Miałem sen

Miałem sen
Rzeźba Igora Mitoraja (fot. Józef Augustyn SJ)
Logo źródła: Życie Duchowe Dariusz Kowalczyk SJ/Życie Duchowe

"Miałem sen" - tak można przetłumaczyć słynne "I have a dream" z przemówienia Martina Luthera Kinga wygłoszonego w 1963 roku. Chodzi o piękne marzenie, które wydaje się nierealne, a jednak - jeśli będziemy w nie głęboko wierzyć - może się ziścić. To sny na jawie, nasze plany, szlachetne zamierzenia.

Częściej jednak mówimy "Miałem sen", by opowiedzieć, co się nam przyśniło. Mówimy: "Miałem głupi sen", "Miałem dziwny sen" albo po prostu "Ale miałem sen…". Sny nas niepokoją, zastanawiają, prowokują. Bywa, że usiłujemy przypomnieć sobie sen, bo - choć nie pamiętamy treści - to wiemy, że coś nam się śniło i to coś pozostawiło jakieś niejasne odczucie.

W Nieobjętej ziemi Czesława Miłosza czytamy: "Budzić się rano i starać się odtworzyć sen po to, żeby uporać się z podejrzeniem, że sen powiedział o nas więcej, niż chcemy na jawie wyznać". Trzeba wreszcie wspomnieć, że są tacy, których senne marzenia wydają się bardzo ubogie, a jeśli coś im się śni, to tego w ogóle nie pamiętają albo nie są tym zainteresowani.

Od dawna drukuje się różnego rodzaju senniki i księgi snów. W internecie roi się od stron poświęconych tłumaczeniu snów. Internetowe tłumaczenie snów ma z jednej strony wiele wspólnego z wróżbiarstwem i magią, z drugiej zaś - w poważniejszych opracowaniach z niektórymi nurtami psychologii, które utrzymują, że naukowa analiza snów może pomóc w zdiagnozowaniu problemów pacjenta. Badacze snów odwołują się do starożytnych ksiąg i kulturowych archetypów. Opracowują słowniki sennych symboli. Tu i ówdzie można na przykład wyczytać, że jeśli we śnie wpadamy do wody, to oznacza to zmiany, których się nie spodziewamy, a czysta, płynąca wartko woda byłaby znakiem czasu rozwoju, akceptacji samego siebie. Jeśli komuś się śni wymykający się spod kontroli samochód, to sygnał, że żyje w ciągłym, niedobrym stresie itd. Jedni traktują to poważnie, inni raczej się tym bawią albo wzruszają ramionami.

O znaczeniu snów pisze Zygmunt Freud. Słynny psycholog dostarcza ciekawych interpretacji różnych symboli sennych we Wstępie do psychoanalizy. Sen jest dla niego swoistym spełnieniem irracjonalnych namiętności. We śnie samokontrola jest osłabiona, a zatem do głosu mogą dojść pewne nieuświadomione myśli. Dlatego analizując sny, możemy dojść do prawdy, która na jawie jest tłumiona. Carl Gustav Jung twierdził, że na marzenia senne ma wpływ tak zwana nieświadoma pamięć, czyli skryte w podświadomości doświadczenia oraz przekazy pradawnych kultur i wierzeń. Sny byłyby wyrazem nieświadomej mądrości przekraczającej jednostkę. Zdaniem Ralpha Emersona w snach odzwierciedla się nasz charakter, a zwłaszcza te jego aspekty, które nie manifestują się na jawie. Dlatego sny mogą nam pomóc odkryć ukryte motywy naszego postępowania. Teorii na temat snów jest sporo i choć jest w nich zapewne wiele słusznych spostrzeżeń, to stosowanie ich do konkretnych osób i sytuacji wymaga ostrożności i pokornej kompetencji.

