Oświecony ateista vs. bezmyślny katol

W centrum Lublina pojawił się billboard ostrzegający przed śmiercią w stanie grzechu. Plakat ma być odpowiedzią na akcję ateistów, których hasła "Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę" i "Nie wierzysz w Boga? Nie jesteś sam" pojawiły się na ulicach Lublina kilka dni wcześniej (fot. PAP/Wojciech Pacewicz)
Anna Góra / artykuł nadesłany

Wraz z medialnym zainteresowaniem kampanią "nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę" przebija się do społeczeństwa pogląd, że ateiści w pocie czoła poszukują odpowiedzi na egzystencjalne pytania, natomiast "katole" potrafią tylko kopiować kalki tradycji. Osobiście uważam, że jest dokładnie odwrotnie.

W tym kontekście są dwie drogi odnajdywania odpowiedzi na nurtujące kwestie. Pierwsza to JA jako ostateczne źródło wiedzy, mądrości i poznania. Ta droga to oparcie się na emocjach, nierzadko błądzącym myśleniu, instynktownych reakcjach, które razem wzięte fundują łatwe, niewymagające zupełnie wysiłku odpowiedzi. To jest droga nawet nie tyle poszukiwania, tylko a priori windowania na piedestał swoich cielesno-psychicznych odruchów. Nie pasuje mi do moich życiowych planów urodzenie dziecka? Pozbywam się go. Zmęczyłem się opieką nad chorymi rodzicami? Szybkie rozwiązanie jest dostępne od ręki. Mam ochotę na seks pozamałżeński? Nie ma sprawy. Tak mniej więcej wygląda myślenie i "szukanie odpowiedzi" przez chlubiących się swoją oświeconą postawą ateistów.

Po przeciwnej stronie jest sposób podejmowania fundamentalnych kwestii przez "katoli". Odpowiedzi szuka się tutaj POZA sobą. Taka postawa wymaga rzeczywistego, codziennego wysiłku. Odpowiedź znajduje się w trudzie modlitwy, refleksyjnej, pogłębionej lekturze Pisma Św. i pism Ojców Kościoła.

Jest taka scena w Ewangelii: na jeziorze rozpętała się burza, w łodzi płyną Apostołowie i śpiący Jezus. Apostołowie - zanim obudzą Jezusa - trudzą się niemiłosiernie, żeby swoimi siłami uratować się z szalejącego żywiołu. Gdy widzą, że ich wysiłki są bezskuteczne, budzą Jezusa. Wtedy On objawia swoją moc. Dlaczego od razu im nie pomógł? Dlaczego w ogóle spał? Przecież na pewno miał świadomość, co może ich spotkać na jeziorze. Wysiłek Apostołów jest tutaj wartością, bez której interwencja Jezusa w ogóle mogłaby nie mieć miejsca. Mówi nam to: trudź się człowieku, pokaż, jak ci zależy - na Życiu, na Prawdzie. Pokaż, jak potrafisz zaufać, w którą stronę się kierujesz, kiedy już nie wiesz zupełnie, co robić. Wtedy Bóg ci się objawi. I zobacz jak marne jest opieranie się na sobie - prowadzi nieuchronnie do śmierci, jak pokazują nasi celebryci ateizmu - czasami już za życia.

DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Oświecony ateista vs. bezmyślny katol
Komentarze (19)
C
Człowiek
14 września 2013, 14:32
http://pl.wikipedia.org/wiki/Medytacja_chrze%C5%9Bcija%C5%84ska Proszę bardzo to jest PRAWDZIWE CHRZEŚCIJAŃSKIE SZUKANIE JA w sobie, a nie poza SOBĄ. Jak widać to było za trudne dla wielu z chrześcijan i o tym zapomniano. A ta Medytacja Chrześcijańska właśnie ma wiele elementów wspólnych z szukaniem "Ja" tylko dla autora tego tekstu jest to najwyraźniej niezrozumiałe. Pozdrawiam
P
pat
13 października 2012, 21:00
 z u p r!
