Poza krawędź świata. Rok 1520
Ta książka zrobiła na mnie duuuże wrażenie. Na innych chyba także, bo nigdzie nie można jej kupić.
"W poniedziałek, 10 sierpnia 1519 roku flotylla złożona z pięciu okrętów zaopatrzonych we wszelkie niezbędne rzeczy, z załogą liczącą 237 ludzi różnej narodowości, stała na redzie sewilskiego portu Las Mueles gotowa do odpłynięcia. Wystrzelono ze wszystkich dział, po czym rozwinąwszy jedynie foksztaksle, ruszyliśmy w dół rzeki" - pisze w dzienniku podróży Antonio Pigafetta.
Tydzień później flotylla dotarła do portu w miasteczku Sanlucar de Barrameda. Dołączył do niej sam kapitan generalny, Ferdynand Magellan, a 20 września 1519 roku wyruszyli na Morze Oceaniczne (Atlantyk). Celem wyprawy były Wyspy Korzenne, które miały podobno leżeć po "hiszpańskiej" stronie świata.
Laurence Bergreen w książce "Poza krawędź świata" przytacza zapiski kronikarza, A. Pigafetta, który zanotował, że kapitan generalny "nie ujawnił jednak do końca, jaką podróż zamierza odbyć, a to dlatego, żeby zdumienie i strach nie odwiodły ludzi od uczestnictwa w wyprawie". Chodziło zarówno o warunki morskie jak i o to, że w trakcie wyprawy wyjdzie na jaw, że Magellan nie bardzo wie, którędy dalej płynąć.
Dziś wiemy, że ta wyprawa, pomimo śmierci tylu ludzi i samego dowódcy, jako pierwsza opłynęła świat. Po nieprawdopodobnym odnalezieniu i pokonaniu cieśniny pod koniec roku 1520, którą dziś nazywamy cieśniną Magellana, nie wiedzieli, że przed nimi ocean, który jest większy niż wszystkie kontynenty razem wzięte.
Płynąc na Zachód dotarli na Wchód. Nie było wówczas linii zmiany daty i kronikarze uznali, że się pomylili, gdyż ich podróż trwała o dzień dłużej niż myśleli. 6 września 1522 r. do portu w Sanlucar de Barrameda dotarł jeden statek. "Victoria" z 18-osobami załogi. Szukając cieśniny w Ameryce Pd rozbił się "Santiago", a "San Antonio" uciekł z niej i wrócił do Hiszpanii. "Conception" zżarty przez "śrubaki" spłonął już na Filipinach , zaś "Trinidad" musiał zostać na Wyspach Korzennych na czas naprawy, by potem, po nieudanym rejsie, powrócić na Wyspy i... zostać "aresztowanym" przez Portugalczyków.
A jednak świat stał się inny, znowu okrągły. A ludzki wymiar tej wyprawy, jej tło i okoliczności to prawdziwa skarbnica wiedzy o nas samych. Ekstremalne przeżycia ujawniają, na co kogo stać i do czego może być zdolny. To historia przywództwa, determinacji, czasem okrucieństwa, strachu, błędów i głupoty, ale i śmierci, honoru i przyjaźni, polityki, interesów i namiętności. Uff...
Skomentuj artykuł