Po co komu Nergal?
Pytanie powinno brzmieć nieco inaczej: "Po co komu Nergal i inni?". Tytuł artykułu jest nieprzypadkowy, bo wielu rozpatruje to zjawiska oddzielnie, a ja chciałem to wytknąć jako błąd w rozumowaniu.
W ocenie zjawiska Nergala zapewne znów usłyszymy słowa w stylu "łamanie stereotypów", "reprezentowanie mniejszości", poruszanie tematów tabu, itd. Słysząc takie stwierdzenia, zawsze mam wrażenie, że skądś to znam, że mogę przewidzieć dalszy bieg wypadków jak w kiepskim kryminale. W istocie sprawdza się scenariusz, który znam z występów skandalistów i skandalistek wszelakiej maści i prowinencji. Czy można to zjawisko uzasadnić tylko chęcią przyciągnięcia widza i zwiększenia wpływów z reklamy? Mogę w takie tłumaczenie uwierzyć w przypadku nietypowego wykonania piosenki, ale nikt nie potrafi mnie przekonać, że wpływy z reklamy potrafią pokonać ducha społeczeństwa, które kiedyś potrafiło obronić swe wartości przed potęgą totalitaryzmu. Co lub kto w takim razie jest tak mocnym przeciwnikiem?
Kluczem do wyjaśnienia jest przysłowie o "kropli drążącej kamień". Wielu skandalistów wdzierających się pod różnymi postaciami do sfery świadomości publicznej utorowało tą drogę, gdy zachowania skandaliczne stały się normą. Mam tu na myśli nie tylko aktorów czy publicystów, ale także polityków szokujących swymi wypowiedziami czasem bardziej nawet niż "pani lubiąca seks, jak koń owies", która już ze sceny politycznej zeszła. Skąd jednak bierze się cierpliwość źródła, które wciąż upuszcza nowe krople na publiczne forum i to krople spadające wciąż w to samo wydrążone już miejsce? Czy słabostka ludzka polegająca na zainteresowaniu wszystkim co nietypowe może być wystarczającym wytłumaczeniem tego zjawiska?
Proponuję tu spojrzenie na beneficjentów tego procederu. Rozluźnienie obyczajów dzięki naśladowaniu wzorców filmowych seks-bomb odciągnęło masy ludzi od idei do materii. Władcy materii mają kim rządzić. Filmy przyciągające widzów krwawym widowiskiem, opowieścią o łatwym sukcesie, szybkich samochodach i pięknych kobietach "dla każdego" oduczyły skutecznie myślenia, a wygoda przytłumiła zmysł krytyczny. Znów punkt dla władców materii, bo bezmyślnych tanio można kupić. Zostały jeszcze mechanizmy samoobrony społeczeństwa demokratycznego, ale sposób, w jaki uprawiają politykę ludzie zastępujący logikę dyskusji agresją, skutecznie obrzydził tą problematykę dużej grupie ludzi.
Sposób reagowania polegający na zastępowaniu argumentów logicznych chamstwem skutecznie zmniejszył szanse ludzi mających jakiekolwiek racje do zaprezentowania. Dotyczy to już nie tylko polityki, bo ten sposób "dyskusji" przeniósł się na inne dziedziny życia. Znów punkt dla "władców materii", bo oni zawsze mają gotowe pieniądze na zapłacenie kilku krzykaczom, aby skutecznie zagłuszyć wszelkie racje. Jedną z nielicznych znaczących ostoi logicznej dyskusji, promocji prawdy i innych wartości pozostał Kościół. Jego pozycja została co prawda osłabiona na skutek seksualizmu skutecznie skłócającego wiernych z Kościołem, ale wciąż autorytet Katolicyzmu jest znaczny. Co więc robiono aby go zmniejszyć? Oprócz dokładnego opisywania "wpadek" pojedynczych osób duchownych (też ludzie) i przedstawiania pojedynczych przypadków jako normy coraz częściej pokazuje się wręcz instrukcje znieważania ludzi Kościoła.
Ostatnie protesty duchowieństwa dotyczą nie tylko tytułowego Nergala i planów jego występów w TV. Dla ludzi słabych chamstwo jest symbolem siły i posiadania racji. Nie wiem czego dokona w TVP Nergal, ale patrząc na dotychczasowe jego popisy będzie liderem specjalistów od obrażania wierzących i nauczycielem takich zachowań. Po jego popisach wiele zachowań uznawanych obecnie za niedopuszczalne stanie się normą. Jak Nergala będzie mało to zapewne kilku pomocników też się znajdzie. Poparcie jakie otrzymuje ten pan i jemu podobni można tłumaczyć stosowaniem praktycznym amoralnej zasady "wróg mego wroga jest moim przyjacielem". Wiem, że Kościół od zawsze miał wrogów wielu, a męczeństwo coraz większej liczby Chrześcijan w obecnej dobie i w różnych częściach świata jest tego dowodem. Kościół miał wrogów bo bronił zasad, bronił człowieka bez względu na grubość jego portfela czy układy władzy.
Polska nie jest krajem, w którym Kościół Katolicki byłby instytucją nieznaną, którą łatwo można przedstawić w fałszywym świetle i wysłać "chrześcijan lwom" za podpalenie Rzymu jak w czasach Nerona. W tej sytuacji fakt umieszczenia Nergala na tak widocznym miejscu jak publiczna telewizja pomimo sprzeciwu tak dużej części społeczeństwa może być wytłumaczony jedynie zorganizowaną siłą tych, którzy chcą uderzenia w to, w co na pewno uderzy ten pan i jemu podobni. Skuteczność wprowadzenia Nergala na takie miejsce nie może być w tych warunkach dziełem przypadku, ani nie jest to działanie odosobnione. Tego mogą chcieć tylko ci, którym zależy na zniszczeniu obrońców słabych i uciśnionych. Zło też łączyć potrafi. To chyba jest odpowiedzią na tytułowe pytanie tego artykułu.
Skomentuj artykuł