Upadam, by powstać
Abraham Maslow-wybitny psycholog humanistyczny-napisał o teorii "dezintegracji pozytywnej" Kazimierza Dąbrowskiego, że "drąży głęboko i zaskakuje szczególnie ważnymi wnioskami". Co takiego uwodzi w tej teorii?
Każdemu z nas nieobce jest cierpienie, przybierające różną postać. Wyjściowe, Hiobowe, ma wartość uniwersalną i jedyną. W każdym z nas żyje mniejszy lub większy Hiob, mający ogromny potencjał rozwojowy. Ta siła twórcza sprzyja sztuce i awangardzie, odkrywaniu duchowych wartości.
Teoria K. Dąbrowskiego wskazuje na cierpienie jako nieodłączną część rozwoju człowieka. Polega ona na przekraczaniu tego, co w człowieku zdeterminowane biologicznie czy społecznie, w stronę tego, co możliwe do osiągnięcia w ramach świadomego budowania siebie.
Pierwszym poziomem rozwoju jest tzw integracja pierwotna polegająca na dostosowaniu się do zastanej rzeczywistości. Przystosowanie to jest jednak nawykowe i nie towarzyszy mu refleksja nad możliwościami głębszego rozwoju.
Kolejne trzy poziomy nazwane przez prof. Dąbrowskiego - dezintegracją jednopoziomowa, spontaniczną i wielopoziomową zorganizowaną - są najważniejszymi w życiu człowieka, jego świadomość bowiem staje się coraz głębsza i wraz z rozumieniem pojawiają się coraz poważniejsze wątpliwości dotyczące sensu i celu istnienia. Zmieniają się nawyki, rozpadają stereotypy, pojawia się głębokie cierpienie. Rzeczywistość otaczająca nie satysfakcjonuje, rodzi się opór i bunt.
Jeśli ten kryzys rozwojowy jesteśmy w stanie przepracować w sobie, integrujemy się wtórnie, by zbudować swą świadomość niejako na nowo, a wraz z nią swa osobowość i hierarchię wartości.
Pojęcie dezintegracji pozytywnej kokietuje swym sensem uzasadnia istnienie cierpienia w sposób racjonalny.
Przychodzimy na ten świat jak uczniowie na lekcję, przerabiamy problemy, sytuacje, by doskonalić swa samowiedzę, rozumienie praw życiowych, reguły istnienia uniwersalne i ponadczasowe, być może obowiązujące w całym wszechświecie, jak byśmy go nie pojmowali.
Pojawiający się kryzys przybiera różne maski. Niepokoi nas niczym nieuzasadniony, nagły napad lęku, wściekłość, poczucie osamotnienia i smutku, utrata kontroli nad własnym życiem.
Ten skomplikowany obraz kliniczny kryzysu rodzi przekonanie, że granica między norma zdrowia psychicznego a choroba jest płynna i zmienna.
Czas nie leczy ran a samemu, bez wsparcia nie uda się nam pokonać kryzysu. Potrzebna jest pomoc. Do niej jednak także trzeba dorosnąć. Wymaga odwagi, przyznania się do własnej słabości.
Jak w opowiastce o pewnym chuliganie, który chciał sprowokować mędrca. By udowodnić mu nieświadomość, zamknął w dłoni motyla i zapytał go, czy ten motyl jest żywy, czy martwy. Przy tym postanowił, że przy każdym rodzaju odpowiedzi, udowodni swemu rozmówcy fałsz, wypuszczając motyla lub zabijając go w dłoni. Starzec przyglądał się długo prowokatorowi, po czym powiedział krótko: - To jest w Twoich rękach, mój synu, to wszystko jest w Twoich rękach/p>
Skomentuj artykuł