A
Author
12 października 2012, 23:55
Napiszę tak: atrykuł w prymitywny sposób uderza w tych, którymi pogardza jego autorka, czyli ateistów. Autorka pisze chociażby o instynktownych reakcjach, błądzącym myśleniu i emocjach, jakie rzekomo miałyby kierować ateistami. Sama nigdy nie broniłaby w tak bezczelnie arogancki sposób kościoła katolickiego, gdyby urodziła się np. w Bagdadzie. To, że jest katoliczką to ZWYCZAJNY PRZYPADEK - sprawa miejsca urodzenia. Łatwizna w myśleniu i błędy ateistów? Otóż Szanowna Pani, przytłaczająca większość katoli nie ma pojęcia ani wiedzy na temat świata, na którym żyją. Wiedzę fizyczną i biologiczną, która naprowadziłaby ich na poznanie prawdy odrzucają na rzecz religijnych mitów. Co gorsza, próbują bawić się w specjalnistów twierdząc obłędnie, że ich religijne mrzonki można połączyć z nauką; że jedno i drugie nie jest ze sobą sprzeczne. Przeciwnie - uzupełniają się. Taką postawę utrzymuje w ryzach babcina tradycja oraz fałszywa refleksyjność, a nie zdrowy rozsądek. Przytacza Pani ewangeliczną opowieść o burzy na jeziorze. Czy jednak zastanowiła się Pani, że ów fragment z dużym prawdopodobieństwem może pochodzić z późniejszych wieków po śmierci Jezusa? Raczej nie. Czy próbowała Pani zweryfikować podstawy swojej wiary? Jak widać też nie. Pisze Pani o wątpliwej moralności oraz ignorancji ateistów w kwestiach etycznych? A wiadomo Pani, jak bardzo ograniczona i perfidna jest postawa większości osób mieniących się katolikami? Podobno jakiś Bóg ma się objawić... jaki? Jak działa? W jaki sposób powstał? Dlaczego akurat ten Bóg a nie grecka Afrodyta, rzymski Ares, babiloński Marduk lub krasnoludki z bajki o królewnie Śnieżce?
H
HPEP8
11 października 2012, 13:48
Bardzo dobra odpowiedź Katolików na blbordy ateistów. Nie wiemy, czy wywieszenie przez nich plakatów jest wołaniem o prawdę. Są też ludzie, którzy nie szukają prawdy, a świadomie niszczą Kościół Katolicki. Pan Lech Dokowicz - reżyser i twórca głośnego filmu "Ja jestem" o Najświętszym Sakramencie oraz film "Egzorcyzmy Annelise Michealle", powiedział że po emisji w TVP1 w Wielki Piątek filmu o opętanej dziewczynie, księża zauważyli bardzo duży wzrost osób udających się do spowiedzi, osób którzy po 30 latach doznali łaski nawrócenia po obejrzeniu tego filmu. Żałowali, że przez tyle lat grzeszyli i poddawali się złemu. Dlatego czasem potrzebna jest taka reakcja szokowa. To nie działanie na emocjach, to jest stanięcie w prawdzie przed Bogiem, to jest silne działanie Ducha Świętego, który stawia nas w Prawdzie. Lepiej teraz, niż po śmierci. Nie dla wszystkich zatem są piękne i mądre, super wyszukane regułki Ojców Soboru Dlatego przekaz Pana Jezusa przez Irlandzką Mistyczkę uważam za prawdziwy. Przyjdzie czas, że każdy pozna siebie takiego jakiego widzi nas Bóg. Pan działa na wszelkie sposoby aby uratować świat od wiecznmego potępienia.
W
Wojtek1957
11 października 2012, 13:25
Zgadzam się z tezami artykułu. Szkoda, że niektórzy czytelnicy zobaczyli w nim tylko włączenie się w demagogiczną kampanię reklamową. Można głupotę zlekceważyć, ale można protestować podając argumenty. To zrobiła Autorka. Artykuł jest jednak pisany językiem współczesnych gazet, który mi trochę przeszkadza. Czy zdanie: "Ta droga to oparcie się na emocjach, nierzadko błądzącym myśleniu, instynktownych reakcjach, które razem wzięte fundują łatwe, niewymagające zupełnie wysiłku odpowiedzi." nie byłoby bardziej zrozumiałe po następujacej zmianie jego szyku: "Ta droga to oparcie się na emocjach, nierzadko błądzącym myśleniu, instynktownych reakcjach, które razem wzięte fundują odpowiedzi łatwe i niewymagające zupełnie wysiłku."? (wpływ angielszczyzny lub skutek korzystania z komputera, który umożliwia bezkarne rozpychanie tekstu o nowe przydawki). Pozdrawiam!
