Judasz popadł w rozpacz, Piotr gorzko zapłakał. Jak wzbudzić szczery żal przed spowiedzią?

Nie każde poczucie winy jest wyrazem szczerego żalu za grzechy. Ewangelie opisują dwa rodzaje żalu: żal Judasza i żal Piotra. Najgłębszym źródłem rozpaczy Judasza jest jego demoniczna pycha. Dostrzega wprawdzie tragiczny błąd, który popełnił, ale nie widzi miłości Jezusa, który powołał go na Apostoła. To pycha sprawia, że człowiek woli zginąć, niż ugiąć się przed Bogiem i prosić o miłosierdzie. Piotr również ciężko zgrzeszył. Trzykrotnie zaparł się Mistrza i potwierdził zaparcie przysięgami. Kiedy jednak pianie koguta uświadomiło mu jego grzech, "wyszedłszy na zewnątrz, gorzko zapłakał" (Łk 22,62).
- Żal za grzechy to dynamiczne przejście od doświadczenia zła i oddalenia od Boga do radości pojednania z Nim. Obejmuje on uznanie grzechów w sumieniu przed Bogiem i ich wyznanie przed Kościołem.
- Żal ujawnia zarówno głębię ludzkiej nieprawości, jak i bezkres Bożego miłosierdzia, które sięga korzeni grzechu, prowadząc do nawrócenia, pojednania i odkupienia.
- Dobra spowiedź wymaga dziecięcej szczerości i odwagi, by stanąć przed Bogiem w prawdzie, bez ukrywania czegokolwiek. Zawstydzenie i ból z powodu grzechu są naturalnym etapem, który prowadzi do pokory i zaufania Bogu.
- Żal może mieć różne oblicza - rozpacz Judasza, która wynikała z pychy i braku zaufania do miłosierdzia, i skrucha Piotra, która doprowadziła do odnowionej miłości i więzi z Jezusem.
- Prawdziwy żal oczyszcza serce z chorego poczucia winy, lęku i pychy. Otwarcie się na miłosierdzie Boga pozwala zmartwychwstać duchowo i prowadzi do głębszego życia w wolności, czystości i miłości.
Czym jest żal za grzechy?
Żal za grzechy ma charakter dynamiczny. To przejście od doświadczenia grzechu - wraz ze wszystkimi negatywnymi konsekwencjami, które z niego wynikają - do doświadczenia miłosierdzia Bożego; od cierpienia związanego z odrzuceniem Boga do radości powrotu do Niego. Nasze grzechy uznajemy w sumieniu, przed Bogiem, a wyznajemy przed Kościołem reprezentowanym przez kapłana.
W żalu za grzechy doświadczamy z jednej strony tajemnicy ludzkiej nieprawości, a z drugiej - tajemnicy nieskończonego miłosierdzia Bożego. Tajemnica miłosierdzia - mówi św. Jan Paweł II - "zdolna jest sięgnąć aż do ukrytych korzeni naszej nieprawości, aby skierować duszę ku nawróceniu, aby ją odkupić i skłonić do pojednania".
W procesie nawrócenia przejście od bólu związanego z grzechem do radości płynącej z przebaczenia jest owocem i darem paschalnego przejścia Jezusa od Jego śmierci na krzyżu, którą ponosi za nasze grzechy, do Jego Zmartwychwstania, które zapowiada wyzwolenie z nich. Stąd też rachunek sumienia, żal za grzechy, postanowienie poprawy, wyznanie grzechów, choć bywa to nieraz trudne, nie prowadzą do zniechęcenia. Jest to bowiem doświadczenie prawdy o naszym życiu. Dzięki głęboko przeżytej spowiedzi odnawiamy naszą intymną więź z Osobami Trójcy Świętej: Ojcem, Synem i Duchem Świętym. To w imię Trójcy Świętej otrzymujemy odpuszczenie grzechów. Wraz z tą pierwszą fundamentalną łaską otrzymujemy także dar większej wolności, pragnienie życia w czystości serca, pragnienie ofiarnego miłowania naszych braci i sióstr. Potwierdzone zostaje także nasze żywe uczestnictwo we wspólnocie Kościoła.
