Odpowiedzią na insynuacje winna być transparentność

Odpowiedzią na insynuacje winna być transparentność
Depositphotos.com (67448537)

Tonący brzytwy się chwyta. Tym powiedzeniem można skwitować ostatnie posunięcia polskiej lewicy. Tonie, to oczywiste. A żeby się ratować ucieka się do populizmu i chwyta brzytwę. To z jednej z strony walka z religią w szkołach, z drugiej zaś temat Funduszu Kościelnego.

Parę dni temu politycy z lewej strony sceny politycznej obwieścili, że do wykazu prac legislacyjnych rządu zgłosili wniosek likwidacji funduszu. Przypomnieli przy tym, że obiecywali to w kampanii wyborczej, a propozycja taka znalazła się także w programie Koalicji Obywatelskiej. Kłopot polityków lewicy polega na tym, że wszyscy – włącznie z Konferencją Episkopatu Polski – chcą likwidacji funduszu. Nikt nie zamierza go bronić...

DEON.PL POLECA

 

 

Nie ma sensu przywoływać tu historii powstania funduszu. Niemniej wypada powiedzieć, że założyli go w połowie XX w. komuniści, których spadkobiercami jest współczesna lewica. Można byłoby wywieść nawet linię genealogiczną od PZPR, poprzez SLD, do dzisiejszej Nowej Lewicy. Zatem jest to walka z czymś, co sami kiedyś zakładaliśmy...

Wypada też tu powiedzieć, że rozmowy o likwidacji Funduszu prowadzono już za tzw. pierwszych rządów PO-PSL. Na czele rządu stał wówczas Donald Tusk, a z jego upoważnienia rozmowy w tej sprawie prowadził minister Michał Boni. Ze strony Kościoła po drugiej stronie stołu siedzieli m.in. kard. Kazimierz Nycz i abp Stanisław Budzik. Kiedy wydawało się, że jest porozumienie zastąpienia Funduszu Kościelnego dobrowolnym odpisem podatkowym strona rządowa rozmowy przerwała i nigdy potem do nich nie wróciła.

Wypada też powiedzieć, że beneficjentem Funduszu nie jest jedynie Kościół katolicki – a to usiłuje wmówić Polakom lewica – ale wszystkie działające w Polsce kościoły i związki wyznaniowe. Zatem także prawosławni, protestanci, a także te związki wyznaniowe, które na przymusowej nacjonalizacji majątków kościelnych w XX w. nic nie straciły, bo wówczas zwyczajnie nie istniały.

Trzeba o tym mówić, bo lewica, która wszem i wobec głosi, że trzeba walczyć z dezinformacją sama w tym procesie aktywnie uczestniczy.
Wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty twierdzi, że chrzciny, śluby, pogrzeby, komunie to działalność gospodarcza. Owszem – dla tych, którzy prowadzą biznesy w tym obszarze. W Kościele zaś są ofiary za posługę. Dobrowolne. Prawdą jest, że czasem zdarzają się w tym zakresie pewne nadużycia, ale nie jest to żadna działalność gospodarcza. Tradycja – która ma tysiące lat. I bynajmniej nie jest wymysłem chrześcijan.

DEON.PL POLECA


Kiedyś już o tym pisałem, ale się powtórzę, Paradoksem jest, że lewica do tego, by żyć potrzebuje Kościoła. Potrzebowała go wiele lat temu, potrzebuje i dziś. Dziwna jest to potrzeba. Jeszcze bardziej dziwne może wydawać się to, że wiele postulatów społecznych lewicy – to wypisz, wymaluj fundamenty społecznego nauczania Kościoła.

Tylko pozornie z tą narracją nie da się nic zrobić. Otóż należy odpowiadać i dobrze, że Kościół to robi. Na półprawdy i niedomówienia trzeba odpowiadać prawdą. Wszak kłamstwo powtórzone ileś razy zaczyna uchodzić za prawdę. Ale wydaje się też, że trzeba pójść o krok dalej. Parę tygodni temu jeden z proboszczów zaczął publikować w internecie szczegółowe zestawienia wpływów i wydatków swojej parafii. Nie było tam widać jakiegoś wielkiego bogactwa. Odpowiedzią na zarzuty winna być transparentność.

Dziennikarz i publicysta „Rzeczpospolitej” oraz magazynu „Plus Minus”. Prawnik kanonista, absolwent UKSW. Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Odpowiedzią na insynuacje winna być transparentność
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.