Kanty Okrągłego Stołu

(fot. PAP/Jan Bogacz)
Jolanta Hajdasz / Przewodniki Katolicki

To jeden z niewielu mebli, który na trwałe wszedł do historii. Jednak kontrakt podpisany przy nim już 25 lat temu budził kontrowersje. Z biegiem lat są one niestety coraz bardziej widoczne.

Potężny, lakierowany dębowy stół w kształcie okręgu, przy którym może usiąść razem 56 osób, stał się w Polsce symbolem pokojowej zamiany komunizmu na demokrację.

Twórcy tego stołu, w dosłownym znaczeniu tego słowa, to stolarze z Zakładów Wytwórczych Mebli Artystycznych w Henrykowie. Przystąpili oni do budowania tego nietypowego mebla już jesienią 1988 r. Zamówienie najwyższych władz partyjnych było konkretne, "jak najszybciej", dlatego musieli pracować w ekspresowym tempie - stół był więc gotowy w dwadzieścia dni. Ale wtedy ówczesny premier Mieczysław Rakowski ogłosił znienacka decyzję o likwidacji Stoczni Gdańskiej, kolebki NSZZ "Solidarność", i do rozmów władzy z opozycją nie doszło, a stół trafił na kilka tygodni do magazynu. Wyjęto go z niego w lutym 1989 r.

DEON.PL POLECA

Początek

Stolarze z Henrykowa oczywiście dostali jakąś premię, ale jak potem mówili w wywiadach prasowych, nie pieniądze były dla nich najważniejsze. "Wierzyliśmy, że dzięki naszej robocie coś się w Polsce zmieni, że władza dogada się z «Solidarnością»" - wyjaśniali. Śmiali się nawet, że ten stół jest taki wielki, by jedni nie pluli na drugich, gdy już razem siądą do rozmów. Okazało się jednak, że nikt na nikogo nie zamierzał pluć, przeciwnie, władza komunistyczna i antykomunistyczna opozycja zbliżyły się do siebie w czasie tych negocjacji tak bardzo, że możliwe były i wspólne kolacje z alkoholem, i ustalenia, o których żadna ze stron nie chciała informować opinii publicznej. Przy słynnym na cały kraj henrykowskim meblu debatowano więc tylko dwukrotnie: z okazji inauguracji i zakończenia rozmów. Właściwe obrady prowadzono w trzech głównych zespołach roboczych: gospodarki i polityki społecznej, reform politycznych oraz pluralizmu związkowego. Łącznie w obradach uczestniczyły aż 452 osoby. W rzeczywistości jednak najistotniejsze kwestie sporne rozstrzygnięto poza oficjalnymi zespołami, w trakcie poufnych spotkań w ośrodku konferencyjnym MSW w podwarszawskiej miejscowości o wdzięcznej nazwie Magdalenka. W toczonych tam rozmowach istotną rolę odegrało zaledwie kilkanaście osób, po stronie PZPR byli to: Stanisław Ciosek, Czesław Kiszczak, Aleksander Kwaśniewski i Janusz Reykowski. Natomiast w reprezentacji "S" kluczową rolę poza Lechem Wałęsą odgrywali: Zbigniew Bujak, Władysław Frasyniuk, Bronisław Geremek, Jacek Kuroń, Tadeusz Mazowiecki, Lech Kaczyński i Adam Michnik.

Porozumienie czy zdrada?

Dzisiejsi zwolennicy podpisania porozumień Okrągłego Stołu wskazują, że umożliwiły one rozpoczęcie pokojowej transformacji ustrojowej, a ona po kilku miesiącach doprowadziła do załamania się w Polsce dyktatury komunistycznej. Dowodzą też, że porozumienie to stało się impulsem dla demokratyzacji w innych krajach bloku sowieckiego, zakończonych tzw. jesienią ludów 1989 r. Nie da się jednak ukryć, że to właśnie ustalenia zawarte podczas obrad Okrągłego Stołu stały się także głównym źródłem późniejszego zaniechania rozliczeń ludzi aparatu władzy PRL, a przez to dla wielu są dziś dowodem zdrady narodu, jakiej mieli się dopuścić przywódcy "S". Symbolem tej zdrady są ukrywane przed społeczeństwem rozmowy komunistów i "solidarnościowych" opozycjonistów prowadzone w tajemnicy nawet przed szeregowymi związkowcami już od 16 września 1988 r. właśnie w Magdalence. Tylko pozornie wielkim nieobecnym tych obrad był gen. Wojciech Jaruzelski. W rzeczywistości, choć nie pojawił się w Magdalence, osobiście cały czas, za pośrednictwem łącza telefonicznego, kierował swoją delegacją. Największe znaczenie miały reformy polityczne - wstępem do nich miały być wybory parlamentarne. Dyskusje o proporcjach reprezentacji władzy i opozycji w Sejmie zakończyły się przyznaniem 65 proc. mandatów partii komunistycznej - PZPR i jej organizacjom sojuszniczym, Zjednoczonemu Stronnictwu Ludowemu i Stronnictwu Demokratycznemu. 35 proc. posłów miało być wybranych w wolnych wyborach. Spośród 299 miejsc w izbie poselskiej, jakie przypadały PZPR, 35 mandatów miało być obsadzonych z tzw. listy krajowej, na której znajdowali się najważniejsi członkowie partii. Wybory do Senatu miały być całkowicie wolne, ale ta wyższa izba parlamentu nie miała żadnych realnych kompetencji, więc - jak mówili przeciwnicy Okrągłego Stołu - nie było o co się bić.

