"Matko Łaski Bożej! Przyrzekamy Ci strzec w każdej duszy polskiej łaski jako źródła Bożego życia" - te słowa z Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego stały się mottem lutowego numeru miesięcznika sióstr loretanek "Różaniec". Program ten: "aby każdy z nas żył w łasce uświęcającej i był świątynią Boga, aby cały Naród żył bez grzechu ciężkiego, aby stał się Domem Bożym i Bramą Niebios", nabiera szczególnej aktualności w lutym, gdy w święto Ofiarowania Pańskiego przypada ustanowiony przez Jana Pawła II Dzień Życia Konsekrowanego, a w rocznicę objawień Matki Bożej w Lourdes - Dzień Chorego.
W obliczu tej tragedii człowiek jest bezradny. Scenariusz, który napisało życie, bardziej przypomina żałosną telenowelę niż realne tu i teraz. Kto tu jest ofiarą,k ogo w tej historii należy pochwalić, a kogo potępić?
W dzisiejszym świecie kardynalska purpura nie jest już martwym symbolem. Chrześcijanie giną za swą wiarę praktycznie każdego dnia. W sumie 170 tysięcy rocznie. 18 lutego, na konsystorzu, Benedykt XVI obarczy ciężarem tej krwi 22 hierarchów. Odtąd mają być wierni wierze, Kościołowi i papieżowi jak męczennicy, aż do przelania krwi.
U progu kolejnego Wielkiego Postu trzeba sobie uświadomić stan własnej duszy, własną małość i grzeszność. Nie poprzestawajmy na posypaniu głowy popiołem.
W sobotę 21 stycznia blisko pół miliona ludzi wyszło na ulice Budapesztu w wielkiej manifestacji gromadzącej tłumy, jakie pamiętam chyba tylko na Mszach podczas pielgrzymek Ojca Świętego. Widziałem dumnych Węgrów, silnych przekonaniem, że obrali słuszną drogę, pełnych nadziei, bo widzą jak wielu ich jest i z tego także bierze się ich siła.
Karolem Myśliwcem, archeologiem, rozmawia Klaudia Iwanicka
Protesty i zamieszki w Hiszpanii, Grecji czy Wielkiej Brytanii mają swoje różne preteksty, ale ich wspólnym tłem jest kryzys społeczeństwa, a nie tylko kryzys finansowy oraz tak zwane rynki. Mówimy więc o procesach i o społeczeństwie w czasie przemian. Także w Polsce.
Mieszkamy z żoną w Dublinie. Nasza przygoda z Katechezą Dobrego Pasterza rozpoczęła się w 2007 r. Oczekiwaliśmy narodzin naszego pierwszego dziecka, Jana.
Dziecko - można powiedzieć - jest stosunkowo późnym "wytworem cywilizacji". Do końca XIX w. mało kto traktował dzieci w sposób, w jaki traktujemy je współcześnie. W pewnym sensie dziecka nie było, był jedynie niedokończony, niedojrzały jeszcze dorosły.
Nie można pozwalać na to, by dzieci w kościele robiły wszystko, na co mają ochotę. Jednak nie chodzi też o to, aby stworzyć idealną liturgię. Liturgia ma być piękna, a nie idealna. Żeby mogła być piękna, wszystko powinno być starannie przygotowane.
Każdy z nas na różne sposoby doświadczył i doświadcza zła. Są to upokorzenia, odrzucenia, niesprawiedliwości, różnego rodzaju cierpienia na poziomie fizycznym, psychicznym i duchowym. Bolą nas zranienia przeszłości.
Metody naturalnego planowania rodziny uważane są przez "postępowe" kobiety i ich wygodnych partnerów za opresyjną katolicką moralność, a przez pary (także niewierzące), które je stosują - za małżeński cement. Gdzie leży prawda?
Janusz Palikot zadeklarował chęć zakrycia twarzy słynnego Chrystusa ze Świebodzina maską Anonymous. W zgrabny sposób połączył kpinę z religijnego symbolu z walką o wolność słowa w internecie oraz z promowaniem własnej osoby i własnego ugrupowania.
Dotychczas była znana głównie jako autorka sformułowań "Miłość jest jak niedziela", "Rycz, mała, rycz", "Wyszłam za mąż, zaraz wracam", "Serwus, jestem nerwus". Teraz najbardziej znany cytat jej autorstwa brzmi: "Boże, jak to cudownie, że ja to zrobiłam" i dotyczy aborcji.
Chłopiec staje się mężczyzną przez podejmowanie zadań pozornie ponad jego siły i możliwości, bo tylko tak staje silnym i przerastającym wciąż swoje ograniczenia.
"Oprócz pracy zawodowej pomagałem żonie w wychowywaniu dzieci, bo wiedziałem, że to jest wspólna odpowiedzialność za rodzinę. Na początku niewiele wiedziałem o ojcostwie, ale z każdym rokiem dojrzewałem, nabierałem doświadczenia, stawałem się bardziej odpowiedzialny i ponosiłem konsekwencje podejmowanych decyzji.
Prace domowe zadawane uczniom mają na celu utrwalanie poznanych zagadnień, przygotowują do samokształcenia i uczą odpowiedzialności. Dziecko od wczesnych lat trzeba przyzwyczajać do wypełniania obowiązków. Wiele rodzin stosuje tabelę dyżurów, w które zaangażowani są wszyscy domownicy.
Czy rodzic może wcielić się w aktora odgrywającego raz na jakiś czas rolę troskliwej mamy lub kochającego ojca? Owszem. Zdarza się nawet, że jedynym znanym dziecku gatunkiem przedstawień w domowym teatrze bywa kiepska komedia.
Ponoć jedno z przekleństw brzmi: "Obyś uczył cudze dzieci!". Tak, nie jest to łatwe, zwłaszcza gdy uczniowie zdają się mieć same przywileje, a nauczyciel tylko obowiązki. A co z uczeniem własnych dzieci? Przecież najważniejszych rzeczy dziecko uczy się w domu, a nie w szkole.
Jaka jest współczesna szkoła? Jaką wiedzę przekazuje naszym dzieciom? Jakie wartości powinniśmy przekazać naszym dzieciom sami w domu, aby poradziły sobie w życiu?
{{ article.description }}