100 mln euro piłkarskiego absurdu

100 mln euro piłkarskiego absurdu
(fot. Kieran Lynam / flickr.com / CC BY)
Marcin Kaczmarczyk / artykuł nadesłany

Kiedy w 2001 roku, patrzyłem,  jak z mojego ukochanego Juventusu odchodzi Zidane, to kolana się pode mną ugięły, z żalu oczywiście. Jak zobaczyłem, że przechodzi za bagatela 73,5 mln euro, to sądziłem, że to chore. Kiedy 8 lat później widziałem Christiano Ronaldo i kwotę 94 milionów euro, stwierdziłem, że to nie jest chore, to jest obrzydliwe.

Gdzie leży granica absurdu? Jak bardzo wartość materialna przewyższa w dzisiejszych czasach człowieka? Na ile można wycenić piłkarza? Na ile można wycenić umiejętności, jakie ma?

Po ostatnim transferze Realu Madryt wartość Garetha Bale wyceniono na 100 mln euro, czyli ponad 400 milionów złotych. To przecież 40 proc. budżetu dla całego województwa warmińsko-mazurskiego na 2013 rok.

Mój znajomy ma takie powiedzenie, którym gasił niektórych kumpli podczas rozmów - "gdyby głupota mogła śpiewać, to byłbyś jak Whitney Houston".

DEON.PL POLECA

Kiedy w 2001 roku, patrzyłem, jak z mojego ukochanego Juventusu odchodzi Zidane, to kolana się pode mną ugięły, z żalu oczywiście. Jak zobaczyłem, że przechodzi za bagatela 73,5 mln euro, to sądziłem, że to chore. Kiedy 8 lat później widziałem Christiano Ronaldo i kwotę 94 milionów euro, stwierdziłem, że to nie jest chore, to jest obrzydliwe. Z całą pewnością rozpowiadałem na lewo i prawo, że więcej się nie da. Nawet powieka mi nie drgnęła, kiedy zapierałem się na wszystko, co można, że nikt nigdy nie da jednego euro więcej. Nikt, nigdy nie zapłaci za jednego piłkarza więcej niż za Ronaldo. Dzisiaj oczywiście muszę to wszystko odszczekać. I już nie powiem, że więcej nie będzie, bo pewnie będzie.

Po co to? Jaki to ma cel? Czy chodzi tylko o kasę, czy kaprys prezesa klubu? Czy zera na koncie aż tyle znaczą?

Wygląda to groteskowo, kiedy ktoś mówi o kryzysie finansowym Hiszpanii. 100 mln euro wydane na kupienie piłkarza, więc jaki kryzys? Nie chcę nawet porównywać tego do polskich klubów i piłkarzy, bo nie ma co się rozmieniać na drobne. Martwi mnie coś innego.

Przepaść między bogactwem, a ubóstwem robi się coraz większa. Gdzieś wydają miliony euro na piłkarza, a gdzie indziej nie ma na chleb i wodę. Głód, bieda i nędza istnieją na całym świecie. Zgodnie z danymi Światowej Organizacji Zdrowia około 850 milionów ludzi cierpi głód, w tym jedna czwarta to dzieci. Codziennie umiera z głodu 110.000 osób, w ciągu roku zaś 40 milionów ludzi, w tym 7 milionów dzieci,- a więc więcej niż wskutek wojen, epidemii i katastrof naturalnych.

Ponad miliard ludzi w krajach rozwijających się nie ma dostępu do czystej wody, a 2 miliardy 600 tysięcy mieszkańców tych państw żyje w złych warunkach sanitarnych, (dane z raportu Programu Narodów Zjednoczonych ds. Rozwoju). Około osiemnaście tysięcy dzieci codziennie umiera z głodu bądź wskutek niedożywienia, a 850 milionów ludzi idzie spać z pustym żołądkiem. Straszne? Dziś jest jeszcze gorzej, bo dane które podałem są z 2006 roku.

W 2010 według Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa głodowało 925 mln ludzi. Nawet nie chcę wiedzieć, ile głoduje dzisiaj.

Ktoś powie: "Moja kasa, mogę wydawać, na co chcę". Pewnie, że tak. Tylko gdzie w tym wszystkim jest proporcja? Gdzie sumienie? Najmądrzej skwitowałby to Jezus Chrystus:  "Jezus, spojrzawszy wokoło, rzekł do uczniów swoich: Jakże trudno będzie tym, którzy mają bogactwa, wejść do Królestwa Bożego! A uczniowie dziwili się słowom jego. Lecz Jezus, odezwawszy się znowu, rzekł do nich: Dzieci, jakże trudno tym, którzy pokładają nadzieję w bogactwach, wejść do Królestwa Bożego! Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do Królestwa Bożego."

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

100 mln euro piłkarskiego absurdu
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.