Biskup Tomasik ukarany za zaniedbania przy wyjaśnianiu spraw wykorzystywania seksualnego małoletnich udzielał bierzmowania

Biskup Tomasik ukarany za zaniedbania przy wyjaśnianiu spraw wykorzystywania seksualnego małoletnich udzielał bierzmowania
Zdjęcie ilustracyjne (Fot. Pascal Deloche/Godong/depositphotos.com)

Kilka dni temu media doniosły, że biskup Henryk Tomasik – biskup senior diecezji radomskiej pojawia się w parafiach tejże diecezji i udziela sakramentu bierzmowania. Nie byłoby w tej informacji nic nadzwyczajnego, gdyby nie podkreślany przez autorów publikacji fakt, że biskup przed kilkoma laty został ukarany przez Stolicę Apostolską za zaniedbania przy wyjaśnianiu spraw wykorzystywania seksualnego małoletnich. Do zaniedbań tych miało dojść w czasach, gdy hierarcha był ordynariuszem radomskim. Publikacje wzbogacono wypowiedziami osób poszkodowanych, które skarżą się na to, że kara była za niska, że biskup nie przeprosił tak jakby tego oczekiwały. Jest zatem oburzenie. Pytanie czy zasadne.

Przypomnę. Sprawa biskupa Tomasika pojawiła się w roku 2020. Do Watykanu zgłoszone zostało jego zaniedbanie, do którego miało dojść kilka lat wcześniej. Wtedy to biskup spotkał się z osobą pokrzywdzoną przez jednego z duchownych diecezji radomskiej, skierował go do ówczesnego kanclerza kurii… i sprawa na długie lata umarła. Urzędnicy kurialni tłumaczyli potem, że nie mieli kontaktu z pokrzywdzonym – co ostatecznie okazało się nieprawdą. Stolica Apostolska przyjęła zgłoszenie, prowadzenie sprawy zlecono metropolicie częstochowskiemu, a po jego zakończeniu osobę zgłaszającą oraz poszkodowanych poinformowano o tym, że postępowanie dobiegło końca, i że „stwierdzono pewne nieprawidłowości”. Ale informacji o sankcjach nałożonych na hierarchę nikt nigdy w sposób oficjalny się nie dowiedział. Z nieoficjalnych informacji wynikało, że biskup na trzy lata otrzymał zakaz sprawowania posług na terenie diecezji, miał zamieszkać poza jej terytorium, przeprosić pokrzywdzonego oraz wpłacić darowiznę na rzecz Fundacji św. Józefa. Dziennikarze ustalili, że tak z przeprosin, jak i z wpłaty darowizny hierarcha wywiązał się. Teraz zaś upłynął trzyletni zakaz sprawowania posług.

DEON.PL POLECA

 

 

Można w tym kontekście dyskutować o tym czy kara była odpowiednia, czy nie. Faktem jednak jest, że biskup ukarany został. Podporządkował się decyzjom Stolicy Apostolskiej. Odbył karę i wrócił. Nie powinno być tematu. Pośród nas jest przecież wiele osób, na których ciążyły jakieś kary wymierzone im przez wymiar sprawiedliwości. Wielu osobom wyroki już dawno się zatarły. Pośród nas jest wielu księży, którzy za różne przewiny byli zawieszani w czynnościach i po pewnym czasie wrócili i dziś normalnie pełnią swoją posługę. Jednym z celów kary jest wszak poprawa przestępcy. Tak też stało się i w tym przypadku.

Niemniej sprawa ta pokazuje dość dobitnie co najmniej dwa problemy, z którymi zmaga się Kościół. Pierwszy to kwestia informacyjna. Sprawa biskupa Tomasika była dość głośna medialnie. Brak informacji do opinii publicznej o nałożonych na niego sankcjach spowodował jedynie, że zamiast zostać ucięta stała się przedmiotem wielu publikacji medialnych. Po stronie instytucji zabrakło transparentnego działania. To zaś powoduje, że opinia publiczna odnosi wrażenie, że sprawę zlekceważono podczas, gdy było inaczej.

Można zrozumieć takie działanie. Kilka lat temu abp Stanisław Gądecki wspominał, że publiczna informacja o karach wymierzonych biskupowi powoduje, że z piętnem przestępcy będzie on żył właściwie do końca życia. Tymczasem pospolity przestępca, który wychodzi z więzienia może rozpocząć „nowe życie”. Trudno nie zgodzić się z takim podejściem. Dotykamy tu bowiem kwestii prawa do ochrony dobrego imienia. Niemniej jednak brak informacji o ukaraniu w sytuacji, gdy sprawa była medialna przynosi skutek odwrotny od zamierzonego.

Tu ujawnia się problem drugi. Czy i w jaki sposób przywracać do pracy duchownego ukaranego przestępstwa seksualne, czy też biskupa ukaranego za zaniedbania? Wszak przestępstwo przestępstwu nierówne, kary mają być sprawiedliwe. Oczekiwanie społeczne jest takie, że każdego sprawcę należałoby wyrzucić ze staniu duchownego. Stąd też, gdy pojawia się informacja, że dany kapłan przywracany jest do pracy pojawia się oburzenie. Przypadek biskupa – ukaranego za zaniedbania – tą właśnie kwestię unaocznia.

DEON.PL POLECA


Wydaje się, że cała problematyka sprowadza się do kwestii właściwej i skutecznej komunikacji. Nie unikania dyskusji, nie chowania głowy w piasek. Problem jest głębszy. Kościół w Polsce ucieka od rozliczenia przeszłości – czego dowodem choćby dyskusja o powołaniu kościelnej komisji do wyjaśnienia tych spraw. W związku z tym przyciskany jest do ściany, zajmuje pozycje obronne i przez to nie jest zdolny do podjęcia merytorycznej debaty w innych kwestiach. Wręcz boi się ich poruszania. A to droga, która donikąd nie prowadzi.

Dziennikarz i publicysta „Rzeczpospolitej” oraz magazynu „Plus Minus”. Prawnik kanonista, absolwent UKSW. Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Justyna Kaczmarczyk

Zranieni w Kościele – wysłuchać, zrozumieć, pomóc

Lata traumy, emocjonalne zamknięcie, depresja – to tylko niektóre skutki, z którymi muszą mierzyć się osoby wykorzystane seksualnie. Co czuje osoba skrzywdzona przez księdza? Na jaką pomoc może...

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Biskup Tomasik ukarany za zaniedbania przy wyjaśnianiu spraw wykorzystywania seksualnego małoletnich udzielał bierzmowania
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.