Zobacz, potem krytykuj!

Zobacz, potem krytykuj!
(fot. PAP/Lech Muszyński)
funkstain / artykuł nadesłany

Byłem na Przystanku Woodstock. Byłem i widziałem. Jestem chrześcijaninem. Boli mnie wylewanie pomyj na polską młodzież - którą jestem! Owszem można nie zgadzać się z Owsiakiem i jego ideami, lecz nie wolno obrzucać błotem wszystkich młodych ludzi!

Ten festiwal jest opisywany jako pogański, satanistyczny, antychrześcijański, pijacki, raj dla wolnego seksu i innych uciech dla ciała. Według różnych mediów, od lewa do prawa miałem z pól pod Kostrzynem nad Odrą nie wrócić, a jednak wróciłem! Cały i zdrowy. Jechałem tam jako wyznawca Chrystusa i nim pozostałem po powrocie do domu. Nie zgrzeszyłem tam, nie oddawałem się zbytnio uciechom dla ciała, bo przez całe cztery dni naszego pobytu wypiłem może ze dwa piwa. W ogóle moi towarzysze mało pili i chyba jako jedyni wrócili z powrotem z alkoholem, jaki ze sobą przywieźli. Słusznie uznali, że nie ma sensu się upijać. Lepiej korzystać z uroków festiwalu zwłaszcza, że wszyscy byliśmy na nim pierwszy raz.

Nie jestem fanem Jerzego Owsiaka, jego Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i samego festiwalu, lecz za to, co ujrzałem na własne oczy, należy mu się pełen szacunek i uznanie oraz moje najszczersze DZIĘKUJĘ!

DEON.PL POLECA

A to, co ujrzałem było MEGA! Wielkie tłumy ludzi! Nie, nie satanistów, pijanych punków lub metalowców - lecz ludzi w moim wieku: młodych, energicznych, radosnych, czasem podchmielonych, rzadko pijanych. Widziałem także ludzi w wieku moich rodziców (50+), samych i z całymi rodzinami! Czasem były to pokolenia dziadków innym razem rodziców i ich malutkich dzieciach w wózeczkach! Czy tam, gdzie być powinna przemoc, seks, narkotyki, alkohol byłyby dzieci i całe rodziny? Nie! Byli, bo to impreza dla każdego! I tam każdy czuł się doskonale, bawił się, był bezpieczny i zdrowy!

Miałem tam zobaczyć kpinę z chrześcijan, Chrystusa. Satanistów, depczących krzyże… Niczego takiego nie zauważyłem! Owszem, symbolem festiwalu jest pacyfa - lecz ja się z nią w żadnym razie nie utożsamiam! Nie widziałem ofiar ku czci Diabła, nie zauważyłem drwin z Chrystusa, chrześcijan i Kościoła. Sam zresztą dwa razy paradowałem po polach z koszulkami z wizerunkami Jezusa Chrystusa - dość dużymi, łatwo zauważalnymi i nikt mi nic złego nie zrobił, nie słyszałem żadnych docinek. Czasem nawet wśród moich towarzyszy wywiązywały się ciekawe dyskusje na temat Boga i religii - rozmowy kulturalne z jako takim szacunkiem, bez kpin i bez obrażania się którejkolwiek ze stron!

Na terenie festiwalu znajdowała się kolorowa wioska sekty Hare Kryszna. Tak, chodziłem tam na koncerty (mieli własną scenę z muzykę reggae i punkiem), raz skusiłem się na ich posiłek, tani i sycący, lecz na kolację z dziewczyną bym tam nie poszedł. Nie nawracali mnie, życzyli smacznego i tyle. Mieli swoje "budy" z mantrą i innymi pierdołami, ale każdy, kto tam chodził, raczej chodził tam, bo chciał. Szkoda, że nie zawsze wiedział, jak groźne duchowo może być uczestnictwo w mantrze i jodze.

Miała być satanistyczna muzyka gardząca chrześcijaństwem! Proszę bardzo: Luxtorpeda, bardzo chrześcijański zespół, którego liderem jest Litza - założyciel Arki Noego, Sabaton - zespół śpiewający głównie o wojnie, ma nawet dwie piosenki o Polsce "40-1" i "Uprising". Był Damien Marley, Anti-flag(trochę tam wieje lewactwem z tekstów, lecz koncert był w ich wykonaniu wspaniały!), dalej Vavamuffin, The PaTebox, Happy Sad, i wielu innych "satanistów".