Zmiany bez zmian

Kolejną z dyskutowanych spraw było ustanowienie urzędu prezydenta. Przedstawiciele PZPR chcieli, by prezydent miał bardzo szerokie kompetencje i służył jako gwarancja zachowania przez nich wpływów, dlatego nie mógł być wybierany w powszechnych wyborach, zgodzono się więc na elekcję przez połączone izby parlamentu. Opozycji udało się uzyskać zgodę na ponowną legalizację "Solidarności", co nastąpiło 17 kwietnia 1989 r., ale "Solidarność" nie miała prawa do strajku. Ponadto władza uparcie broniła monopolu medialnego, opozycja wynegocjowała jedynie półgodzinną audycję w telewizji i godzinną w radiu w ciągu tygodnia. Władze zgodziły się też na wydawanie przez Komitet Obywatelski jednego ogólnokrajowego dziennika (tak właśnie powstała "Gazeta Wyborcza"). Ideologię Okrągłego Stołu jednoznacznie poparły także cieszące się wówczas największą wiarygodnością wśród odbiorców media nadające do Polski spoza kraju, przede wszystkim bardzo popularna wówczas Rozgłośnia Polska Radia Wolna Europa. Ani do RWE, ani do BBC czy Głosu Ameryki, nie mówiąc już o mediach krajowych, nie miały dostępu ugrupowania bojkotujące Okrągły Stół, takie jak "Solidarność Walcząca" czy Federacja Młodzieży Walczącej. Ich racje były pomijane, wszystkie media jednoznacznie traktowały ich jak "radykałów" i "oszołomów", co doprowadziło do ich marginalizacji i w rezultacie wyeliminowało z publicznego dyskursu głoszone przez nie poglądy. Przez cały czas rozmów społeczeństwo zachowywało się biernie i wyczekująco. Według przeprowadzanych wówczas sondaży zainteresowanie obradami deklarowała zaledwie jedna trzecia społeczeństwa.

Próba bilansu

Magdalenka, oprócz dwóch posiedzeń plenarnych Okrągłego Stołu, była jedynym miejscem, gdzie w negocjacjach brali udział przedstawiciele Kościoła: ks. Alojzy Orszulik, abp Bronisław Wacław Dąbrowski i bp Tadeusz Gocłowski. Dla strony "solidarnościowej" było bardzo ważne, by te rozmowy toczyły się w obecności świadków, ale gdy wiadomość o nich wyszła na jaw, społeczeństwo nie odebrało dobrze tego faktu. Wiele wskazuje na to, że władza zgodziła się na obecność przedstawicieli Episkopatu, by po prostu zneutralizować Kościół, bierność społeczeństwa wskazywała na to, że w wyborach będą liczyć się głosy niezdecydowanych, a na nie ogromny wpływ mogli mieć księża. Chcąc ich "obłaskawić", w maju 1989 r. uchwalono więc pośpiesznie ustawę o stosunku państwa do Kościoła rzymskokatolickiego. Kościół otrzymał osobowość prawną, której nie miał przez 40 lat, otrzymał pozwolenie na zakładanie własnych stacji radiowych i zapowiedź podpisania konkordatu. Wszystko po to, by niejako "przeciągnąć" na swoją stronę duchownych. To się nie udało. W tym czasie przecież w stylu tak charakterystycznym dla służby bezpieczeństwa zostali zamordowani księża: Niedzielak, Suchowolec i Zych. Do dziś morderstwa te nie zostały wyjaśnione, nadal nie wiemy, kto i dlaczego ich zamordował. Obrady Okrągłego Stołu rozpoczęły się minutą ciszy, w której uczczono pamięć ks. Suchowolca, ale na gestach się skończyło. Ani opozycja, ani władza nie chciały nagłaśniać tego tematu.

