Szkolna samotność
Samotnych usprawiedliwiamy, samotni nas wzruszają. Samotność bywa ciężarem, a zdarzyć się może, że będzie jednak zgorszeniem i głupstwem.
(Bogdan Białek)
Początek roku szkolnego to dla wielu młodych ludzi okres trudny, a nawet bolesny, z czym bardzo często nie mogą sobie poradzić. W wielu wypadkach szkoły są dużymi instytucjami, w których przebywa wiele osób, a jednak mogą rodzić samotność, odizolowanie i nieufność.
Samotność jest to subiektywnie odczuwalne zjawisko, określane często jako stan emocjonalny wynikający z braku pozytywnych relacji z innymi osobami; ma wydźwięk negatywny. Wśród psychologicznych czynników zwiększających poczucie samotności wymienia się niską samoocenę, nieumiejętność komunikowania się, obawę przed bliskością emocjonalną, a także czynniki poznawcze, składające się na budowę obrazu siebie. W wypadku nieumiejętności poradzenia sobie ze stanem samotności może to prowadzić do dezintegracji osobowości, alienacji, wstydu, poczucia winy czy braku zaufania. Samotność może być czymś złym i objawiać się jako nieufność, nadmierna obowiązkowość, lub lęk przed bliskością czy zranieniem. Może jednak być czymś dobrym i objawiać się poprzez akceptację siebie, prawdziwą i dobrą bliskością z rówieśnikami czy rodzicami.
Współczesny człowiek boi się samotności, ucieka od niej w objęcia innych ludzi, lub też w jakiekolwiek zależności zapełniające samotność, takie jak praca, rozrywka, różnego rodzaju używki. Ludzkie życie toczy się wokół relacji z innymi. Niepokój, niezadowolenie, frustracja, depresja biorą się z nieumiejętności utrzymania zadowalających stosunków z otaczającymi nas ludźmi. Nieumiejętność kierowania relacjami jest oznaką nieprzystosowania, choroby, czy też samotności, która zamyka człowieka na otaczający świat. Czasem nieumiejętność bycia z sobą samym, brak akceptacji samotności jest oznaką wewnętrznego zagubienia się, ucieczki oraz poszukiwania bodźców alternatywnych do funkcjonowania. Bodźców, które niekoniecznie są rozwojowe i kształtujące osobowość w perspektywie odpowiedzialności, wolności oraz miłości siebie i innych.
Samotność jest nieustannie obecna, mniej lub bardziej, w miłości do kogoś, w miłości kogoś do nas, w pracy, w szkole, w stosunkach między małżonkami, czy relacjach między dziećmi a rodzicami. Bo naturalnym elementem ludzkiego życia jest z jednej strony potrzeba bycia z innymi, bycia w grupie, bycia akceptowanym i kochanym, natomiast z drugiej strony potrzeba stawania się samodzielnym, wolnym, potrzeba samookreślenia się oraz potrzeba bycia samotnym w swoim istnieniu i kształtowaniu osobowości.
Samotność dotyka nie tylko osoby w Domach Pomocy Społecznej, Domach Samotnej Matki, bezdomnych, osoby w hospicjach, niepełnosprawnych, czy też dzieci w placówkach opiekuńczych. Jest zjawiskiem dość powszechnym w czasach rozpadu wspólnot, przede wszystkim wspólnot rodzinnych. Samotność dotyczy wieku dziecięcego, okresu dorastania, wieku średniego czy podeszłego - jest czymś naturalnym w życiu człowieka, ale może też urosnąć do miary trudności, jeśli nie zostanie pozytywnie odczytana i w sposób dojrzały zaakceptowana.
Panuje powszechne przekonanie, że w rodzinie pełnej, mieszkającej w dobrych warunkach, niedotkniętej alkoholizmem czy bezrobociem nie ma podstaw do mówienia o samotności dziecka. Nadal istnieje błędne przekonanie, iż problemy dotykają tylko rodziny zagrożone patologią. Coraz szybsze tempo życia, walka o polepszenie bytu, brak czasu rodziców sprawia, że starają się oni rekompensować braki w stosunkach emocjonalnych z dziećmi zapewniając im życie na wysokim poziomie materialnym. Jednakże samotność dziecka, młodego człowieka błąkającego się pomiędzy blokami, wyrasta z niezaspokojenia potrzeby emocjonalnego bycia, przytulenia, codziennej obecności. Brak rozmowy, mówienia o swoich uczuciach i słownego zapewniania o miłości prowadzi do wyizolowania i zamykania się w sobie.
