Handel i misje – co mają ze sobą wspólnego?
Pozornie nie ma żadnych punktów wspólnych. Rozwiązaniem idealnym byłoby aby misjonarze mogli skutecznie oddzielić sprawy Boga od spraw biznesu. Dlaczego używam słowa „byłoby” zamiast pisać o skutecznym oddzieleniu tych pojęć? Przecież misje utrzymują się z datków!
Mogę zapewnić czytelników że historia i tym razem lubi się powtarzać. Propaganda zaciera fakty a „podejrzanie tanie towary” są dostępne w sklepach budując fortuny nieuczciwych handlowców i rujnując życie całych biednych społeczeństw. Czytelnik tego artykułu nie będzie miał głosu o mocy decyzji w sprawie wyzysku biedaka ale będzie decydował o zakupie lub nie towaru w hipermarkecie. Jeżeli zastosujemy się do porad w artykule „Czy wiesz co kupujesz” i podobnych to nie będziemy współwinni nędzy i kreowania wyznawcom Chrystusa opinii rabusiów w oczach mieszkańców krajów misyjnych. Pomyślmy o skutkach „działalności misyjnej świeckich” – kupców XIX wieku zanim coś kupimy. Ufam, że za rezygnację ze zbyt taniego piwa czy bananów w imię miłości bliźniego zapłaci nam Bóg.
Skomentuj artykuł