Sny są także częścią doświadczenia duchowego, religijnego. Nie chodzi tu jednak jedynie o psychologię ani tym bardziej o jakieś przesądy typowe dla religijności naturalnej, lecz o wiarę, że Bóg, który jest panem całej rzeczywistości, przemawia do człowieka na różne sposoby, w tym także poprzez sny. Już na pierwszych stronach Biblii czytamy: Wtedy to Pan sprawił, że mężczyzna pogrążył się w głębokim śnie, i gdy spał, wyjął jedno z jego żeber […]. Po czym Pan Bóg z żebra […] zbudował niewiastę (Rdz 2, 21-22). To oczywiście obraz symboliczny, ale pozwala widzieć we śnie możliwe miejsce działania Boga wobec człowieka, jak na przykład w historii Abrahama: Abram zapadł w głęboki sen i opanowało go uczucie lęku, jak gdyby ogarnęła go wielka ciemność. I wtedy to Pan rzekł do Abrama (Rdz 15, 12-13).

Bóg przemawia poprzez sny do Izaaka, Jakuba, Samuela, Natana, Salomona i wielu innych postaci biblijnych. Czasem we śnie ukazuje się człowiekowi anioł, Boży posłaniec, jak w historii św. Józefa, którego Anioł Pański umacniał, by nie bał się wziąć do siebie Maryi (Mt 1, 20). Dzieje Apostolskie mówią o licznych nocnych widzeniach Pawła Apostoła (por. Dz 16, 9; 18, 9). Tego rodzaju widzenia wydają się niekiedy czymś między snem a jawą. Człowiek doświadcza czegoś bardzo realistycznie, ale nie wie, czy się już obudził, czy też jeszcze śpi. W opisie cudownego uwolnienia św. Piotra z więzienia widzimy Apostoła, który idzie za aniołem, ale z początku nie wiedział, czy to, co czyni anioł, jest rzeczywistością; zdawało mu się, że to widzenie (Dz 12, 9). Św. Paweł natomiast, opowiadając w Drugim Liście do Koryntian o swych widzeniach, stwierdza: czy w ciele, nie wiem, czy poza ciałem, też nie wiem, Bóg to wie - został uniesiony do raju i słyszał tajemne słowa, których się nie godzi człowiekowi powtarzać (2 Kor 12, 3-4).

W biblijnej tradycji prorockiej odróżnia się sny prawdziwe od snów fałszywych. Słyszałem to - mówi Bóg w Księdze Jeremiasza - co mówią prorocy, którzy prorokują fałszywie w moim imieniu: "Miałem sen, miałem sen!" (Jr 23, 25). Te fałszywe widzenia nazwane są złudami własnego serca (Jr 23, 26). Natomiast w Księdze Zachariasza czytamy: Wróżbici widzieli tylko kłamstwa. Sny głoszą ułudę, pociechy ich są żałosne (Za 10, 2). W Księdze Powtórzonego Prawa mowa jest o sytuacji, kiedy to jakiś prorok lub wyjaśniacz snów zapowiada znak, który się spełnia według jego słów, ale potem mówi: Chodźmy za bogami cudzymi […] i służmy im (Pwt 13, 3). A zatem w sny może wchodzić także zły duch, który swoją mocą będzie czynił znaki, aby zwieść człowieka. Trzeba rozeznawać, by odróżnić głos anioła Pańskiego od głosu zwodziciela. W perspektywie wiary wszelka interpretacja snów powinna być podporządkowana słowu Bożemu i nauczaniu Kościoła.

Sny same z siebie nie są ani mądre, ani niemądre. Po prostu są. Mogą być natomiast tłumaczone mądrze lub niedorzecznie. I mogą być używane w dobrym lub złym celu. Dowartościowanie znaczenia snów nie musi oznaczać umniejszenia roli naszej świadomości i wolnej woli. Biblia - podobnie jak inne księgi starożytności - widzi w snach miejsce kontaktu ze światem nadprzyrodzonym, który przekracza doczesność, czas i przestrzeń. Psychologia patrzy natomiast na sny jako przejaw naszej osobowości, przeżyć, doświadczeń. Te dwa punkty widzenia są inne, ale nie są sprzeczne. Wręcz przeciwnie, mogą się uzupełniać. Wszak łaska działa przez naturę. Bóg, który przemawia do człowieka na różne sposoby, wykorzystuje rzeczywistość, którą sam stworzył, w tym także sny.

Dariusz Kowalczyk SJ (ur. 1963), teolog, wykładowca teologii dogmatycznej, dziekan Wydziału Teologii na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie. Opublikował między innymi: Dogmatyka. Traktat o sakramentach (współautor); Czy żyjemy w czasach Apokalipsy?

Życie Duchowe

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Miałem sen
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.