Na językach i o języku
O gadaniu, mówieniu i pisaniu, takie tam...
Staliśmy się ludźmi nie za sprawą takich czy innych genów, ale dlatego, że w którymś momencie zaczęliśmy wgrywać do naszego "komputera pokładowego" nowy program pozwalający na gromadzenie informacji. Uruchomiliśmy więc rodzaj biologicznego internetu - i właśnie dlatego, że ten program nie był zapisany w genach, mógł rozwijać się i ewoluować na całkiem nowych zasadach - poprzez dziedziczenie cech nabytych, czy raczej nabytej wiedzy i doświadczeń. (...)
Można więc powiedzieć, że staliśmy się ludźmi nie wtedy, gdy powstał gatunek Homo sapiens, i nie za sprawą "genów człowieczeństwa", ale wtedy, gdy z naszego narządu do myślenia zaczęliśmy robić całkiem nowy użytek i gdy darwinowskiej ewolucji, która nas stworzyła, powiedzieliśmy adieu!
Marcin Ryszkiewicz. Muzeum Ziemi PAN. Wiedza i życie 11/2006
pytanka:
1. sam sobie nie mogę niczego wgrać?
2. to ewolucja stwarza ?
**
Mam wrażenie, że język może wpływać na zachowania osób, które się nim posługują.
Niemiecki i japoński w swoim brzmieniu przypominają komendy wojskowe - może więc wojny światowe miały swoją przyczynę lingwistyczną. Z kolei w czasach pokoju takie wojskowe języki sprzyjają dyscyplinie pracy i ogólnemu porządkowi na ulicach.
Języki arabskie przypominają chrapliwe obelgi rzucane interlokutorom - no i nie od dziś wiadomo, że plemiona Arabów stale ze sobą wojują, przy czym większość tych wojen to jakieś starożytne wendety, rodowe konflikty dziedziczone z dziada pradziada.
Język włoski przypomina rausz - stan umysłu już nie trzeźwy, choć jeszcze nie pijany - to nie jest nastrój do pracy, raczej do zabawy albo głośnej sprzeczki o byle co, prawda ?
Chiński - ping-pong, ciang mong sing - hm... brzęczy, dźwięczy, grosz do gorsza, ziarnko do ziarnka, i w ten sposób Chińczycy opanowali światowy handel.
Francuski - buzia często ściągnięta w ciup - wyniosły i trochę niezadowolony.
Rosyjski... Mnie się zawsze przypomina tylko jedno słowo: UURRAAaaaa
Polski - rższcz, śćrw - zawistny i złośliwy. Świetny do narzekania i obmowy.
( Pewnie dlatego, kiedy z moją żoną mamy do omówienia jakiś trudny problem, wymagający rozwagi i umiejętności negocjacyjnych, wówczas rozmawiamy po angielsku. A szczęście i radość najłatwiej wyrazić po hiszpańsku - karnawał, balanga, maniana, samba, rumba i tango, copacabana i tropicana, bajobongo, bonanza, ananas, babnanas i Viva Las Vegas! )
Wojciech Cejrowski, "Gringo wśród dzikich plemion", Wyd. Zysk i ska
***
O pewnym pechowym statku: Wielu marynarzy mówiło czasem, że słyszą w tym statku złorzeczenia i przekleństwa jego budowniczych...
Arkady Fiedler "Dziękuję ci kapitanie"
****
Pismo "Science" opublikowało badania nad mową.
Przeciętna kobieta wypowiada na dobę 16 215 słów, a mężczyna 15 669.
Rekordziści wypowiadają ok 47 tys. słów na dobę, a "milczki" radzą sobie z ok. 500 słowami dziennie.
*****
I znowu Gringo Cejrowski:
Człowiek przez całe swoje życie paple. I wygaduje tyle różnych bzdur... Muszę wziąć przykład z Indian - mniej słów, a więcej znaczących dźwięków, których nie słychać. Więcej ciszy... która mówi.
******
A powiadam wam: Z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. ( Mt 12:36 )
Wszystkie bowiem gatunki zwierząt i ptaków, gadów i stworzeń morskich można ujarzmić i rzeczywiście ujarzmiła je natura ludzka. Języka natomiast nikt z ludzi nie potrafi okiełznać, to zło niestateczne, pełne zabójczego jadu. Przy jego pomocy wielbimy Boga i Ojca, i nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże. Z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo. Tak być nie może, bracia moi. Czyż z tej samej szczeliny źródła wytryska woda słodka i gorzka? (Jk 3:7-11)
*******
Jan Paweł II:
Dziś nie potrzeba nauczycieli, dziś potrzeba świadków
Skomentuj artykuł