Dokonując bilansu Okrągłego Stołu, warto przytoczyć opinię prof. Antoniego Dudka, autora książki Reglamentowana rewolucja, opisującej rozkład państwa komunistycznego w Polsce 1988-1990. W jego opinii ekipa gen. Jaruzelskiego, nie rezygnując z kontroli nad najistotniejszymi narzędziami sprawowania władzy, postanowiła zbudować dla części opozycji wydzielone im miejsce w systemie politycznym, a równocześnie przesunąć rzeczywiste centrum dyspozycji politycznej z Komitetu Centralnego PZPR do urzędu prezydenta, którym miał zostać właśnie gen. Jaruzelski. Jednak to, że tak się nie stało, jest zasługą burzliwych wydarzeń kolejnych miesięcy, a nie Okrągłego Stołu. Dziś, 25 lat po rozpoczęciu tych rozmów, nadal nie wiemy, jakie gry operacyjne prowadziła SB w 1989 r., jakie były kryteria tworzenia tzw. drużyny Lecha Wałęsy i dlaczego tak mało było w tym mechanizmie demokracji. Wciąż nie wiemy, skąd wziął się przy Okrągłym Stole zabójczy dla gospodarki pomysł indeksacji płac, który w połączeniu z urynkowieniem cen żywności już rok później skutkował hiperinflacją i totalnym chaosem naszej i tak zrujnowanej socjalizmem gospodarki. Nie wiemy nadal - i to jest bardzo symboliczne - kto i dlaczego zabił księży Suchowolca, Niedzielaka i Zycha. Bez odpowiedzi na te pytania trudno świętować nawet najbardziej okrągłą rocznicę porozumień Okrągłego Stołu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kanty Okrągłego Stołu
Komentarze (14)
M
markopolo
28 grudnia 2014, 18:56
Najlepszym dowodem na to ze OS to ustawka jest dobrobyt Walesy i Kiszczaka , nedza robotnika polskiego ipostepujace wyludnienie
WD
Wujek Dobra Rada, Mistrz Ciętej
8 lutego 2014, 07:49
Ci, którzy insynuują zdradę, nazywają pokojową transformację złem, niech przypomną sobie wydarzenia z Rumunii. Tam też obalono komunizm. Tylko - jakże innymi środkami.. ... Wydarzenia w Rumunii były zainspirowane przez KGB. Ceausescu nie podobała się metoda zmian, którą zaproponowała Moskwa, a która została wcielona w życie w Polsce więc... Gościu okazał się frajerem. Jakby się zgodził uwłaszczyłby się na majątku rumuńskim, zostałby człowiekiem honoru, przy każdym wezwaniu sądowym zaświadczenie o chorobie, żyć nie umierać. FRAJER! ps. Szkoda, że Polska była ostatnim krajem w którym odbyły się wolne wybory. Płacimy za to do dzisiaj.
K
Kris
8 lutego 2014, 07:01
W mojej opini okrągły stół był ważnym etapem, który otwarł nam drogę do wolności. Jak ktoś powiedział: Trudno zrobić z zupy rybnej akwarium. Nam udało się osiągnąć porozumienie, które było kompromisem, nie pozbawine wad, to jednak dało nam to impuls do zmian na lepsze. 
A
aa
7 lutego 2014, 09:26
A moze jakis txt na temat roli episkopatu Polski w porozumieniu miedzy komunistami a strona opozycyjna? Ciekawe dlaczego o tym sie tak malo wspomina.
AW
Adam Włodzimierz
6 lutego 2014, 22:20
Tylko dwa przyczynki. Zabójstwa księży prawdopodobnie miały na celu doprowadzenie do zerwania rozmów i powrotu wersji rozwiązania siłowego, z główną rolą komunistycznej SB. Opozycja nie chciała ich nagłaśniać właśnie po to, żeby ten cel nie został osiągnięty. Hiperinflacja wybuchła nie rok, tylko dwa miesiące po zakończeniu obrad, a jej powodem była zarówno indeksacja płac, której zresztą domagała się "Solidarność", jak i częściowe uwolnienie handlu. Ro 1990 to było już dławienie inflacji za pomocą planu Balcerowicza. ~frodofrodo popieram całkowicie! też pamiętam 
B
bart
6 lutego 2014, 22:06
Za hańbę tego "porozumienia" odpowiadają w wielkiej mierze hierarchowie Kościoła w Polsce. Smutne.
6 lutego 2014, 21:37
Myślę że dla niektórych lepszy był by wariant syryjski.Szczególnie dla tych z kompleksami.
F
frodofrodo
6 lutego 2014, 20:59