Szczerość i zawstydzenie przed Bogiem
Czego wymaga dobra spowiedź? Po pierwsze - całkowitej szczerości, prostoty i dziecięcej otwartości przed Bogiem. W sakramencie pojednania stajemy przed Nim bezbronni jak małe dziecko, które samo oskarża się przed matką. Nie możemy przed Ojcem niebieskim niczego ukrywać. Otwieramy przed Nim wszystkie zakamarki naszego serca. Znakiem szczerości jest właśnie pełna otwartość sumienia wobec spowiednika. Dotyczy ona materii grzechu, istotnych motywów oraz ważnych okoliczności grzechu. Nasze spowiedzi winny być szczere, ale jednocześnie dyskretne.
Ekshibicjonistyczne tendencje naszej medialnej cywilizacji mogą niesłusznie sugerować, że istotą szczerości w czasie spowiedzi jest przytaczanie zawstydzających szczegółów. Kapłan nie ma nigdy prawa pytać penitenta o sprawy, które nie są konieczne do poprawnej oceny jego grzechów.
W przygotowaniu do spowiedzi odkrywamy nieprawości naszego serca. Winny nas one zawstydzać. Stąd też św. Ignacy Loyola zachęca, by prosić o łaskę zawstydzenia i łzy z powodu naszych grzechów. Autentyczna spowiedź jest i pozostanie bolesnym doświadczeniem. Istotą grzechu jest samowolne przywłaszczanie tego, co należy do Boga i czego On sam pragnie nam udzielać w swojej nieskończonej hojności.
Aby szczerze wyrzec się grzechu i wyznać go, trzeba zaakceptować cierpienia, jakie on niesie. Kiedy boimy się spojrzeć na zło grzechu, winniśmy prosić pokornie Jezusa, aby On odsłonił przed nami wszystko to, co Jemu nie podoba się w naszym życiu. Gdybyśmy nie doświadczali głębi zła naszego grzechu, spowiedź pozostałaby zewnętrzną praktyką, która niewiele wnosiłaby w nasze życie. Zawstydzenie i ból z powodu grzechów budzą w nas odczucie bezradności, z którego rodzi się najważniejsze doświadczenie: pragnienie powierzenia całej naszej grzesznej przeszłości w ręce miłosiernego Boga.
Skoro ja sam nie mogę nic zrobić w tej dramatycznej sytuacji zła, jakiego doświadczam, zostaje mi tylko jedno: oddać się w ręce Pana, który ma moc mnie uzdrowić i wyzwolić. Nie powinniśmy unikać trudu dobrej spowiedzi. Brak czasu na przygotowanie do spowiedzi, unikanie głębszej refleksji nad sobą, dobieranie sobie spowiedników, którzy nas nie upominają, taka postawa nie pomaga w dobrym przeżyciu spowiedzi.
Sakrament pokuty wymaga pełnej akceptacji zła grzechu, ale w kontekście miłosierdzia Bożego. Bóg może odpuścić nam tylko te grzechy, które Mu powierzymy z zaufaniem. Zadręczanie się własnymi grzechami jest wyrazem nieakceptacji siebie oraz zwątpienia w miłosierdzie Boga.
Świadomość przepaści, jaka istnieje pomiędzy śmiercią a życiem, pomaga nam zrozumieć tajemnicę sakramentu pokuty. Grzechem uśmiercamy nasze życie z Bogiem, a poprzez sakrament pojednania, wraz z Jezusem, zmartwychwstajemy do nowego życia. Tylko On może nam odpuścić nasze grzechy, ponieważ tylko On jest Panem życia i śmierci.