W
Wojtek1957
11 października 2012, 13:18
Zgadzam się z tezami artykułu. Jest on jednak pisany językiem współczesnych gazet, który mi trochę przeszkadza. Czy zdanie: "Ta droga to oparcie się na emocjach, nierzadko błądzącym myśleniu, instynktownych reakcjach, które razem wzięte fundują łatwe, niewymagające zupełnie wysiłku odpowiedzi." nie byłoby bardziej zrozumiałe po następujacej zmianie jego szyku: "Ta droga to oparcie się na emocjach, nierzadko błądzącym myśleniu, instynktownych reakcjach, które razem wzięte fundują odpowiedzi łatwe i niewymagające zupełnie wysiłku."? (wpływ angielszczyzny lub skutek korzystania z komputera, który umożliwia bezkarne rozpychanie tekstu o nowe przydawki). Pozdrawiam!
S
Szymon
11 października 2012, 13:18
 Do autora:  Czy ktoś zwrócił uwagę na zawartość merytoryczną tych objawień, które reklamuje się na pierwszej stronie deona??? Wielu księży między innymi ks. Adam Skwarczyński wypowiada się o wręcz satanistycznym kontekście treści zawartych na stronie ostrzezenie.wordpress.com i jej licznych klonów. Najlepszym przykładem jest pseudo pieczęć Boga która nawiązuje do symboliki masońskiej (krzyż w koronie). Osobiście uważam, że faktycznie żyjemy w czasach ostatecznych, ale nie zapominajmy, że zanim przyjdzie Pan Jezus pojawią się fałszywi prorocy. Droga redakcjo, może trochę rozwagi w publikowaniu artykułów, które idą na główną. Pozdrawiam
AG
Anna Góra
11 października 2012, 12:31
 Kochani Czytelnicy mojego artykułu! Dyskusja rozgorzała, więc dodam parę zdań komentarza. Po pierwsze: kwestia warszatu dziennikarskiego, bo myli się on niektórym komentorom z kwestią merytoryki artykułu. Felieton to nie jest praca naukowa, która podejmuje problem z wszystkich punktów widzenia. Można by jeszcze dodać wiele ujęć (tak jak tutaj podawane prawo naturalne), których w pisaniu tej krótkiej, komentującej jakieś zjawisko formy dziennikarskiej - nie uwzględnia się. To są zasady dziennikarskie, które pozwalają na węższe ujęcie tematu. Po drugie: tu odniosę się już do treści artykułu. Pojawiły się komentarze: "za ostro, nie takim językiem". Wobec zachowań, które dokładnie wymieniem (aborcja, eutanazja, seks pozamałżeński) trzeba mówić takim właśnie językiem. Miłość, którą mamy mieć wobec bliźnich to nie głaskanie po głowie, gdy ktoś grzeszy i błądzi. Sam Chrystus w takich wypadkach używał bardzo mocnych słów "plemię żmijowe", "obłudnicy". Po trzecie: mam wrażenie, że pojawia się tu w tle nowy problem, do którego się odniosę: w świecie rozpowszechnił się obraz katolika niby pokornego, ale tak naprawdę bojaźliwego. Tymczasem katolik to nie ciapa ani nieudacznik, który w cichości=lęku chodzi po ziemi, bojąc się narazić tym z prawa i z lewa. Katolik- co bardzo pokazują nasze czasy - to wojownik. Bikupi na trwającym obecnie synodzie również poruszyli problem częstej lękliwości chrześcijan wobec świata i ateisów. Natomiast "nie zapala się światła i nie chowa pod korcem". Gdy Chrystus mówi, kto będzie skazany na wieczne potępienie, w pierwszej kolejności wymienia tchórzy. Ale to już temat na kolejny felieton...:)  Pozdrawiam serdecznie wszystkich czytających. Pozwolę sobie zacytować Benedykta XVI - ze wstępu "Jezus z Nazaretu":"Proszę czytać życzliwym okiem":)  
NP
nie podcinamy korzeni
11 października 2012, 12:04
