To nie zawsze musi być ADHD
Ostatnio panuje "moda", jak słyszę czasem od różnych matek moich uczniów, na zespół nadpobudliwości psychoruchowej. Mamy wystrzegają się tego jak ognia. Obawiają się, że ich dzieci są chore. Stwierdzenie, że ich dziecko " ma ADHD" staje się pewnego rodzaju porażką, która łączy się z przeczuciem iż dziecko będzie "napiętnowane" mianem "hiperaktywnego" tzn. z gruntu gorszego.
Czasami jednak takie zachowania, wskazujące na nadpobudliwość, nie muszą być związane tylko i wyłącznie z zespołem nadruchliwości. Jak pisze w swojej bardzo ciekawej książce " Jak uczyć się szybko i skutecznie" Christian Drapeau: "W istocie żadna metoda nauczania, nawet najlepsza, nie na wiele nam się przyda, jeśli instrument, za pomocą którego zdobywamy informację (ciało, oczy, uszy) nie pozwala nam dobrze pracować".
Autor podaje w swojej książce szereg przykładów dzieci, które przejawiały syndromy ADHD i których problemy zostały rozwiązane po krótkiej wizycie u specjalisty np. okulisty. Brzmi to niewiarygodnie, zwłaszcza gdy "na standardowym" badaniu w szkole najczęściej nie wychodzą dziecku żadne wady wzroku.
Niestety musimy pamiętać, że oprócz znanych nam powszechnie chorób oczu tj astygmatyzmu, krótko czy dalekowzroczności jest szereg jeszcze innych. Okuliści często wykrywają różnowzroczność czyli kłopoty z konwergencją. Co ciekawe ten problem, który uniemożliwia szybkie czytanie, sprawia również, że dziecko nie jest w stanie w takim samym procencie skupić się na tekście, ani go zrozumieć tak dobrze jak dziecko ze zdrowymi oczami.
Co więcej czytanie z tablicy, czy z własnego zeszytu sprawia mu problem. To może powodować brak chęci skupienia się na lekcji tzw."dokazywanie". Ten problem, który spotkał również Krzysia znalazł bardzo proste rozwiązanie. Wystarczyło, że mama poświęcała mu kilka minut na proste ćwiczeń, które usprawniły mięśnie jego gałki ocznej.
Kolejnym powodem braku "możliwości" skupienia się są wady kręgosłupa, zła postawa. O tym jednak większość z nas wie.
Niebagatelnym, a równie ciekawym przykładem problemów może stać się zjawisko mikrogalwanizmu, choć jest ono na pewno obecnie bardzo rzadko spotykane. Depeau tłumaczy je w następujący sposób: "Kiedy dwa kawałki różnych metali przebywają w tym samym roztworze soli lub kiedy środowisko, które je oddziela lub to, w którym przebywają jest dobrym przewodnikiem, wówczas wytwarza się prąd elektryczny.(....) Mikrogalwanizm może na przykład pojawić się w ustach pomiędzy plombą a koroną, między plombą a kolczykiem, między dwiema plombami czy też pomiędzy plombą a płytką metalową (zainstalowaną po złamaniu kończyny)". Najpopularniejsze objawy związane z polimetalizmem to kłopoty z koncentracją, nadmierne wydzielanie śliny czy łez.
Nie zapominajmy w tym wszystkim, o czynnikach psychicznych, które przede wszystkim wpływają na dziecka zachowanie. Posłużę się przykładem Krzysia, który chodzi do Ogólnej Szkoły Podstawowej, do Państwowej Szkoły Muzycznej I stopnia, uczęszcza dodatkowo na zajęcia z tańca towarzyskiego, języka angielskiego i niemieckiego. Rodzice również znaleźli czas na to, aby Krzyś chodził na Judo.
Oczywiście wszechstronne uzdolnienia są aprobowane, jednak czy dziecko ośmioletnie jest w stanie temu podołać? Pamiętajmy o tym, że dziecko również odczuwa presje, stres i szereg innych uczuć, które my dorośli odczuwamy na co dzień, będąc w pracy. Szkoła dla dziecka jest pracą i wiele dzieci w ten sposób traktuje naukę. Więc drogi rodzicu czy ty posiadasz tyle etatów, które realizujesz na ocenę 5, co twoje dziecko?
Dziecko, które nie czuje wsparcia i nie widzi sensu w tym, co robi, jest "niegrzeczne". Co to oznacza? Najprościej mówiąc, znajduj zalety w jakimkolwiek działaniu dziecka, które wykonuje czynność po raz pierwszy. Komplementy i pozytywna motywacja zawsze dają dobre rezultaty. Co więcej pozytywna motywacja poprawia efektywność pracy dziecka. Dziecko musi czuć, że jego praca, nauka jest doceniana.
Nigdy się na dziecko nie denerwuj, zawsze je słuchaj i staraj się czasem "znaleźć w jego skórze". A gdy to nie poskutkuje? To postaraj się przypomnieć sobie swoich rodziców, którzy Ciebie wychowywali. Pamiętaj. Ty też kiedyś byłeś dzieckiem.
Skomentuj artykuł