Dziecko nie umie poradzić sobie z samotnością, coraz bardziej odczuwa brak kogoś bliskiego, czuje się niechciane, brzydkie, niekochane, niedobre, odrzucane, złe czy bezwartościowe. Młody człowiek potrzebuje rodziców jako bodźca do wszechstronnego rozwoju i wyzwalania się z różnych sytuacji destrukcyjnych, w tym samotności. Szkoła, poprzez otwarcie się na potrzeby młodego człowieka, powinna nieustannie towarzyszyć mu w przezwyciężaniu samotności, odizolowania od grupy rówieśniczej, pomagać w zrozumieniu samotności i odkrywaniu jej dobrych stron. Z drugiej strony, powinna ukazywać drugiego człowieka, jako osobę mogącą być światłem na drodze budowania relacji przyjacielskich i koleżeńskich.
Rodzice powinni unikać takich postaw, które mogą prowadzić do wypaczenia uczuć młodego człowieka i do samotności: braku wzajemnego szacunku w relacjach współmałżonków, przejawiającego się w niewłaściwym sposobie odnoszenia się do siebie, wulgaryzmach, ciągłych pretensjach. Niezgoda między rodzicami prowadzi do braku poczucia wspólnoty rodzinnej. Dziecko wówczas silnie odczuwa brak więzi emocjonalnych między ojcem a matką. Kolejną jest postawa doraźnego zapewnienia dziecku radości bez wyraźnego celu wychowawczego. Dziecko ma w domu "wszystko", ale w zderzeniu ze światem zewnętrznym widzi utrudnienia i niespójność; zauważa, że nie może mieć wszystkiego, a to prowadzi do buntu, gniewu i osamotnienia. Niebezpieczną postawą jest także szybkie tempo życia rodziny. Wszyscy w rodzinie gdzieś się śpieszą, mijają w drzwiach, nie mają czasu na konwersację, wymieniają lakoniczne, krótkie informacje, jakże często w postaci karteczki naklejonej na lodówce ("zrób sobie obiad"). Taki tryb życia prowadzi do rozdrażnienia, samotności i obojętności wobec świata.
Młody człowiek pragnie zaakceptowania jego osobistego rozwoju, jako czegoś indywidualnego i niepowtarzalnego. Otwierajmy przed młodymi perspektywę poczucia bycia kochanym, niezastąpionym i drogim. Rozwijajmy postawę uznania dla pozytywnych poczynań, zaangażowania, wysiłku, twórczej inicjatywy, wyrażoną w codziennych drobnych zachowaniach młodego człowieka (np. sprzątniecie własnego pokoju bez mobilizacji rodziców).
Zapewnijmy dziecku pomoc, oparcie, stabilność, aby odczuwało, iż środowisko, w którym rośnie i się rozwija, jest trwałe i niezmienne. Starajmy się też wytworzyć postawę akceptacji sfery intymności młodego człowieka, do której niekoniecznie musi mieć dostęp rodzic czy wychowawca. Ten azyl, w którym młody człowiek będzie czasami chciał przebywać, nie zrodzi negatywnego stanu samotności.
Człowiek nie może się bać samotności, ale musi umieć przez samotność przebrnąć, przejść drogę od braku akceptacji samotności do jej zaakceptowania. Powinien pokochać samotność w zgiełku współczesnego świata, w zagubieniu własnej tożsamości, aby ostatecznie odkryć siebie, polubić i zrozumieć ludzi oraz pokochać Boga. W tym poszukiwaniu, odkrywaniu i rozumieniu samotności niech towarzyszą mu wychowawcy, rodzice i opiekunowie.
NOTKA:
ks. dr Dariusz Buksik SDB - adiunkt na Wydziale Filozofii Chrześcijańskiej Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie w Instytucie Psychologii przy Katedrze Psychologii Religii
Literatura:
Albisetti Valerio. 1999. Dobrodziejstwo samotności, Kraków: Wyd. "Jedność"
Domeracki P., Tyburski W. 2006. Zrozumieć samotność, Toruń: Wyd. Uniwersytetu Mikołaja Kopernika
Skomentuj artykuł