natomiast "katole" potrafią tylko kopiować kalki tradycji.  dobrych Polskich Tradycji pt. BÓG-HONOR-OJCZYZNA nie będziemy brać z Marksa, Lenina, Stalina, Hitlera, Berii, Bieruta, Gomułki, Gierka, nie będziemy sie wyzwalać jak Palikot u Hellingera, nie będziemy krytycznie przyrównywać się do hitlerowskiego III Rzeszy projektu na temat rodzenia dzieci jak to czyni Leszek Miller, nie będziemy kłamać, nie jesteśmy poddanymi Angeli i Putinowi, Mamy BOGA OJCA i od NIEGO najmądrzejszy najdoskonalszy DEKALOG, mamy JEZUSA CHRYSTUSA i JEGO EWANGELIĘ, mamy proroków.... mamy przykazania Boże i Koscielne, mamy pięknych bohaterów, którzy w przeszłosci opierali się na BOGU aż do męczeńskich śmierci z rąk carów, bolszewików, hitlerowców, NKWD, UB i SB - mamy z kogo brać przykład, mieliśmy i mamy   swoje  t r a d y c j e    i   a u t o r y t e t y,   których nie musimy się wstydzić, a ci co odcinają te tradycje kryją zbrodnie ojców i dziadów swoich....  k r y j ą  bo  na tych zbrodniach żerują, niestety i zagłuszają wszelkie dobro.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
11 października 2012, 11:11
Artykuł jest pewnym aktem samoobrony wobec niesprawiedliwych opinii i ataków. Wobec szerzącego się powszechnie braku wiary, skutkującego radykalnym zanikiem dobrych relacji międzyludzkich, krytyka postaw ateistycznych jako źródła tego zaniku, jest całkiem usprawiedliwiony. Trzeba zjawisko widzieć szerzej, niż tylko przez pryzmat kilku znajomych, porządnych ateistów. Nie oznacza to oczywiście, że upadający w wierze lub pseudo-wierzący nie dostarczają niewierzącym argumentów na „nie”. Wtedy łatwo podważa i przekreśla się całą dobrą resztę życia, opartą na wierze: „mimo wiary błądzą, więc w czym moje życie, odrzucające wiarę jest gorsze?” Jest jednak zasadnicza różnica: stosunek do nieśmiertelności i sądu po śmierci. Ten najwyraźniej różnicuje życie ziemskie. Dlatego istotne jest, czy ludzie wierzą, a następnie jak wierzą.
11 października 2012, 09:37
@Beniamin Dziwienie się jest początkiem poznawania.... Autorka przytacza schemat prezentowany w dyskusjach przez wielu ateistów, których spotykam: My odkrywamy i odpowiadamy na pytania, ty paplesz co Cię nauczyli. Daje też odpowiedź: uczciwe bycie katolikiem wymaga wielkiego osobistego wysiłku w poznaniu Prawdy. Odnalezienia jej dla siebie w Piśmie Św, nauczaniu Kościoła - przyjęcia i wprowadzenia do własnego życia. Oczywiście teza, że jest dokładnie odwrotnie niż w tytule jest skrótem myślowym (po stronie czytającego) bo ateista nie musi być bezmyślny a katolik oświecony ;-) Za to z cała pewnością prawda nie jest, że ‘"katole" potrafią tylko kopiować kalki tradycji.’ A jest dokładnie odwrotnie... . Nie pasuje mi do moich życiowych planów urodzenie dziecka? Pozbywam się go. Zmęczyłem się opieką nad chorymi rodzicami? Szybkie rozwiązanie jest dostępne od ręki. Mam ochotę na seks pozamałżeński? Nie ma sprawy. Tak mniej więcej wygląda myślenie i "szukanie odpowiedzi" przez chlubiących się swoją oświeconą postawą ateistów. Tak się slkłada że znam kilku ateistów i w życiu bym takiego tekstu do nich nie skierował bo to było by zwyczjne draństwo i oszczerstwo to nie jest język rozmowy z kimkolwiek.Że niektórzy ateiści tak postępują?równie dobrze można by przywołać postępowanie niektórych katolików. Raz jeszcze powtarzam nie rozmawia się takim językiem z nikim!!!
11 października 2012, 09:14
 @Beniamin Dziwienie się jest początkiem poznawania.... Autorka przytacza schemat prezentowany w dyskusjach przez wielu ateistów, których spotykam: My odkrywamy i odpowiadamy na pytania, ty paplesz co Cię nauczyli. Daje też odpowiedź: uczciwe bycie katolikiem wymaga wielkiego osobistego wysiłku w poznaniu Prawdy. Odnalezienia jej dla siebie w Piśmie Św, nauczaniu Kościoła - przyjęcia i wprowadzenia do własnego życia. Oczywiście teza, że jest dokładnie odwrotnie niż w tytule jest skrótem myślowym (po stronie czytającego) bo ateista nie musi być bezmyślny a katolik oświecony ;-) Za to z cała pewnością prawda nie jest, że ‘"katole" potrafią tylko kopiować kalki tradycji.’ A jest dokładnie odwrotnie...
