Polska krajem starców? Uwagi na temat starzenia się ludności Polski
Starzenie się ludności polegające na wzroście udziału ludzi starych – w wieku 65 lat i więcej – wśród ogółu ludności wywołane jest zmniejszeniem się liczby dzieci rodzonych przeciętnie przez kobietę oraz spadkiem umieralności i związanym z tym wydłużaniem się życia ludzkiego. Procesy te, określane jako przemiana lub przejście demograficzne – od wysokiej stopy urodzeń i zgonów do niskiej – obserwuje się dziś, z różnym nasileniem, we wszystkich częściach świata. Bardzo zaawansowane są w Europie, gdzie wystąpiły najwcześniej. Niemal we wszystkich krajach należących do Unii Europejskiej liczba urodzeń przeciętnie przypadających na kobietę jest obecnie mniejsza od wielkości zapewniającej proste odtworzenie pokoleń. Oznacza to, że o ile w przyszłości przeciętna liczba urodzin nie wzrośnie, ludność większości krajów europejskich będzie się wyraźnie zmniejszać, a procesy jej starzenia się ulegną wydatnemu przyspieszeniu.
Zjawiska takie przewidują dla większości krajów Unii Europejskiej i dla Unii jako całości współczesne prognozy demograficzne, w tym sporządzona ostatnio na lata 2008-2060 prognoza Eurostatu – Urzędu Statystycznego Unii Europejskiej. W prognozie przyjęto założenia o stopniowym, wzajemnym upodobnianiu się (konwergencji) procesów demograficznych w krajach Unii Europejskiej w miarę zanikania różnic społecznoekonomicznych i kulturowych między tymi krajami.
Spośród 27 krajów członkowskich Unii ubytek naturalny i starzenie się ludności najsilniej wystąpią w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. W zamożnych krajach Europy Zachodniej czynnikiem kompensującym – często z nadwyżką – ubytek naturalny ludności będzie dodatnie saldo migracji zewnętrznych. W Unii traktowanej jako całość liczba ludności ma wzrastać, głównie dzięki napływowi imigrantów, do 2035 r., później będzie się zmniejszać. W mniej zamożnych krajach europejskich migracje nie odegrają tej kompensacyjnej roli. Tak np. liczba ludności Polski zmniejszy się, według omawianej prognozy, na skutek ujemnego przyrostu naturalnego z 38 mln w 2008 r. do 35,2 mln w 2040 r. i do 31 mln w dwadzieścia lat później. W tym samym czasie liczba ludności np. Hiszpanii, mimo ujemnego przyrostu naturalnego, wzrośnie dzięki napływowi imigrantów, a różnica w liczbie ludności między tym krajem a Polską wzrośnie z 7 mln na początku rozpatrywanego okresu do 20 mln w 2060 r. W tej mierze, w jakiej wpływy polityczne poszczególnych krajów w Unii Europejskiej zależą od liczebności ich ludności, procesy demograficzne działać więc będą w kierunku obniżenia w przyszłości pozycji politycznej Polski i krajów Europy Wschodniej.
Spadkowi liczby ludności towarzyszyć będzie szybki wzrost odsetka ludzi starych. Udział osób w wieku 65 lat i więcej do 2040 r. wzrośnie blisko dwukrotnie, czyli do jednej czwartej, a w 2060 r. do ponad jednej trzeciej ogółu ludności Polski. Szczególnie szybko będą wzrastały liczba i udział osób w wieku 80 lat i więcej: z 1,1 mln na początku okresu (2008) do 3,3 mln w 2040 r. i do ponad 4 mln w dwadzieścia lat później, tj. z 3% do 13% ludności Polski.
W konsekwencji obciążenie osób w wieku produkcyjnym ludźmi starymi mierzone za pomocą liczby tej kategorii osób przypadających na 100 osób w wieku 15 do 64 lat wzrośnie w Polsce w latach 2008-2060 ponad trzykrotnie, z 19 do 69, i będzie najwyższe w Unii Europejskiej.
W celu zmniejszenia negatywnych skutków starzenia się ludności państwa europejskie stosują wiele środków ekonomicznych i społecznych. Z reguły zmierzają one do ograniczenia przewidywanego wzrostu wydatków publicznych na ubezpieczenia społeczne, opiekę społeczna i zdrowotną. W grę wchodzą takie przedsięwzięcia, jak reformy systemu emerytalnego polegające np. na podwyższaniu wieku emerytalnego, na zmianie sposobu rewaloryzacji emerytur, na częściowej lub całkowitej prywatyzacji systemu emerytalnego i służby zdrowia.
Do przedsięwzięć ograniczających skutki starzenia się ludności należy również sprzyjająca napływowi siły roboczej z zagranicy polityka migracyjna państwa.
Wszystkie tego rodzaju działania, choć często wywołujące sprzeciw poszczególnych grup ludności i reprezentujących je związków zawodowych, mogą być skuteczne w krótkim okresie, nie likwidują jednak długofalowych, międzypokoleniowych konsekwencji ujemnego przyrostu naturalnego i starzenia się ludności, nie usuwają bowiem głównej przyczyny tych zjawisk – spadku dzietności kobiet poniżej minimum zapewniającego odtwarzalność pokoleń (w Europie średnio 2,1 dzieci na kobietę). Ponadto nie wpływają na niektóre inne, niewymienione dotychczas, zjawiska wywołane spadkiem urodzeń i starzeniem się ludności, takie jak zmiany w strukturze rodzin czy szerzej – gospodarstw domowych. Zmiany w tej dziedzinie, np. spadek odsetka małżeństw z dziećmi a wzrost udziału małżeństw bezdzietnych i osób samotnych, obserwujemy obecnie w krajach europejskich.
