Kalkulator do liczenia grzechów?

ks. Andrzej Adamski / "Różaniec" marzec 2010

„Świętość jest dla każdego człowieka dostępna” – mawiał bł. ks. Ignacy Kłopotowski. Niektórzy potraktują te słowa jak frazes, wzruszając ramionami. Gdybyś jednak chciał się dowiedzieć, w jaki sposób osiągnąć świętość, odpowiem Ci: należycie formując swoje sumienie.

Popularna definicja rachunku sumienia mówi, że jest to przypomnienie sobie grzechów od ostatniej dobrej spowiedzi. Tkwi w niej jednak pewna niedoskonałość. Powyższe sformułowanie sugeruje bowiem, że sumienie jest naszym wewnętrznym strażnikiem – ma on przede wszystkim widzieć grzech, ostrzegać przed nim i dręczyć z powodu popełnienia go. Rachunek sumienia według tej koncepcji byłby zwykłym kalkulatorem do liczenia grzechów. Tymczasem sumienie ma nam pomóc odróżnić dobro od zła. To właśnie dobro jest czymś pierwotnym, ważniejszym, pozytywnym. A skoro tak, sumienie należy w pierwszej kolejności ćwiczyć w rozpoznawaniu i dostrzeganiu dobra!


Jedną z najlepszych metod przeprowadzania rachunku sumienia jest metoda ignacjańska. Jej autorem jest św. Ignacy Loyola. Pierwszy punkt ignacjańskiego rachunku sumienia brzmi: „Dziękować Panu Bogu za wszelkie otrzymane dobrodziejstwa”. Mało tego! Według św. Ignacego rachunek sumienia powinien trwać kwadrans, z tego punkt pierwszy powinien zająć – uwaga! – 10 minut. Aż dwie trzecie całego czasu ma być naszym dziękczynieniem. Dlaczego? Bo wszystko to, kim jesteśmy i co mamy, jest darem Bożej łaski. Każdego dnia Bóg obsypuje nas prezentami. Czy je widzimy? Rozpoczęcie od dziękczynienia jest przywróceniem właściwego porządku rzeczy: uświadomieniem sobie całkowitej zależności od Boga i dostrzeżeniem ogromu Jego miłości. Można to porównać do oddychania: najpierw bierzemy wdech. Wciągamy w siebie powietrze, by życiodajny tlen wniknął w komórki naszego organizmu.

W drugim punkcie św. Ignacy każe nam modlić się o światło Ducha Świętego, a dopiero w trzecim – przypominać sobie grzechy. Gdy już widzę, jak wiele Bóg uczynił dla mnie, i kiedy zostałem oświecony przez Ducha Świętego, mam się przypatrzeć swojej odpowiedzi na Bożą miłość. W tym kontekście grzech będzie się jawił jako moja niewdzięczność. Świadomość tego, że źle odpowiadam na Bożą miłość, ma budzić we mnie żal (punkt czwarty) oraz postanowienie poprawy za pomocą Bożej łaski (punkt piąty).

Św. Ignacy potrafił zwalniać braci jezuitów z różnych wymagań zakonnej reguły. Chorych zwalniał nawet z Eucharystii, a przy tym osobiście ich pielęgnował. Jednak nikogo i nigdy nie zwalniał z rachunku sumienia. Nie pozwalał też go skracać! Przypominają mi się w tym miejscu słowa o. Wacława Królikowskiego SJ, który na jednej z rekolekcyjnych konferencji mówił, że demon nie będzie najpierw atakował ani brewiarza, ani różańca, ani nawet Eucharystii. W pierwszej kolejności zaatakuje codzienny wieczorny rachunek sumienia, dążąc do jego wyeliminowania! Dobrze czyniony rachunek sumienia jest bowiem modlitwą serca. Otwiera nasze oczy przede wszystkim na dobro, na miłość Boga. Skłania do dziękczynienia, pomaga zachować radość życia. Sprawia, że widzimy nasze życie jako miłosny dialog z Ojcem: otrzymuję – odpowiadam. Jeśli w rachunku sumienia skupiamy się tylko na widzeniu naszych grzechów, mamy duże szanse na dołączenie do kategorii ludzi nieczułych na dobro i piękno, którym z ogromną trudnością przechodzi przez gardło jakakolwiek pochwała. Tacy ludzie zawsze znajdą najmniejszy nawet mankament i z lubością oddają się krytyce bliźnich. Podobna postawa ma niewiele wspólnego z chrześcijaństwem. Prawdziwy chrześcijanin będzie zaś formował swoje sumienie, by widzieć najpierw dobro i piękno. Przykładem takiej postawy jest Maryja, która w hymnie Magnificat wysławia Boga za wielkie dzieła, które Jej uczynił. Naśladujmy Ją!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kalkulator do liczenia grzechów?
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.