10 października 2012, 21:41
 Po raz pierwszy dziwię się redakcji Deonu.Po co zamieszczać tak płytki i nic nie wnoszący artykuł , to tak jak by chciało się zrobić ukłon w stronę ateistów. Wydaje mi się że redakcja powinna przestrzegać jakiegoś minimum poziomu.Uznaję to za wypadek przy pracy .Sory bracia ateiści
J
Justyna
10 października 2012, 21:38
@justyna Jesteś w grubym błędzie. Kościół Katolicki naucza praw bożych, o których zaświadczył swoim życiem Syn Boży, Jezus Chrystus. O prawie naturalnym mówią ateiści i naukowcy. Tylko nie potrafią odpowiedzieć na pytanie, kto ustanowił ten porządek. W związku z tym respektują ten porządek tylko tak, jak im wygodnie, bo nie czują osobowej i osobistej odpowiedzialności. Bo i przed kim mieliby ją czuć. Dlatego też ich zasady są tak chwiejne i ograniczone jedynie dosyć płynnymi normami społecznymi. Potrzebujesz aż objawienia Bożego żeby nie zabijać i nie kraść? Na prawo naturalne powołują się biskupi w co drugim-trzecim liście pasterskim. Widocznie nieuważnie tych listów słuchasz. Nieuważnie też czytasz Katechizm Kościola Katolickiego Z Katechizmu:  Prawo naturalne wyraża pierwotny zmysł moralny człowieka, który pozwala rozpoznać mu, czym jest dobro i zło, prawda i kłamstwo (KKK 1954). Dzięki niemu człowiek może wznieść budowlę zasad moralnych, kierujących jego osobistymi decyzjami. Prawo naturalne stanowi też niezbędną podstawę moralną do budowania wspólnoty ludzkiej (KKK 1959).                                             No i List do Rzymian należaloby przeczytać: rozdział 2 wers 14-15 14 Bo gdy poganie, którzy Prawa nie mają, idąc za naturą, czynią to, co Prawo nakazuje, chociaż Prawa nie mają, sami dla siebie są Prawem. 15 Wykazują oni, że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jednocześnie ich sumienie staje jako świadek, a mianowicie ich myśli na przemian ich oskarżające lub uniewinniające.
10 października 2012, 21:27
A ja mam dość napażania się 2 plemion katoli kontra a-teiści. Kazdy z nas jest indywidualnoscią, bez znaczenia jaką łatke mu przypmniemy. Artykuł jest kłamliwy i zachęca do postaw fanatycznych. Przecież nie kazdy ateista dokonuje aborcji, czy robi skoki w bok. Stawianie ludzi na przeciwko siebie, to nie po chrześcijańsku.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
10 października 2012, 20:20
@justyna Jesteś w grubym błędzie. Kościół Katolicki naucza praw bożych, o których zaświadczył swoim życiem Syn Boży, Jezus Chrystus. O prawie naturalnym mówią ateiści i naukowcy. Tylko nie potrafią odpowiedzieć na pytanie, kto ustanowił ten porządek. W związku z tym respektują ten porządek tylko tak, jak im wygodnie, bo nie czują osobowej i osobistej odpowiedzialności. Bo i przed kim mieliby ją czuć. Dlatego też ich zasady są tak chwiejne i ograniczone jedynie dosyć płynnymi normami społecznymi.
J
Justyna
10 października 2012, 17:33
Informuję autorkę artykułu, że Kościół Katolicki naucza,że istnieje coś takiego jak "prawo naturalne", którego poznanie dostępne jest każdemu człowiekowi. I stosowanie się do niego nie jest zastrzeżone dla wierzących - mogą się stosować się do niego "wszyscy ludzie dobrej woli". Więc absolutnie nic nie stoi na przeszkodzie by ateista stosował się do zasad moralnych. Po takim artykule jak ten mam ochotę pomóc ateistom w rozwieszaniu plakatów "nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę", które są wołaniem o elementarną sprawiedliwość i proterstem przeciw pomówieniom o brak zasad moralnych.
10 października 2012, 16:41
@Autorka Proszę się cieszyć i radować z działania ateistów. Zamiast pisać tego typu teksty raczej należałoby podziękować za te akcje (bilbordy, opowiastki w TV). Ateiści doskonale (pewnie z premedytacja) wybrali czas swoich działań, nadchodzi bowiem nieubłaganie czas podjęcia ważnej decyzji czy faktycznie i do końca wybrać Boga. Kończy się miły dla człowieka czas służenia dwóm panom.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
10 października 2012, 11:42
Brawo! Gratuluję ujęcia tematu. Wszyscy zostaliśmy podobnie wyposażeni w rozum i wolę. Tylko od nas zależy, jaki zrobimy z nich użytek. Czy postawimy siebie w centrum wszechświata ( uznamy się za boga ), czy uznamy i uwierzymy w Boga Wszechmogącego, Stwórcę Wszech Rzeczy? Łaską i rozumem uznaję i wierzę w Boga Stwórcę. Moja wiara nie dozna zawodu.