Dobrą ilustracją przewidywań tendencji rozwojowych tych zjawisk w Europie są wyniki prognozy sporządzonej dla Norwegii na lata 2002-2032. Przewiduje się, że w ciągu trzydziestu lat dominującą pozycję w strukturze osób wchodzących w skład prywatnych gospodarstw domowych utracą dzieci i rodzice w zalegalizowanych związkach małżeńskich – na rzecz bezdzietnych małżonków i osób samotnych, które stanowić będą odpowiednio jedną czwartą i jedną piątą ogółu osób w gospodarstwach. Prawie podwojeniu ulegnie udział osób mieszkających wspólnie bez ślubu – z dziećmi i w podobnej liczbie bez dzieci – osiągając pod koniec okresu 12-13%. Natomiast nie zmieni się udział matek (lub ojców) wychowujących samotnie dzieci (obecnie ok. 4% ogółu osób w gospodarstwach domowych).
Analogiczne tendencje w strukturze gospodarstw domowych występują w Polsce, choć nie są jeszcze tak wyraziste jak w dzisiejszej Norwegii. Jednak czynniki takie, jak ubytek naturalny i starzenie się ludności, wywołujące większość zmian w strukturze gospodarstw domowych, będą w najbliższych dziesięcioleciach oddziaływać w Polsce silniej niż w Norwegii. Można więc sądzić, że prognoza dotycząca zmian w strukturze gospodarstw domowych tego kraju umożliwia orientację nie tylko co do kierunku, ale również co do rzędu wielkości podobnych zmian w Polsce.
Warto jednocześnie pamiętać, że spełnianie się wszelkich demograficznych prognoz zależy od trafności przyjętych w nich wstępnych założeń. Co więcej, jak to się zdarza z wieloma prognozami, mogą one oddziaływać samodestrukcyjnie. Ich spełnienie zależy bowiem w całości lub w części od zachowań ludzi, a te kształtują się m.in. właśnie pod wpływem prognoz, często przez ich twórców określanych jako ostrzegawcze (jak np. prognozy zawarte w I Raporcie Rzymskim z początku lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku).
W pewnej mierze taki charakter może mieć również prognoza Eurostatu dotycząca starzenia się ludności Europy. Tworzący lub komentujący tę prognozę demografowie zalecają bowiem państwom europejskim stosowanie aktywnej polityki prorodzinnej. Zmierzając do zwiększenia liczby urodzeń, polityka taka, w odróżnieniu od większości omówionych wcześniej działań państwa, odnosi się nie do skutków starzenia się ludności ale do jego głównej przyczyny.
Zalecając państwu politykę prorodzinną, demografowie odwołują się do przykładu Francji, która ma szeroko rozwinięty system pomocy rodzinom, zwłaszcza wielodzietnym, i jest zarazem jedynym krajem Unii Europejskiej, w którym dzietność utrzymuje się na poziomie nieznacznie tylko mniejszym od zapewniającego prostą reprodukcję ludności (średnio 2,0 dzieci na kobietę w 2007 r. wobec np. 1,27 dziecka na kobietę w Polsce). Demografowie wskazują, że również w krajach skandynawskich, które stosują aktywną politykę prorodzinną dzietność jest stosunkowo wyższa niż w pozostałych krajach europejskich.
Zalecenia demografów odnoszą się do wszystkich krajów Unii Europejskiej. Aktywna prorodzinna polityka państwa jest jednak szczególnie potrzebna w Polsce i w krajach Europy Wschodniej, w których według cytowanej prognozy Eurostatu naturalny ubytek i starzenie się ludności wystąpią najsilniej, podczas gdy migracje zewnętrzne, nawet jeśli ich bilans pod koniec okresu objętego prognozą będzie dodatni, nie odegrają istotnej roli w łagodzeniu skutków ujemnego przyrostu naturalnego.
Skuteczność prorodzinnej polityki państwa zależy od wielu czynników, m.in. od miejsca rodziny w systemie wartości społeczeństwa. W społeczeństwie polskim, jak wynika z badań socjologicznych, miejsce to jest bardzo wysokie. Dlatego można się spodziewać, że działania państwa, w szczególności przeznaczenie zwiększonych nakładów na pomoc rodzinom, przy odpowiednim wsparciu organizacyjnym instytucji pozarządowych mogłoby przynieść znaczące rezultaty. Główna trudność polega, jak można sądzić, na tym, że nakłady należałoby ponosić już w najbliższych latach, a efekty dałyby się ewentualnie odczuć w latach późniejszych. Odpowiednie decyzje wymagałyby więc od dzisiejszych polityków dalekowzroczności i przedłożenia długofalowych intereów społecznych nad bieżące, wąskie interesy polityczne. Wydaje się, że nacisk społeczny – w postaci szerokiej dyskusji poświęconej tym zagadnieniom – mógłby stworzyć sprzyjającą atmosferę dla takich decyzji.
MICHAŁ POHOSKI, dr hab., profesor w Zakładzie Statystyki, Demografii i Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Skomentuj artykuł