Abp Ryś: Papież do nas powiedział - "Ten synod będzie niedoskonały"
"Pewność co do tego, że „synod będzie niedoskonały”, w żaden sposób nie przetrąca Franciszkowej determinacji, by się on odbył. Papież nie jest perfekcjonistą. I z całą pewnością nauczył się tego od… Boga" - pisze abp Grzegorz Ryś w książce "Moc wolności".
Ten „okruch” napisałem kilka godzin po spotkaniu z papieżem Franciszkiem podczas wizyty trzeciej grupy biskupów polskich „ad limina apostolorum”. Spotkanie trwało aż dwie i pół godziny. Papież – starszy od najstarszego z nas – wydawał się niezmordowany, gotów był słuchać w nieskończoność, i słuchał z uwagą. Odpowiadał z rozmysłem; zawsze szerzej, niż wymagałoby tego pytanie – najwyraźniej po to, by pytający mógł w świetle podpowiedzianych przesłanek dokonać własnego rozeznania. Każdy z ponad dwudziestu biskupów mógł pytać, o co chciał.
Kiedy padło pytanie o rozpoczęty właśnie synod biskupów (przekształcony właściwie przez papieża w synod Kościoła powszechnego), Franciszek odpowiedział: „Pamiętajcie, ten synod będzie niedoskonały” (powtórzył to kilkakrotnie), ponieważ tak naprawdę nie potrafimy ze sobą rozmawiać, nie umiemy słuchać, nie potrafimy się wzajemnie akceptować, nie umiemy przyjąć naszej różnorodności. Przede wszystkim zaś łatwo przychodzi nam pomylić synodalność z parlamentaryzmem i demokracją, w których zapewne szczerze nawołujemy się do wzajemnego słuchania, ale nie do słuchania i poddania się Duchowi Świętemu. Możemy więc mieć „piękną demokrację” i zero synodu, skoro nie ma między nami Ducha Świętego.
Pewność co do tego, że „synod będzie niedoskonały”, w żaden sposób nie przetrąca Franciszkowej determinacji, by się on odbył. Papież nie jest perfekcjonistą. I z całą pewnością nauczył się tego od… Boga. To w Bogu jest tyle męstwa i pokory, by powoływać do życia (i podtrzymywać wistnieniu) to, co jest dalekie od doskonałości – ode mnie poczynając. Lepszy jest „niedoskonały synod” od kompletnego braku synodalności.
Wiele zadawanych przez nas pytań dotyczyło właściwych sposobów naszego reagowania na wielotwarzowy kryzys Kościoła: liczne apostazje, przerażający prędkością proces sekularyzacji (szczególnie młodzieży), masowa (w niektórych przynajmniej miejscach w Polsce) rezygnacja młodych z religii szkolnej, spadek powołań do kapłaństwa czy do życia zakonnego, niski poziom praktyk etc. Papież odpowiadał nieustannie trzema słowami: bliskość, świadectwo, postawa pasterza. Tyle. Tylko tyle, i aż tyle.
Została też we mnie odpowiedź Franciszka na pytanie o postawę dialogu, a ściślej o jego granice: z kim dialog prowadzić, a z kim nie? Franciszek odpowiedział: dialog można (trzeba) prowadzić z każdym, ale nie z kimś, kto chce cię wykorzystać. Tu potrzebne jest uprzednie rozeznanie co do tego, na ile ktoś chce ze mną rzeczywiście rozmowy, a na ile chce mnie po prostu do czegoś „użyć”. Jezus w Ewangelii jest otwarty na każdego – mówi: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy” ( Mt 11,28); potrafi jednak także wyprosić kogoś, kto nie jest do tego spotkania właściwie dysponowany (por. Mt 22,12–13).
I jeszcze jedno: w ciągu tej jednej rozmowy Franciszek dwukrotnie powiedział nam: „Przepraszam!”.
Skomentuj artykuł