Szef na tropie wirtualnego pracownika
Portale społecznościowe pomagają w szukaniu zatrudnienia. Zamieszczanie niektórych informacji na internetowym profilu może jednak odstraszyć potencjalnego pracodawcę.
- Portale pozwalają pokazać nasze osiągnięcia czy kreatywność szerszej grupie ludzi - mówi 23-letni Szymon, który jest zapisany na jednym z portali społecznościowych. - W taki sposób otrzymałem propozycję pracy. Założyłem profil w nadziei, że ktoś może kiedyś na niego spojrzy i zaproponuje udział w jakimś ciekawym projekcie, znając moje kwalifikacje. Szybko przekonałem się, że obecnie ciągle monitoruje się ludzi, którzy kiedyś mogą przydać się jakiejś firmie.
Zagraniczna moda na portale społecznościowe na dobre zadomowiła się wśród polskich pracowników. O swoim istnieniu przypominają w wirtualnym świecie przedstawiciele niemal wszystkich branż. Na serwisach poświęconych życiu zawodowemu typu GoldenLine.pl, Biznes.net, Profeo.pl czy Linkedln.com można znaleźć cv m.in. architektów, programistów, dziennikarzy, specjalistów ds. PR, nauczycieli czy lekarzy. Część otwarcie pisze, że szuka nowej pracy i ciekawych wyzwań. Nie chodzi jednak wyłącznie o zamieszczanie swoich danych osobowych i informacji o wykształceniu czy doświadczeniu zawodowym. To również dobry sposób, by nawiązać kontakty w środowisku, poznać ludzi z tej samej branży.
- Z naszego punktu widzenia informacje zamieszczane na popularnych portalach społecznościowych, zorientowanych wokół życia prywatnego, nie dostarczają informacji kluczowych dla procesu rekrutacji - tłumaczy Ireneusz Bilski z firmy doradztwa personalnego Advisory Group TEST Human Resources, podkreślając, że osoby rekrutujące, jeśli już, częściej sięgają po informacje zamieszczane w portalach skupionych wokół budowania kariery.
- Dlatego jeśli ktoś publikuje swój profil z myślą o przypodobaniu się pracodawcy sprawdzającemu informacje o kandydatach w sieci, powinien zadbać o profesjonalny opis swoich kompetencji i doświadczenia, unikać natomiast udzielania się w grupach dyskusyjnych poruszających tematy kontrowersyjne - zaznacza Ireneusz Bilski. - Powinien również zadbać w takim wypadku o profesjonalne zdjęcie podkreślające raczej funkcjonowanie w sferze zawodowej aniżeli prywatnej.
Jak kreować swój wizerunek w internecie, by przyciągnąć uwagę pracodawców? Zdaniem Lidii Kafarskiej, redaktora portalu rynekpracy.pl w firmie doradztwa personalnego Sedlak & Sedlak, istotne jest zamieszczenie w profilu na portalu biznesowym odpowiednich słów-kluczy, które wiążą się z uzyskanym wykształceniem, umiejętnościami lub naszym doświadczeniem.
- Mogą to być na przykład takie frazy, jak administracja, tłumaczenia, języki obce, informatyka czy finanse. Godna uwagi jest też możliwość publikowania referencji udzielanych przez byłych szefów lub współpracowników posiadających konto w danym serwisie - zaleca Lidia Kafarska.
Internetowy profil może pomóc nam w znalezieniu pracy, ale może też odstraszyć potencjalnych szefów. Jakich błędów się wystrzegać?
- Bywa, że pracodawcy przed podjęciem decyzji o zatrudnieniu sprawdzają profil kandydata w serwisach internetowych. Nierzadko dochodzi do sytuacji, kiedy aplikacja nadesłana do danej firmy jest wręcz porównywana z informacjami umieszczanymi w serwisach społecznościowych - podkreśla Lidia Kafarska.
Jeśli podczas rozmowy kwalifikacyjnej okaże się, że informacje zamieszczane na portalu nie pokrywają się z rzeczywistymi umiejętnościami kandydata, możemy być pewni, że stracimy w oczach potencjalnego szefa. Zawyżanie kwalifikacji w wirtualnym świecie czy przechwalanie się zaawansowaną znajomością języków obcych, która w efekcie jest mierna, zawsze wyjdzie na jaw w realu.
Według Lidii Kafarskiej pracodawcy sięgają nie tylko po informacje o kandydacie zamieszczone na portalach biznesowych, ale też społecznościowych typu Nasza-Klasa czy Facebook. Tutaj mogą się dowiedzieć o naszych zainteresowaniach, osobowości, stylu bycia i życiu towarzyskim.
- Kandydata do pracy mogą więc zdyskredytować na przykład prowokacyjne zdjęcia, wulgarne komentarze, dyskryminujące poglądy czy informacje sugerujące skłonność do nadmiernego spożywania różnego rodzaju używek - wylicza specjalistka. Złe wrażenie robi również przedstawianie poprzedniego pracodawcy w negatywnym świetle czy zamieszczanie w sieci poufnych danych dotyczących byłego miejsca zatrudnienia.
Skomentuj artykuł