Ludzie - opanujcie się! Dlaczego negujecie największy polski sukces w ostatnich latach? Podważanie wartości Okrągłego Stołu jest smutne. Pamiętam tamten czas i mogę powiedzieć: nigdy potem nie byłem tak dumny z tego, że jestem Polakiem. Ci, którzy insynuują zdradę, nazywają pokojową transformację złem, niech przypomną sobie wydarzenia z Rumunii. Tam też obalono komunizm. Tylko - jakże innymi środkami. I niech przeciwnicy Okrągłego Stołu zobaczą - także- jak wygląda dziś Rumunia i jak (bo o to zapewne im chodzi) "rozliczono" były aparat władzy.
H
Hs
6 lutego 2014, 16:00
Doskonale spuściznę Okragłego Stołu scharakteryzowała SP w swojej propozycji do rocznicowej uchwały:     Dzisiaj w 25. rocznicę rozpoczęcia obrad Okrągłego Stołu Sejm RP doceniając wolę bezkrwawego rozwiązania polskich spraw pamięta, że obrady Okrągłego Stołu przyczyniły się również do rabunkowej prywatyzacji, BEZKARNOSCI zbrodniarzy PRL, niewyrównania krzywd dla ich ofiar oraz braku dekomunizacji i lustracji. Doprowadziło to do WYKLUCZENIA społecznego, BEZROBOCIA, UBÓSTWA, EMIGRACJI zarobkowej wielu milionów Polaków oraz spowodowało inne problemy społeczne i gospodarcze trwające do dziś.
J
jg
6 lutego 2014, 15:02
http://itinerarium.pl/2014/02/05/jubileusz-polskiego-mebla/
W
Wojciech
6 lutego 2014, 12:53
Jeden z przedstawicieli Koscioła biorący udział w przygotowaniach porozumień, abp Gocłowski - promuje ostanio ideę "pustego piekła". W całej tej studni zdrady dokonanej 25 lat temu powstają jak widać coraz bardziej karkołomne próby uratowania d...y ( duszy oczywiscie ).   
C
czyetlnik
6 lutego 2014, 12:33
To ma być podsumowanie po 25 latach okrągłego stołu? Szanowna autorka chyba żartuje. To jest niestety zwykła próba podważenia najważniejszej wartości tego wydarzenia, które sprawiło, że żyjemy w wolnej Polsce i żadne tajne służby tego państwa nie prześladują już, czy nawet mordują obywateli. Dobór argumentów w Pani artykule niestety wydaje mi się manipulacją. Np. śmierć księży podważa fakt, że Okrągły Stół był pokojową drogą obalenia komunizmu. A to jest nieprawda. Nie twierdzę, że śmierci ksieży nie należy wyjasnić. Należy. Nie twierdzę, że zryw Solidarności ku wolności nie odbył się bez ofiar. Trudno sobie wyobrazić, żeby ich nie było wcale w sytuacji, kiedy byliśmy państwem zniewolonym, wlaściwie policyjnym. Nie można jednak sugerować, że kiedy jedni negocjowali to drudzy byli zażynani przez jedną ze stron tych rozmów. Co więcej, nie można tez sugerować, a taka sugestia w tym tekście jest, że wybrana w jakichś zakulisowych działaniach kadra opozycji przy Okragłym Stole negocjowała z władzą, by pozybyć sie innej opozycji. Tak nie było. Nie twierdzę, że obrady Okrągłego Stołu nie miały wpływu na np. zaistnienie pewnego ładu medialnego w późniejszej Polsce. Miały, ale nie tylko korzystnych dla "GW". Jednak najważniejszą wartością Okrągłego Stołu było pokojowe przejście z PRL do III RP i warto to docenić. To jest fakt! Szczególnie w kontekscie tego co się np. dziś dzieje na Ukrainie. Czy radykałowie przy Okrągłym Stole wywalczyliby coś więcej? Tego nie wiemy. W historii się nie gdyba. Wiemy natomiast, że żyjemy dziś w wolnej Polsce, choć odbyło się to etapami i z pewnymi wyrzeczeniami.
6 lutego 2014, 11:52
@Paszkwilant: Trzeci Wałęsa do dziś nie jest pewne, czy był agentem. ... To chyba tylko ty nie jesteś tego pewien. Dla większości jest to wiadome od dawna. Zresztą ocalałe materiały nie pozostawiają cienia wątpliwości. Ocalałe - bo jako prezydent nieźle je jednak przetrzebił. No ale samego Wałęsę: "to bardzo mądre teksty więc nie wiem czy się do nich szybko nie przyznać"
P
Paszkwilant
6 lutego 2014, 11:17
Przypomina mi się historia porozumień, tak zwanych Porozumień z Gdańska, Szczecina i Jastrzębia. Dwa z nich, to już wiadomo oficjalnie i od lat, podpisywali kapusie bezpieki. Trzeci Wałęsa) do dziś nie jest pewne, czy był agentem. Kto z kim dogadywał się przy okrągłym stole?