Wytańczyć problemy
Jedni są zdania, że złość trzeba wykrzyczeć, inni, że wypłakać, a jeszcze inni zapisują swoje uczucia w pamiętnikach. Tylko jak można spokojnie pisać, kiedy bardziej chce się…rzucić długopisem i podrzeć swoje zapiski???
Niedawno spotkałam kogoś, kto dał mi dobrą receptę na pozbycie się złości. Taniec. - Zauważyłaś, że kiedy tańczysz odpływają wszystkie problemy? Jesteś tylko Ty i muzyka. Ona ogarnia wszystkie Twoje zmysły, całe Twoje „ja”. Czujesz jej rytm? - Pytał.
Podpieranie ścian na dyskotekach tłumaczymy tym, że nie potrafimy tańczyć. Ale jak to nie potrafimy? Nie chodzi przecież o jakieś walce czy oberki. Kto, będąc wściekły i zdenerwowany, tak ściśle pilnowałby kroków? Chodzi o… poruszanie się w rytm muzyki, naturalne wczucie się w nią, relaks nutą.
Tańcząc, czujemy się sobą, nie myślimy o problemach, będąc jednocześnie w swoim świecie. Absolutne wyciszenie. Ekspresja spokoju. A może Ty potrzebujesz pobudzenia? Kilograma siły z domieszką paru kilodżuli energii? Da się zrobić. Wystarczy dobrać odpowiednią nutę. Najlepiej ulubioną piosenkę.
A teraz zdejmij buty. No, zdejmij. Stopy muszą mieć kontakt z podłożem. Zamknij oczy. Wsłuchaj się i tańcz! Ruch ma być naturalny, niech płynie z Twojego wnętrza, nie pozwól, by układ był narzucony czy wyuczony. Tańcz jak chcesz. Przede wszystkim spontanicznie. Kult emocji, chwili, greckiego „Carpe diem”.
Skomentuj artykuł