Czy chrześcijanin powinien grać w Totka?
Przecież nie ma w tym nic złego. Wręcz przeciwnie - trochę dreszczyku emocji, niewielkie ryzyko... No, a jeśli bym wygrał lub wygrała, to dopiero zaczęłoby się życie... takie naprawdę!
Różnie próbuje się opisać mentalność i styl życia współczesnego człowieka. Ostatnio natknąłem się na jedno, które wydało mi się niezwykle trafne: "fast food, fast car, fast sex" co można przetłumaczyć: "szybkie jedzenie, szybki samochód, szybki seks". Dodałbym jeszcze jedną przydawkę dla dzisiejszego stylu życia: "fast money" czyli szybkie pieniądze.
Są różne sposoby na ich zdobycie. Np. kariera w firmie, która oferuje wysokie zarobki. Ale czasem i to nie wystarcza. Żeby jeszcze przyspieszyć zdobycie kasy można się piąć... po ludziach. Według prostej zasady: cel uświęca środki. I wtedy znika opór przed podkładaniem świń, kopaniem dołków pod innymi czy traktowaniem ich jak przedmioty, które można wykorzystać. Jednym słowem: wyścig szczurów w pełni.
W bardziej "humanitarnym" wydaniu może to być po prostu praca w korporacji. W takiej organizacji, która staje się wszystkim. Już nie tylko miejscem pracy, ale i odpoczynku i nawiązywania różnych, często niezdrowych relacji. Innym sposobem na zdobycie szybkich pieniędzy są, a może raczej były, kredyty, bo dziś banki wcale nie chcą ich już udzielać tak chętnie, jak jeszcze kilka lata temu.
Dawniej droga do stabilizacji finansowej wiodła przez kolejne etapy. Najpierw pierwsza, zazwyczaj kiepsko płatna praca. Po kilku latach pierwszy, wymarzony samochód - najczęściej "maluch". I stopniowo, stopniowo dochodzenie do pierwszego mieszkania, pierwszych oszczędności itd. Dziś wszystko to można mieć od razu, korzystając z hipotek, kredytów itp. Nie chcę, żeby brzmiało to jako pochwała PRL-u. Nie! Ale jednak proces stopniowego dochodzenia do posiadania czegoś w życiu był wychowawczy. Uczył pokory. Uczył, że nie można mieć wszystkiego. Dzisiejszy świat mami ułudą: weź odpowiedni kredyt, znajdź odpowiednio dobrze płatną pracę, albo znajdź instytucję finansową, która dokona cudu z Twoimi pieniędzmi, a... będziesz miał wszystko.
Jest jeszcze jedna pułapka. Dla mas. Dla ciebie i dla mnie - TOTEK. To coś magicznego, na co każdy z nas może sobie pozwolić. Wystarczy wydać parę groszy, a w zamian dostajemy dreszczyk emocji i szansę na wygranie... fortuny. Ale czy chrześcijaninowi wolno grać w takie gry? Uważam, że nie. Dlaczego? Z powodu mentalności, która może się kryć za taką grą.
Po pierwsze w efekcie gry otrzymujemy jednego lub kilku wygranych i całą masę przegranych. To nie jest mentalność prowadząca do budowania wspólnoty zgromadzonej wokół Chrystusa. To nie jest budowanie wspólnoty braci i sióstr, bo jeden wygrywa, a reszta przegrywa! Jak może być dla mnie bratem ktoś w sytuacji, gdy ja wygrywam, a inni przegrywają? Lub na odwrót: gdy ja przegrywam, a ktoś wygrywa?
