Uniwersalny żołnierz
- Mężczyźni to buraki - wykrzyknęła znajoma, gdy usłyszała, jak zachwycam się filmem "Uniwersalny Żołnierz". - Jak można zachwycać się waleniem po twarzach przez 90 minut. A właśnie że można, bo to nie jest zwykłe walenie po twarzach, to sztuka.
Zwykłe lanie po twarzy, to jak koncert Fasolek na podlaskiej wiosce, natomiast lanie po twarzach w wykonaniu Jeana Claude Van Damme, to recital Nowojorskich Filharmoników. Co do samego filmu, to historia może nie jest najwyższych lotów, ale klimat swój ma. Przypomnijmy sobie po krótce to
Gdzieś daleko, w bliżej nieokreślonym miejscu, istnieje laboratorium, w którym powstają ludzie- cyborgi (uniwersalni żołnierze). Ludzkie maszyny pozbawione sumienia, tworzone tylko do tego, aby zabijać. Doskonała armia tworzona do niszczenia przeciwników wojennych. Przetrwać i zostać w oddziale mogą tylko najlepsi. Jednym z tych żołnierzy jest mistrz kopniaków i szpagatów na krzesełkach czyli nasz Jean Claude Van Damme. Jest najlepszy, lecz w czasie jednej z akcji wyłamuje się i nie chce wypełnić polecenia dowódcy. Budzą się w nim ludzkie odruchy przez co zostaje wyeliminowany z oddziału. Ucieka i walczy o przetrwanie w świecie zwykłych ludzi, świecie którego, tak na dobrą sprawę nie zna.
Do czego jednak zmierzam? Wizja przyszłości z tego filmu oraz artykuł o całkowitym odczytaniu genomu ludzkiego, skłoniły mnie do pewnej refleksji.
Medycyna rozwija się w zastraszającym tempie. Choroby, wobec których 20 lat temu człowiek był bezsilny, dzisiaj są wyleczalne. Transplantacje, przeszczepy, metody chirurgii laserowej i ortopedia rozwinęły się niesamowicie. Tak wielu ludziom można dzięki temu pomóc. Dzięki kolejnemu postępowi w medycynie, już niedługo będzie można całkowicie kontrolować rozwój płodu. Dzisiaj można podglądać, natomiast sama ingerencja w stan zdrowia dziecka nie jest duża. Odczytanie całego genomu płodu ludzkiego, z próbek krwi ciężarnej kobiety i śliny ojca, pozwoli rodzicom poznać całkowity plan genetyczny nienarodzonego jeszcze dziecka i wykryć u niego tysiące ewentualnych schorzeń genetycznych.
To wszystko możliwe jest dzięki wynalezieniu nowej metody szybkiego sekwencjonowania DNA, którą wynaleźli naukowcy z University of Washington. Dziś ta metoda jest bardzo kosztowna (20-50 tyś. dolarów) lecz wszystko zmierza w tym kierunku, aby za 3-5 lat była tańcza i bardziej dostępna.
Wydaje się, że jest to kolejny milowy krok w medycynie. Coś, czego jeszcze nie było. Coś, co może przynieść wiele dobrego jak i wiele złego. Dzięki temu odkryciu rodzice na długo przed urodzeniem dziecka, będą mogli wiedzieć, czy dziecko nie będzie obciążone jakimiś chorobami genetycznymi.
Czy pociągnie to za sobą wzrost liczby aborcji, który i tak jest już zatrważająco duży? Czy dojdzie do tego, że "słabe" i być może w przyszłości chore dzieci, będą masowo usuwane? Czy jest to dla ludzkości krok do przodu czy raczej początek masowej degradacji życia nienarodzonego? Czy wizja idealnych, uniwersalnych żołnierzy nie zaczyna się urzeczywistniać? Czy najbardziej niewinni ludzie, jakimi są dzieci w brzuchu matki, będą selekcjonowane? Będzie zdrowy - życie. Będzie chory - śmierć?
Chciałbym, aby każdy z was obejrzał krótkie świadectwo pewnej bardzo znanej osoby. Podpisuje się pod tym całkowicie. Kto ma prawo do życia? Z Bogiem.
Skomentuj artykuł