Bp Ważny: Jestem rozgoryczony i smutny. Miałem nadzieję, że komisja może powstać nawet do końca roku

Bp Ważny: Jestem rozgoryczony i smutny. Miałem nadzieję, że komisja może powstać nawet do końca roku
Bp Artur Ważny podczas obrad 401. Zebrania Plenarnego KEP. Fot. BP KEP / Flickr
gosc.pl / mł

- Jestem podobnie jak wielu zaskoczony, rozgoryczony i smutny. Nie będę wypowiadał się za innych. We mnie pracują spotkania ze skrzywdzonymi, ich dramatyczne historie. Wielu upominało się u mnie o zabranie głosu, o reakcję, o komentarz. Rozumiem to i przepraszam, jeśli się rozczarowali. Mam swoje powody, by tego nie robić - mówił bp Artur Ważny na łamach "Gościa Niedzielnego" w rozmowie z Jackiem Dziedziną.   

Decyzja KEP wzbudziła wielkie emocje

Podczas ostatniego zebrania plenarnego Konferencji Episkopatu Polski została podjęta decyzja dotycząca przyszłości Komisji niezależnych ekspertów do zbadania zjawiska wykorzystania seksualnego osób małoletnich. Zebrani w Katowicach biskupi zdecydowali, że dotychczasowy zespół przygotowujący pracę komisji pod kierownictwem abp Wojciecha Polaka zakończy działanie. Następnie Zebranie Plenarne KEP zdecydowało o powołaniu Zespołu ds. opracowania dokumentów dotyczących funkcjonowania Komisji niezależnych ekspertów do zbadania zjawiska wykorzystania seksualnego osób małoletnich przez niektórych duchownych, a jego przewodniczącym został wybrany bp Sławomir Oder.

DEON.PL POLECA



 

Decyzja wzbudziła wiele emocji i okazała się kontrowersyjna dla osób tworzących środowisko wspierające osoby zranione wykorzystaniem seksualnym przez duchownych. Jednym z jej skutków jest oddolna akcja społeczna, w której katolicy zanoszą pod budynki swoich kurii kamienie z cytatem z Ewangelii i nazwiskami swoich biskupów, a w przestrzeni mediów społecznościowych w ostatnich dniach bardzo mocno jest wyrażane oczekiwanie na głos konkretnych biskupów, komentujący decyzję podjętą na zebraniu KEP. 

Bp Artur Ważny o kwestii powstania komisji 

We wtorek do sytuacji odniósł się krakowski biskup pomocniczy Damian Muskus OFM, a w wywiadzie udzielonym "Gościowi Niedzielnemu" swoje zdanie wyraził także sosnowiecki ordynariusz bp Artur Ważny.  

"Jestem podobnie jak wielu zaskoczony, rozgoryczony i smutny. Po spotkaniu ze skrzywdzonymi w listopadzie ubiegłego roku na Jasnej Górze miałem nadzieję, że komisja może powstać nawet do końca roku" - mówił. Jak wyjaśniał, po obradach KEP w marcu zdał sobie sprawę, że powstanie komisji nie jest tak proste, jak się wydawało, ale ucieszył się, że w gronie biskupów odbyła się na ten temat poważna rozmowa. "W Katowicach okazało się, jak wiele mamy tutaj jeszcze do zrobienia – każdy z osobna i wszyscy razem" - dodał, zaznaczając, że przed biskupami jest "wiele pracy".

Bp Ważny wyjaśnia, czemu nie zabrał głosu po decyzji KEP

Podkreślił też, że nie będzie "wypowiadał się za innych", ale w nim samym "pracują spotkania ze skrzywdzonymi, ich dramatyczne historie, przerażające konsekwencje zranień, które dźwigają często samotnie" i "oczekują ustalenia prawdy".

Bp Ważny odniósł się też do sytuacji z ostatnich dni, w której według jego słów wiele osób zwracało się do niego z prośbą o reakcję i komentarz do sprawy. "Rozumiem to i przepraszam, jeśli się rozczarowali. Mam swoje powody, by tego nie robić i wcale nie wynika to z lęku czy zgody na to, co się stało. Paradoksalnie uznałem, że tak będzie lepiej dla sprawy komisji" - mówił biskup na łamach "Gościa". 

"Jest różnica zdań pośród nas" 

Wyjaśniał też, skąd w jego rozumieniu wzięła się decyzja o odwołaniu prymasa z funkcji kierującego zespołem przygotowującym powstanie komisji, a także całego zespołu. "Jest różnica zdań pośród nas na temat funkcjonowania komisji, jej kompetencji, zasad i celów działania" - mówił, dodając, że każda diecezja ma inną historię i "powołanie takiej komisji nie jest takie proste".

Odniósł się też do komisji powstających w innych krajach, np we Francji, które wg biskupa "nie są do końca adekwatne". Podzielił się też swoim doświadczeniem tworzenia podobnej komisji w diecezji sosnowieckiej i przyznał, że jest do tego potrzebne wiele czasu i uwględnienie bardzo różnych - prawnych, dyscyplinarnych, moralnych i społecznych - aspektów. "Logika podpowiada, że skoro jednemu biskupowi tyle czasu było potrzeba, to aby dogadało się kilkudziesięciu na to samo potrzeba więcej, i czasu, i cierpliwości, i dialogu" - zaznaczył. 

Przyznał też, że wielu osobom skrzywdzonym wytrwałość w tej sprawie się skończyła, a ich oczekiwania są "duże i zrozumiałe", i podkreślił, że sam był przekonany, że powstanie komisji to kwestia kilku miesięcy. Podkreślił także konieczność powstania komisji. "Wiem, że to jedyna droga, by stanąć w prawdzie, zmierzyć się z ciemnością zła i spróbować chociaż trochę wynagrodzić cierpienia skrzywdzonych oraz przygotować rozwiązania na przyszłość" - mówił. 

Źródło: Gość Niedzielny / oprac. mł

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Justyna Kaczmarczyk

Zranieni w Kościele – wysłuchać, zrozumieć, pomóc

Lata traumy, emocjonalne zamknięcie, depresja – to tylko niektóre skutki, z którymi muszą mierzyć się osoby wykorzystane seksualnie. Co czuje osoba skrzywdzona przez księdza? Na jaką pomoc może...

Skomentuj artykuł

Bp Ważny: Jestem rozgoryczony i smutny. Miałem nadzieję, że komisja może powstać nawet do końca roku
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.