Uniknąć polaryzacji - odbudować autorytet Kościoła w trosce o pokrzywdzonych

Uniknąć polaryzacji - odbudować autorytet Kościoła w trosce o pokrzywdzonych
Konferencja prasowa po Zebraniu KEP - fot. https://www.flickr.com/photos/episkopatnews/54584787529/

Nie milkną echa ani nie uspokajają się emocje związane z planami powołania do życia komisji ds. zbadania przypadków wykorzystywania seksualnego małoletnich i odwołania z przewodniczenia jej ks. Prymasa. Efektem jest postępujący podział, a nawet coraz wyraźniejsza i ostra polaryzacja.

Słownik Języka Polskiego PWN definiuje to pojęcie następująco: „wyraźne zaznaczanie się różnic między jakimiś pojęciami, poglądami itp.”. Brzmi dość niewinnie. Ale polaryzacja społeczna, z którą na każdym niemal kroku mamy do czynienia, i o której sporo dyskutujemy, nie jest już kulturalną wymianą poglądów w odniesieniu do danej sprawy czy zjawiska. Granice przekroczone zostały już dawno. Nie dyskutujemy, nie polemizujemy ze sobą, po to, by osiągnąć jakiś kompromis, czy znaleźć rozwiązanie, ale wzajemnie się zwalczamy. Psycholog osobowości, prof. Piotr Oleś z Instytutu Psychologii KUL mówi tak: „Polaryzacja społeczna polega na tym, że ludzie zbyt skrajnie zaczynają formułować przekonania, co sprawia, że strona przeciwna również jest skłonna formułować je skrajnie. I wówczas dochodzi rzeczywiście do rozbicia wspólnoty na dwa bieguny, na dwa zwalczające się plemiona. W rezultacie prowadzi to do zaniechania i braku kontaktów, do zerwania współpracy, a nawet do zerwania więzi międzyludzkich, także do naruszenia tak zwanego kapitału społecznego, czyli zaufania, również zaufania do władzy”.

DEON.PL POLECA

 

 

Polaryzacja, która dotąd dotyczyła głównie polityki – co widać każdego dnia – wkroczyła też do Kościoła. Dzieli nas coraz więcej rzeczy. Zwolennicy przyjmowania komunii w postawie klęczącej z odrazą patrzą na tych, którzy przyjmują ją na rękę. Uczęszczający na liturgię w rycie trydenckim utrzymują, że tylko ta msza jest tą prawdziwą i pozostają głusi na jakiekolwiek argumenty.

Tą polaryzację widać także w obecnej debacie odnośnie do problematyki wykorzystywania seksualnego małoletnich. Już dwa tygodnie minęły od dnia, w którym biskupi zdecydowali o odsunięciu abp. Wojciecha Polaka od prac przygotowawczych do powołania komisji ds. zbadania przypadków wykorzystywania seksualnego małoletnich i zadanie to powierzyli biskupowi Sławomirowi Oderowi. Emocje, które się wtedy ujawniły, a których widomym znakiem była akcja „kamienie wołać będą”, nie opadły. To całkiem zrozumiałe. Ale stało się coś czego wiele osób się obawiało. Zamiast rzetelnej, merytorycznej dyskusji na temat przyszłości całego projektu jesteśmy świadkami kłótni, która w ostatecznym rozrachunku prowadzi do jeszcze głębszego podziału. Oto bowiem zwolennicy koncepcji prymasa (w tym także osoby, które pracowały w jego zespole) przekonują, że był to projekt dopracowany i gotowy do wdrożenia. Niemała rzesza publicystów sugeruje zatem, że żadna komisja nie powstanie, albo że dokumenty przygotowane przez zespół biskupa Odera będą gorsze niż te opracowane przez grono współpracowników prymasa. I jeśli jakaś komisja powstanie, to z całą pewnością będzie ona komisją złą. Konsekwencją takiego podejścia będzie późniejsze kontestowanie prac i ustaleń całej komisji. Zamiast wyciszenia nastrojów, zamiast prób ustalenia tego co nas dzieli, a co łączy, co w projekcie było dobre, a co złe mamy co czynienia z okopywaniem się na swoich pozycjach. Przyjęcie tej perspektywy de facto stawia pod znakiem zapytania sens całego projektu.

Wiele razy na tych łamach pisałem o emocjach. O tym, że są one złym doradcą, że jeśli naprawdę chcemy coś zrobić, to trzeba zostawić je za drzwiami. Nie inaczej jest teraz. Tego co stało się dwa tygodnie temu raczej się nie odwróci. Ale z tego zastopowanego – jak twierdzą niektórzy – procesu można próbować wyprowadzić drugi proces. Podjąć próbę połączenia sił, by ostatecznie doprowadzić do powstania komisji. Wedle założeń miała ona m.in. odbudować wiarygodność Kościoła. Jeśli zatem chcemy odbudowy tej wiarygodności, sprawiedliwości dla pokrzywdzonych, to powinniśmy iść razem, a nie oddzielnie. Inaczej nie ma to najmniejszego sensu.

DEON.PL POLECA


Dziennikarz i publicysta „Rzeczpospolitej” oraz magazynu „Plus Minus”. Prawnik kanonista, absolwent UKSW. Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
bp Andrzej Czaja, Tomasz Ponikło

Uznany teolog i biskup opolski przedstawia w nowym świetle wyzwania stojące przed Kościołem w Polsce. Prezentuje swoje poglądy na najważniejsze tematy chrześcijaństwa i zabiera głos w kluczowych sprawach polskiego Kościoła.

Z książki dowiemy się, kim jest...

Skomentuj artykuł

Uniknąć polaryzacji - odbudować autorytet Kościoła w trosce o pokrzywdzonych
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.