Wzór odpowiedzialności za życie

Logo źródła: Ryczerz Niep. Emilia Józefowicz

Kochana Marto!

Pewnie czekałabyś na list ode mnie następne parę tygodni, gdyby nie to, że ostatnio usłyszałam o pewnej niezwykłej kobiecie. Od razu pomyślałam, że z dwóch powodów muszę Ci o niej napisać. Po pierwsze – jestem pewna, że również Ciebie, jako rycerkę Niepokalanej, zainteresuje jej życiorys, a zwłaszcza pełna godności i miłości ofiara z własnego życia, porównywana niekiedy do heroicznej śmierci św. Maksymiliana. Po drugie – ostatnio pisałaś mi o swojej młodszej siostrze, która zaszła w ciążę z narzeczonym, jest z tego powodu załamana i różne myśli chodzą jej po głowie...

Wydaje mi się, że będziesz mogła opowiedzieć Monice o tej niesamowitej, choć prostej kobiecie ze wsi. Ona dobrze wiedziała, że ludzkie życie, zwłaszcza bezbronnych istot, jest wartością najważniejszą. W momencie próby potrafiła z odwagą tej wartości bronić i o nią się upomnieć. Może skłoni to Twoją siostrę do refleksji i mam nadzieję, że pomoże jej w podjęciu słusznej decyzji.

Marianna Biernacka, bo o niej chcę Ci napisać, żyła na przełomie XIX i XX wieku. Przeczytałam kilka relacji mieszkańców jej rodzinnego Lipska. Wyobrażam ją sobie jako skromną, pobożną i pracowitą dziewczynę, pomocną zarówno w domu rodzinnym, jak i zaangażowaną w życie parafii.

DEON.PL POLECA


Wyszła za mąż mając dwadzieścia lat. Urodziła sześcioro dzieci. Niestety, czworo zmarło tuż po narodzeniu. Niedługo po wydaniu za mąż córki Leokadii zmarł mąż Marianny i wtedy zamieszkała ona razem ze swoim synem Stanisławem. Po jego ślubie stała się prawdziwą matką dla obojga młodych, otaczając zarówno ich jak i wnuki troskliwą miłością oraz życzliwością.

Wiesz, często myślę sobie, że zbyt mało doceniamy dar wolności. Za to, by żyć w wolnym kraju, zarówno w przeszłości, jak i teraz, setki, a może i tysiące ludzi, oddałoby bardzo wiele. My mamy to szczęście, ale zarówno kiedyś jak i współcześnie tyle osób żyło i żyje w ciągłym strachu o siebie i bliskich, w niepewności jutra...

Także rodzina Biernackich doświadczyła dramatu wojny. Gdy w 1943 roku partyzanci zabili niemieckiego policjanta, okupanci w odwecie zarządzili masowe aresztowania ludności cywilnej spośród mieszkańców Lipska i okolic. Lista aresztowanych zawierała także nazwiska Stanisława Biernackiego i jego żony Anny.

Spróbuj na chwilę przenieść się myślą w tamte czasy, do domu Biernackich. Lipcowy poranek 1943 roku. W ciszy budzącego się dnia nagle rozlega się gwałtowne pukanie do drzwi i rozkaz wykrzyczany w języku niemieckim: „Otwierać!”. Oficer wchodzi do izby i każe młodemu małżeństwu natychmiast opuścić mieszkanie. Wszyscy zbledli, Anna objęła dłońmi łono, w którym spoczywało nienarodzone jeszcze maleństwo, wyczekiwane z niecierpliwością, a już teraz będące największą radością całej rodziny.

W tym momencie Marianna pada na kolana przed esesmanem i zaczyna błagać o życie dla synowej i dzieciątka, ofiarując w zamian własne życie. Prosi: „Panie, a gdzie ona pójdzie? Ulitujcie się! Tu jedno dziecko, a drugie za dwa tygodnie na świat ma przyjść – pójdę za nią”. Dziwne, bo Niemiec wyraża zgodę. Zabiera Stanisława i Mariannę oraz innych aresztowanych na plac przed posterunkiem w Lipsku. Potem wszyscy zostają przewiezieni do więzienia w Grodnie.

Z opowieści osób, które wróciły z więzienia, wiem, że Marianna dużo się tam modliła, śpiewała Godzinki, odmawiała różaniec. 13 lipca 1943 roku została rozstrzelana wraz z 49. innymi więźniami, także mieszkańcami Lipska, na fortach we wsi Naumowicze koło Grodna.

Przypomina mi się Twój ulubiony cytat o św. Maksymilianie: „On nie umarł – on oddał życie”. Dla mnie te słowa doskonale pasują także do tej kobiety. Za pełną miłości ofiarę, dzięki której dwoje ludzi otrzymało jakby życie na nowo, Jan Paweł II beatyfikował Mariannę Biernacką 13 czerwca 1999 roku, wraz z innymi męczennikami II wojny światowej.

Myślę, że dla każdej kobiety bł. Marianna może być wzorem odpowiedzialności za życie, zarówno własne jak i to noszone w swoim łonie, a także w łonach innych matek. Jej postawa pokazuje, że serce pełne miłości wyprzedza rozum w rozpoznawaniu tego, co jest najcenniejsze i wymaga obrony nawet za cenę krwi.

Proszę, opowiedz o bł. Mariannie swojej siostrze, o tym, że jej synowa i wnuki nadal żyją – a to wszystko dzięki tej kobiecie, która miała odwagę podjąć walkę o życie! Mam nadzieję, że Monika zdecyduje się urodzić swoje dziecko, a Ty będziesz się mogła cieszyć pięknym siostrzeńcem czy siostrzenicą. Będę pamiętać o Was w modlitwie...

Daj proszę znać, jak się sprawy mają. Będę czekać na Twój list. Ściskam Cię najmocniej i do szybkiego zobaczenia!

eMI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wzór odpowiedzialności za życie
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.