Różnice pomiędzy żalem Judasza a żalem Piotra
Nie każde poczucie winy jest wyrazem szczerego żalu za grzechy. Ewangelie opisują dwa rodzaje żalu: żal Judasza i żal Piotra. Judasz po zdradzie przychodzi z wielkim żalem i goryczą w sercu do faryzeuszów i, rzucając "w stronę świątyni" srebrniki, które dostał za zdradę Jezusa, mówi: "«Zgrzeszyłem, wydając krew niewinną» […]. A potem poszedł i powiesił się" (Mt 27,4-5).
Judasz wpadł w rozpacz. Jego tragiczne wyrzuty sumienia były zatrutym owocem odrzucenia Jezusa i współpracy z szatanem. Od chwili, gdy "szatan wszedł w Judasza" - za jego przyzwoleniem - działał pod jego wpływem. Był to decydujący moment w jego życiu (por. Łk 22,3).
Najgłębszym źródłem rozpaczy Judasza jest jego demoniczna pycha. Dostrzega wprawdzie tragiczny błąd, który popełnił, ale nie widzi miłości Jezusa, który powołał go na Apostoła. To pycha sprawia, że człowiek woli zginąć, niż ugiąć się przed Bogiem i prosić o miłosierdzie. Judasz nie jest tragiczną ofiarą ślepego losu, jak niektórzy go przedstawiają, ale ofiarą własnego wyboru. Poczucie winy Judasza jest chore, ponieważ prowadzi go do rozpaczy i samobójczej śmierci.
W chorym poczuciu winy grzesznik dąży do samoukarania się, które ma charakter autodestrukcyjny. Ofiara Jezusa na krzyżu byłaby niepotrzebna, gdyby człowiek sam mógł odpokutować swoje winy, nawet za cenę samobójczej śmierci. To nie śmierć Jezusa, sama w sobie, wyzwala nas z grzechu, ale Jego miłość do Ojca i do nas "aż do śmierci, i to śmieci krzyżowej" (Flp 2,8). Miłość mocniejsza jest niż śmierć.
Piotr również ciężko zgrzeszył. Trzykrotnie zaparł się Mistrza i potwierdził zaparcie przysięgami. Kiedy jednak pianie koguta uświadomiło mu jego grzech, "wyszedłszy na zewnątrz, gorzko zapłakał" (Łk 22,62). Trudno nam ocenić, który z tych dwóch grzechów jest większy: Judasza czy Piotra. Grzechu bowiem nie mierzy się tylko zewnętrznymi objawami, ale przede wszystkim postawą serca. Piotr gorzko płacze, ale nie rozpacza.
Gdy człowiek prosi Boga o przebaczenie, miłosierny Ojciec nie patrzy na wielkość jego grzechu, ale na głębię jego żalu płynącego z miłości. Grzech Piotra nie prowadzi go do śmierci, ale do pełniejszego powierzenia się Jezusowi. Grzech Piotra stał się szczęśliwą winą, dzięki której mógł obiecać Jezusowi "większą miłość". Gdy Chrystus zapytał go po raz trzeci, czy kocha go więcej niż inni Apostołowie, odpowiedział z całą szczerością, bezradnością i bólem: "Panie, Ty wszystko wiesz, Ty wiesz, że Cię kocham" (por. J 21,15-17).
Dojrzałe korzystanie z sakramentu pojednania przejawia się między innymi w stopniowym oczyszczaniu naszego żalu za grzechy z "elementów judaszowych": z chorego poczucia winy, z paraliżującego wstydu i lęku o siebie oraz z pychy. Największym złem dla człowieka nie jest sam grzech, ale związana z nim pycha, która paraliżuje go i czyni niezdolnym do nawrócenia. Pycha zamyka nas we własnym grzechu i nie pozwala otworzyć się na miłosierdzie Boga.
Fragment książki Józefa Augustyna SJ "Sakrament pojednania".
Skomentuj artykuł