Pod względem muzycznym było wspaniale! Lux’i wryli mnie w ziemię i krzyczałem na cały głos: WIARA, SIŁA, MĘSTWO - TO NASZE ZWYCIĘSTWO podczas tej piosenki, gdy zobaczyłem ludzi na wózkach na scenie, wzruszyłem się. Wzruszyłem się także wtedy, gdy klęczeliśmy przed piosenką "za wolność" o powstaniu wielkopolskim. Zawiódł Damien Marley, ale to nie mój muzyczny gust!

Podczas festiwalu znalazłem też chwilę każdego dnia na oddanie chwały Bogu. Czytałem Pismo - nikt mi nie przeszkadzał! Na spotkaniach ASP był bp T. Pieronek - było to bardzo ciekawe i bardzo refleksyjne (nie tylko dla mnie, ale dla tych z którymi byłem) spotkanie. Byli wierzący i niewierzący - nikt nie był złośliwy. Pytania do biskupa były bardzo ciekawe! I Mądre!

Były głosy, że "młodzież Owsiaka" nie jest patriotyczna i ma wszystko w d…. Otóż 1 sierpnia o godzinie 17.00 większość Woodstock’owiczów odśpiewała Mazurka Dąbrowskiego!!! Podczas rozpoczęcia festiwalu, gdy przemawiali prezydenci Polski i Niemiec, pojawiła się sektorówka, ogromna biało-czerwona flaga. To była wielka i wzruszająca sprawa. Nad głowami pojawiły się samoloty, które utworzyły flagę Polski w powietrzu. Płakałem jak dziecko! Drugi raz sektorówka pojawiła się na koncercie Sabaton’u, podczas piosenki "40-1" opowiadającej o bitwie pod Wizną i bohaterskiej postawie polskich żołnierzy - naszych Spartan! Tu również płakałem! Wiec kolejny mit obalony, polska młodzież jest patriotyczna i niekoniecznie musi być związana z Młodzieżą Wszechpolską.

Hasła festiwalu brzmią: Miłość, Przyjaźń, Muzyka, Wolność, Rock n’roll - STOP PRZEMOCY, STOP NARKOTYKOM. Była i miłość, i przyjaźń wobec każdego uczestnika. Każdy był na swoim, nikt nie miał prawa czuć się wyobcowany, wygwizdany, nie mógł czuć się inny, bo każdy był kimś innym, kimś wyjątkowym, kimś wspaniałym. Nie była ważny wygląd, nie były ważne przekonania. Byliśmy tolerancyjni i wobec nas okazano tolerancję. Wolność? O tak, była w pozytywnym sensie! Oderwałem się od codzienności, problemów osobistych byłem tylko z przyjaciółmi i słuchałem muzyki! Byłem szczęśliwy i wolny!

Nikt nie szukał przemocy, nie szukał zaczepki. Idąc pasażem handlowym przybijaliśmy "piątki" z prawie każdym! Co do narkotyków - znalazło się kilkunastu idiotów, którzy palili "marychę", lecz był to problem marginalny! Nie było to powszechne.

Naczytałem się, że największe kolejki są pod budką z prezerwatywami - szczerze mówiąc, nawet nie wiedziałem, gdzie ta budka była. Podobno spacyfikowano obrońców Pro-life, ale ich też nie widziałem!

Po przyjeździe mama spytała mnie, czy pojechałbym na Woodstock jeszcze raz. Odpowiedziałem: "Nie. Ja POJADĘ NASTĘPNY RAZ!" Pojadę, pojadę, bo lubię muzykę, kocham ludzi i Boga. Porwała mnie ta atmosfera, jestem chrześcijaninem, a chrześcijanin powinien być wszędzie tam gdzie jest bliźni - drugi człowiek.

To nie od idei festiwalu zależy, czy jest on satanistyczny, pogański czy antychrześcijański. To zależy od postaw indywidualnych idiotów, których śladowe ilości zawsze były, są i będą.

Kiedyś na Woodstock bym nie pojechał - przez to co naczytałem się w mediach ogólnych i katolickich. Lecz, by coś skrytykować, trzeba to najpierw zobaczyć. Ja zobaczyłem i nie taki diabeł straszny, jak go malują. Ja zobaczyłem i mam dobre zdanie! Choć nie wszystko gra tam perfect, było super!

Do zobaczenia w przyszłym roku! Sprawdźcie sami, potem krytykujcie!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Zobacz, potem krytykuj!
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.