Po drugie uczestnictwo w takich zakładach prowadzi do pogłębiania się różnic ekonomicznych. Według badań przeprowadzanych przez Światowy Instytut Badań nad Rozwojem Ekonomicznym w 1960 roku dochód szefów największych amerykańskich firm po opodatkowaniu był 12 razy większy niż średnia płaca robotników fabrycznych w Ameryce. W roku 1974 był już on 35 razy większy od przeciętnego robotnika fabrycznego. W 1980 roku był 42 razy większy, a po 10 latach był już większy 84 razy. Od 1990 roku zaczęło się prawdziwe przyspieszenie powiększania nierówności. W połowie lat 90 według badania prowadzonego przez Businessweek, ten czynnik wynosił już 135. W 1999 roku były 400 razy wyższe, w roku 2000 były wyższe... 531 razy! (1). Nie sposób nie dojrzeć podobieństwa z grami hazardowymi. Ich owocem jest pogłębiona nierówność ekonomiczna. A tak podzielonym ekonomicznie społeczeństwem jest bardzo łatwo rządzić.
A co by było, gdyby każdy z uczestników zakładów sportowych przeznaczył kilka groszy zamiast na grę np. na wyżywienie i edukację umierających z głodu i biednych dzieci i dorosłych w Afryce lub Azji? Jeśli co tydzień mamy do czynienia z możliwością wygrania kilku czy nawet kilkudziesięciu milionów złotych, to nie jest to już pytanie pozbawione sensu. Wyżywienie i zapewnienie edukacji jednego dziecka w Afryce przez 30 dni to koszt 8 euro - czyli złotówka dziennie. Więc może nie TOTEK, a np. WATOTO czyli akcja humanitarna polegająca na przyjęciu afrykańskiego dziecka w swoim domu poprzez zwykłe udzielenie wsparcia finansowego? (2)
Po trzecie za uczestnictwem w grach hazardowych kryje się często głęboko skrywane poczucie niezadowolenia ze swojego życia. Magiczne myślenie: gdybym tylko wygrał pieniądze, to wtedy byłbym szczęśliwy. Przypomina mi się w tym miejscu scena z filmu "Edi" (2002), gdzie bodajże Jureczek mówi do tytułowego bohatera: "Teraz, gdy mam dwa telewizory (znalezione na złomie), to naprawdę czuję, że żyję!". Na co pada riposta Ediego: "A wcześniej to nie czułeś, że żyłeś?!". To aktualne pytanie dla każdego z nas: Co sprawia, że nie czujesz, że żyjesz i uważasz, że pieniądze przywrócą Ci poczucie prawdziwego życia? Co sprawia, że czujesz się głęboko nieszczęśliwy? Pieniądze nie są sposobem na rozwiązanie problemów egzystencjalnych. Są konieczne do życia, ale do godziwego życia jest potrzebne godziwe z nich korzystanie.
I po czwarte - gra hazardowa jest podtrzymywaniem kultury śmierci polegającej na wzmacnianiu współzawodnictwa i konkurencji, które w gruncie rzeczy są wysublimowanymi namiastkami wojny (3). Jeśli jest tak naprawdę, w co nie wątpię, to dochodzimy do smutnego wniosku, że wojna trwa ciągle, tylko może my o tym nie wiemy, albo nie chcemy o tym wiedzieć - jak mówi o tym główny bohater powieści "Wilki" Hellmuta Kirsta.
Będąc chrześcijanami, nie dajmy się łapać w pułapki i czasem zawoalowane hasła kultury śmierci. Zamiast pędzić - zatrzymajmy się. Zamiast połykać - posmakujmy. Zamiast pożerać drugiego w akcie seksualnym - okazujmy czułość i miejmy dla siebie czas na co dzień. Zamiast szukać łatwych i szybkich pieniędzy - zróbmy dobry użytek z tych, które mamy. Szukajmy godziwych zarobków i dzielmy się z tymi, którzy mają ich jeszcze mniej. Do takich bowiem należy Królestwo Niebieskie.
Przypisy:
1. Na podstawie wykładu Zbigniewa Baumana, Wyzwania stulecia, wygłoszonego w dniu 12.10.2012.
2. Więcej o akcji WATOTO na stronie: http://www.dzieciafryki.org/
3. Myśl zaczerpnięta z powyższego wykładu Zbigniewa Baumana.
Skomentuj artykuł