytwy się chwyta. Tym powiedzeniem można skwitować ostatnie posunięcia polskiej lewicy. Tonie, to oczywiste. A żeby się ratować ucieka się do populizmu i chwyta brzytwę. To z jednej z strony walka z religią w szkołach, z drugiej zaś temat Funduszu Kościelnego.
Biskup Marek Mendyk wygrał proces o zniesławienie. Wiadomość o korzystnych dla hierarchy rozstrzygnięciach podało ledwie kilka lokalnych gazet i portali internetowych. A wcześniej – gdy postawiono biskupowi bardzo poważne zarzuty – mówiła o tym niemal cała Polska. I choć nikt wprost nie powiedział: „winny”, to między wierszami z łatwością można je było wyczytać. Wszyscy ci, którzy w 2022 r. szeroko sprawę komentowali, wzywając biskupa do ustąpienia, wskazując, że broni się tak jak wszyscy oskarżani o tego typu przestępstwa, zamilkli.
Biskup Marek Mendyk wygrał proces o zniesławienie. Wiadomość o korzystnych dla hierarchy rozstrzygnięciach podało ledwie kilka lokalnych gazet i portali internetowych. A wcześniej – gdy postawiono biskupowi bardzo poważne zarzuty – mówiła o tym niemal cała Polska. I choć nikt wprost nie powiedział: „winny”, to między wierszami z łatwością można je było wyczytać. Wszyscy ci, którzy w 2022 r. szeroko sprawę komentowali, wzywając biskupa do ustąpienia, wskazując, że broni się tak jak wszyscy oskarżani o tego typu przestępstwa, zamilkli.
"Co się stało, że teraz ujawniły się spory? Dom przestał płonąć, pożar udało się wtedy opanować? Pozory. Ognia nie dogaszono. Wciąż coś się żarzy. Na co zatem czekamy? Aż wybuchnie ze zdwoją siłą, aż pojawi się kolejny film uderzający w Jana Pawła, czekamy na kolejne spadające głowy hierarchów? Pół biedy jeśli spór idzie tylko o zasady pracy komisji. Gorzej, że mówi się o całkowitym zarzuceniu projektu" - pisze Tomasz Krzyżak, analizując rozdźwięk wśród biskupów, dotyczący powołania ogólnopolskiej komisji ds. wyjaśnienia przypadków wykorzystania seksualnego małoletnich.
"Co się stało, że teraz ujawniły się spory? Dom przestał płonąć, pożar udało się wtedy opanować? Pozory. Ognia nie dogaszono. Wciąż coś się żarzy. Na co zatem czekamy? Aż wybuchnie ze zdwoją siłą, aż pojawi się kolejny film uderzający w Jana Pawła, czekamy na kolejne spadające głowy hierarchów? Pół biedy jeśli spór idzie tylko o zasady pracy komisji. Gorzej, że mówi się o całkowitym zarzuceniu projektu" - pisze Tomasz Krzyżak, analizując rozdźwięk wśród biskupów, dotyczący powołania ogólnopolskiej komisji ds. wyjaśnienia przypadków wykorzystania seksualnego małoletnich.
Kilka dni temu w Warszawie odbyła się konferencja dotycząca relacji państwa i Kościoła. Zgromadziła całkiem spore grono uczestników. Byli biskupi, księża, siostry zakonne. Byli politycy (z wicepremierem rządu na czele), byli naukowcy zajmujący się sprawami państwa i Kościoła. Duża frekwencja była prawdopodobnie wynikiem tego, że - delikatnie rzecz ujmując - relacje Kościoła i państwa do najlepszych obecnie nie należą.
Kilka dni temu w Warszawie odbyła się konferencja dotycząca relacji państwa i Kościoła. Zgromadziła całkiem spore grono uczestników. Byli biskupi, księża, siostry zakonne. Byli politycy (z wicepremierem rządu na czele), byli naukowcy zajmujący się sprawami państwa i Kościoła. Duża frekwencja była prawdopodobnie wynikiem tego, że - delikatnie rzecz ujmując - relacje Kościoła i państwa do najlepszych obecnie nie należą.
Nie ma się co łudzić co do tego, że leżąc w szpitalnym łóżku czy siedząc w fotelu papież podejmuje jakiekolwiek decyzje. Kard. Parolin w rozmowie z „Corriere della Sera” napomknął, że poinformował papieża, że jest gotów spotkać się z nim w szpitalu, jeśli uzna to za konieczne, ale dodał: „jak dotąd nie było takiej potrzeby”. Dalej tłumaczył zaś, że obecnie lepiej jest, by papież „pozostawał pod ochroną i miał jak najmniej wizyt”. To zaś oznacza, że Watykan przeszedł de facto w stan hibernacji.
Nie ma się co łudzić co do tego, że leżąc w szpitalnym łóżku czy siedząc w fotelu papież podejmuje jakiekolwiek decyzje. Kard. Parolin w rozmowie z „Corriere della Sera” napomknął, że poinformował papieża, że jest gotów spotkać się z nim w szpitalu, jeśli uzna to za konieczne, ale dodał: „jak dotąd nie było takiej potrzeby”. Dalej tłumaczył zaś, że obecnie lepiej jest, by papież „pozostawał pod ochroną i miał jak najmniej wizyt”. To zaś oznacza, że Watykan przeszedł de facto w stan hibernacji.
W dyskusji dotyczącej wykorzystywania seksualnego małoletnich w Kościele nieustannie widoczna jest pewna niecierpliwość. Z jednej strony bowiem Kościół opracował i wdrożył wiele programów prewencyjnych, z drugiej zaś poważnie zaczął podchodzić do wyjaśniania tego typu spraw i wyciągania konsekwencji wobec sprawców, a jednak wciąż zarzuca mu się, że robi to za wolno.
W dyskusji dotyczącej wykorzystywania seksualnego małoletnich w Kościele nieustannie widoczna jest pewna niecierpliwość. Z jednej strony bowiem Kościół opracował i wdrożył wiele programów prewencyjnych, z drugiej zaś poważnie zaczął podchodzić do wyjaśniania tego typu spraw i wyciągania konsekwencji wobec sprawców, a jednak wciąż zarzuca mu się, że robi to za wolno.
{{ article.published_at }}
{{ article.description }}
{{ article.description }}